tag:blogger.com,1999:blog-78274777545494108372024-02-20T10:12:01.953-08:00"Killer" - zakończony Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.comBlogger47125tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-39580120294165036812016-03-28T09:00:00.000-07:002016-03-28T09:00:55.134-07:00"BLUE" CZEKA! <br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Hej, Kochani! Z największą radością zapraszam Was na moje nowe opowiadanie!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Liczę na Was <3</span></div>
<div style="text-align: center;">
<wystarczy kliknąć na okładkę, aby je przeczytać :) ></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://www.wattpad.com/myworks/67300096-blue-isaac-lahey"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUOzfqRfE0Wbhp2zmB_ZdgpbsLtWLsgV7eBhSK6XyuxswCIjIjVLUDXvd-KTwnuxngsswrLKPjqADgJtO_7OpBVgMFhxk_4VxLFNkM0iXJbUpQeU-nqfsNK4ZJs_sm7TBo-l8g03iRfZI/s320/12596429_1019949584727772_503051886_n.jpg" width="185" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-81568152682442492822015-06-07T10:05:00.000-07:002015-06-07T10:05:18.306-07:00Zbieramy się wszyscy!Kochani!<br />Serdecznie Was zapraszam na bloga mojej cudownej, niesamowitej i kochanej Aleksy! Pokażmy tej Pani, że powinna wrócić na blogspota! Zapewniam Was, że nie pożałujecie i znajdziecie w jej historii coś urzekającego :) Na pewno spodoba się Wam ta historia tak samo mocno jak mi!<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b><a href="http://lost-souls-harry-styles-fanfcition.blogspot.com/">LOST SOULS</a></b></span></div>
PS Planuję odnowienie historii "Killer" i możliwe, że zupełnie inne zakończenie. Na razie jeszcze nic nie obiecuję, ale informuję o moich małych planach :) Zaciekawieni? :)<br />Do napisania, moi mili!<br /><br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://data1.whicdn.com/images/180984546/large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://data1.whicdn.com/images/180984546/large.gif" /></a></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-24214783831862083992015-01-21T09:34:00.004-08:002015-01-21T09:34:59.661-08:00NOWE OPOWIADANIEBardzo proszę o zaglądnięcie na "Final destination". Może znajdziecie coś tam dla siebie?<br />Tym razem piszę solo i bardzo potrzebuję waszego wsparcia oraz opinii, dlatego wchodźcie :)<br /><span style="font-size: x-large;"> <a href="http://final-destination-ff.blogspot.com/">OPOWIADANIE </a></span>Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-71403730078900855132014-07-14T04:20:00.003-07:002014-07-14T04:20:44.011-07:00Nowe opowiadanie, które na Was czeka :)<br />
<div style="text-align: justify;">
Słuchajcie jak wiecie piszę teraz nowego bloga z Pauliną pt. "City of the Fallen". Strasznie jestem zaniepokojona faktem, że mało osób go odwiedza. Czyżby Wam się nie podobało?</div>
<div style="text-align: justify;">
Proszę o odwiedzie, przeczytanie oraz skomentowanie, bo to wiele dla mnie znaczy. Przyznam, że chyba na razie nic nie przebije tego opowiadania, gdyż był moją chwilą "ŚWIETNOŚCI". Czasami wydaje mi się, że nie stworzę już nic, co Was tak zainteresuje, a szkoda. </div>
<div style="text-align: justify;">
Proszę, abyście odwiedzali moje nowe blogi, naprawdę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz także pracuję nad czymś czego nie było. Chcę przebić Killera i wrócić z czymś milion razy lepszym. </div>
<div style="text-align: justify;">
Czekam na Was! </div>
<div style="text-align: justify;">
Kocham i wciąż pamiętam <3</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: x-large;"><a href="http://city-of-the-fallen-ff.blogspot.com/">CITY OF THE FALLEN</a></span><span style="font-size: large;"> </span></div>
<div style="font-size: x-large; text-align: justify;">
<a href="https://twitter.com/Isabel_Brown_">MÓJ TWITTER</a></div>
<div style="font-size: x-large; text-align: justify;">
<a href="http://ask.fm/DirtySecretsFanfiction">ASK</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object width="320" height="266" class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="https://ytimg.googleusercontent.com/vi/KcUKk55Qo_E/0.jpg"><param name="movie" value="https://youtube.googleapis.com/v/KcUKk55Qo_E&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="https://youtube.googleapis.com/v/KcUKk55Qo_E&source=uds" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-23190533470327041962014-05-23T09:57:00.000-07:002014-05-23T09:59:16.460-07:00Epilog<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym, bowiem dni przemijają szybko, a życie jest krótkie. Powinniśmy uchwycić najlepsze momenty swojego życia i dążyć do spełniania swoich najskrytszych marzeń. Urodziliśmy się po to, aby zaznać szczęścia i osiągać swoje cele. Człowiek został, bowiem stworzony do rzeczy wielkich, czyż nie? </div>
<div style="text-align: justify;">
Minął dopiero rok od śmierci Max'a, ale wystarczył tylko rok, abym zaznała w końcu prawdziwego szczęścia. Długo rozpaczałam nad stratą młodszego brata, ale zebrałam się w sobie i postanowiłam walczyć. Przez ten czas ogromnym wsparciem był dla mnie Matt. Pomagał mi, wspierał mnie i hamował swoje chamskie odzywki. Jednak nie zostaliśmy przyjaciółmi, bowiem wciąż wiele nas dzieliło. Lecz, gdy już urodziłam dziecko nasze relacje wróciły do normy - wciąż sobie dokuczaliśmy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Harry był wspaniałym człowiekiem; opiekował się mną, troszczył się, kochał i wspierał. Był sensem mojego życia, a nasze dziecko owocem naszej miłości. W końcu oboje znaleźliśmy szczęście, na które czekaliśmy bardzo długo. Nie zmieniliśmy się aż tak bardzo, ponieważ cały czas oglądaliśmy się za siebie. Harry dotrzymał obietnicy i zajął się nami. </div>
<div style="text-align: justify;">
Każdy z naszej grupy zaczął nowe życie. Matt i Lexi zamieszkali w centrum miasta i oczekują swojego pierwszego dziecka, o które starali się bardzo długo. Lexi była dopiero w drugim miesiącu ciąży, ale już biegła po sklepach, kupując zabawki. Była szczęśliwa tak samo jak Matt, który znalazł pracę w Londynie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jason wciąż był singlem i zamieszkał wraz z Dante, który postanowił zmienić się w ojca, który cały czas pilnował Lily. Ah, a Lily i Louis zbliżyli się do siebie. Podobno co sobotę chodzili do klubu, aby poszukać sobie drugiej połówki. Oczywiście nigdy im się nie udawało i lądowali razem w łóżku, co strasznie irytowało braci uroczej dziewczyny. Gang przestał istnieć, a my w końcu zajęliśmy się normalnym życiem. </div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3lZBot3BW3uXDf7bqR3QqpsqAU-D1EVuTeccheEqZMPvWYbsolpO10pQOe3mgKg_O0MiP4HvrJaaasyUXkbW7OE6wVtalbIFulj8Pg2kpaXNH3Zlrdi3ykF6NgS8mAt7D-vqY8TLJxao/s1600/large+(1).gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3lZBot3BW3uXDf7bqR3QqpsqAU-D1EVuTeccheEqZMPvWYbsolpO10pQOe3mgKg_O0MiP4HvrJaaasyUXkbW7OE6wVtalbIFulj8Pg2kpaXNH3Zlrdi3ykF6NgS8mAt7D-vqY8TLJxao/s1600/large+(1).gif" height="83" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Delikatnie głaskałam główkę mojej małej córeczki, która leżała w kojcu. Była najpiękniejszym dzieckiem na świecie, ale chyba każda matka tak mówi. Była dość pulchna, ale to było na swój dziwny sposób urocze i słodkie. Miała duże, niebieskie oczy, co było dość dziwne, ponieważ ja mam brązowe, a Harry zielone. Śmieliśmy się, że jest podobna do Jasona, a to mu bardzo się podobało, ponieważ był wręcz zakochany w małej Darcy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Kochałam ją całym sercem, była moim oczkiem w głowie, spełnieniem marzeń. Oddałabym za nią życie i jeszcze więcej. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mogłam opisać swojej radości, gdy patrzyła na mnie swoimi pięknym oczkami, otulona kocykiem, który kupiła jej Lexi. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chce spać? </div>
<div style="text-align: justify;">
Uśmiechnęłam się, gdy Harry objął mnie od tyłu, kładąc brodę na moim ramieniu. Zawsze marzyłam o tej chwili i w końcu moje marzenia się spełniły. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - zachichotałam cicho. - Cały czas by tylko jadła. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Przynajmniej będzie fajną babką - na pewno się uśmiechał. - Nie mogę uwierzyć, że jestem ojcem. </div>
<div style="text-align: justify;">
Uśmiechnęłam się szeroko, odwracając się do niego twarzą. Objęłam jego szyję, a on przyciągnął mnie bliżej swojego ciała. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Uwierzysz, gdy będziesz zmienił jej pieluszkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteś okrutna - zmarszczył nos, co było bardzo zabawne. - Kocham Cię.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A ja Ciebie - szepnęłam, przyciskając usta do jego. </div>
<div style="text-align: justify;">
Całowaliśmy się powoli, rozkoszując każdą chwilą, którą otrzymaliśmy. Miałam obok siebie cały świat - rodzinę, której mniej pozbawiono. Wierzyłam, że może być tylko lepiej, a Bóg w końcu wynagrodzi nam wszystkie krzywdy. Bowiem po każdej burzy wychodzi słońce, które daje nadzieję na lepsze jutro. </div>
<div style="text-align: justify;">
Moje życie było już piękniejsze, ponieważ znalazłam powód, dla którego chciałam żyć. Moim powodem był Harry i Darcy - moja rodzina.</div>
<div style="text-align: justify;">
Odsunęliśmy się od siebie, słysząc płacz. Spojrzałam w jego zielone oczy, które były pełne miłości tak samo jak moje. Ostatni raz musnęłam jego wargi, po czym odwróciłam się z zamiarem wzięcia małej na ręce, lecz przeszkodził mi Styles, który położył dłoń na moim ramieniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja ją wezmę, a ty zajmiesz się pieluszką. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zaśmiałam się, ponieważ wiedziałam, że nie podjąłby się tak ogromnego wyzwania jak przewinięcie Darcy. Oparłam się o ścianę, przyglądając się pięknemu obrazowi - Harry tulił naszą córkę do swojej piersi, całując ją delikatnie w główkę. To była jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu, gdy widziałam moje dwa anioły razem. Zabrano mi Max'a i Angel, a dano Harry'ego i Darcy. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Już niedługo będziesz moją panią Styles - rzekł Harry. - A ty młoda damo masz zakaz spotykania się z chłopakami do trzydziestki. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ledwo powstrzymałam śmiech, widząc jak mój narzeczony mówi do Darcy. Malutka patrzyła na niego uważnie, po czym uśmiechnęła się słodziutko. Niedługo będę panią Styles, która ma wszystko o czym marzyła. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Po szesnastu latach małżeństwa z Harrym, a dwudziestu razem przeżyłam już wszystko. Widziałam każde jego oblicze i już nic nie mogło mnie zdziwić. Wcale się nie zmienił, bowiem wciąż był zbyt pewny siebie, troskliwy, kochający i trochę kłamliwy. Lecz gdy kogoś kochasz, to akceptujesz jego wady. Styles był aniołem w przeciwieństwie do jego kochanej córeczki. </div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety Harry powrócił do życia mafii. Cały zespół znowu się scalił, ale tym razem, to nie oni wykonywali brudną robotę. Szkolili młodych ludzi, a sami byli mentorami i szefami całej grupy. Lexi rzadko się tam pojawiła ze względu na trójkę dzieci jej i Matta, które definitywnie wdały się w ojca. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jason postanowił być kawalerem do końca życia i zamiast znaleźć sobie kobietę zaczął męczyć moją córkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dante poznał Giulię, która była piękną Włoszką o duszy anioła. Byłam szczęśliwa, że w końcu znalazł miłość swojego życia i zapomniał o mnie. Chyba zrozumiał, że nigdy nie będę jego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak najśmieszniejsze było to, że Lily i Louis znaleźli szczęście przy swoim boku. Zakochali się w sobie, a owocem ich miłości był przystojny syn Mike, który wdał się w matkę. Można pomyśleć, że wszystko było idealne, ale to nieprawda. Ogromnym ciosem dla nas była śmiertelna choroba Lexi. Moja przyjaciółka chorowała na raka i nic nie dało się zrobić. Po prostu pomału umierała, a my czuliśmy się bezsilni, ponieważ nie mogliśmy jej pomóc.</div>
<div style="text-align: justify;">
Stałam przy zlewie, myjąc naczynia po obiedzie, który zjadłam tylko z Harrym. Oczywiście nasza córka się nie pojawiła, co było normą od ostatnich miesięcy. Pozwalała sobie na zbyt dużo i jak zawsze nie ponosiła żadnych konsekwencji. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Przestań się denerwować - rzekł Harry. - Zaraz wróci.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To nie o to chodzi - wywróciłam oczami. - Jest za bardzo rozpuszczona. Powinniśmy trzymać ją krócej. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4h8NEQxbUsCifhCOTFmVj8CDqsTOGNar8W8tAGWexq0_OyqBav4Z4RQwfMvEK2-BlmPECzF9MzHgrwEWTqO_Uckt_NDHCfMQdZ_cjNCCv2TZS9ReChrS6MWXlHB4jDEEZFMeYHM3q9NE/s1600/tumblr_n47i6abqKK1rxmwhyo1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4h8NEQxbUsCifhCOTFmVj8CDqsTOGNar8W8tAGWexq0_OyqBav4Z4RQwfMvEK2-BlmPECzF9MzHgrwEWTqO_Uckt_NDHCfMQdZ_cjNCCv2TZS9ReChrS6MWXlHB4jDEEZFMeYHM3q9NE/s1600/tumblr_n47i6abqKK1rxmwhyo1_250.gif" height="200" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, na pewno - prychnął. - Przypominam, Kochanie, że ty też nie byłaś taka święta.</div>
<div style="text-align: justify;">
Odwróciłam się w jego stronę, uśmiechając się, gdy przed oczami błysnęły mi wszystkie wspomnienia. Często mi wypominał przeszłość, ponieważ chciał bronić Darcy. Kochał ją najbardziej na świecie i gdyby mógł, to dałby jej wszystko czego by sobie zażyczyła. </div>
<div style="text-align: justify;">
Była córeczką tatusia, a mamusia była złą wiedźmą, która tylko ją karciła. Taki los matki tyranki. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak chcesz się na kimś wyżyć, to na mnie w łóżku - puścił mi oko, sprawiając, ze zaśmiałam się głośno.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteś niewyżyty! </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale za to mnie kochasz - rzekł, kładąc dłonie na moich biodrach.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, kocham cię - nasze usta dzieliło kilka centymetrów, które po chwili pokonaliśmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nasze usta złączyły się w miłosnym pocałunku, który jak zawsze wysyłał nas do innego świata. Podobno miłość często wygasa w związkach po latach, a ludzie są ze sobą tylko, dlatego, że są przyzwyczajeni do swojej obecności lub mają dzieci. Za to ja i Harry wciąż byliśmy jedną całością. Kochałam go jak szalona, a on mnie. Nasza miłość zamiast maleć cały czas rosła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nasza zguba się znalazła - zaśmiał się, pokazując na okno.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy tylko dał mi trochę przestrzeni od razu zaczęłam przyglądać się w sytuacji, która miała miejsce za oknem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Darcy zeszła z motoru, zdjęła kask i podała go chłopakowi. Zacisnęłam usta w wąską linię, gdy zdjął swój kask, ukazując piękną twarz. Zayn Malik był chuliganem i niebezpiecznym chłopakiem, który startował w wyścigach ulicznych. Wiedziałam o nim wszystko, bowiem zleciłam odpowiednim ludziom, aby go sprawdzili. Może i byłam szalona, to robiąc, ale po prostu martwiłam się o moją córkę. Nie chciałam, aby zniszczyła sobie życie, obracając się w złym towarzystwie, tylko spełniała marzenia i była dobra. Jednak była kimś innym. Darcy była wulgarna, niegrzeczna, odważna, zdeterminowana, zabawna, twarda, ale miała dobre serce. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zayn nie był dla niej dobry. Oczywiście był nieziemsko przystojny, bowiem był wysoki, szczupły, miał ciemne, urzekające oczy i zarost, który sprawiał, że wyglądał na starszego niż był. Można rzecz, że przypominał Harry'ego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Krew się we mnie zagotowała, gdy zaczęli się całować jakby jutro miało nie nastąpić. Mój mąż także nie był zbytnio z tego zadowolony, ponieważ mlasnął zniesmaczony. </div>
<div style="text-align: justify;">
Widząc, że Darcy idzie już do domu, a Zayn odjeżdża, od razu się odwróciłam, aby nie pomyślała, że ich podglądałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Już jestem! - usłyszałam jej głos, a po chwili pojawiła się w kuchni. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ucałowała policzek Harry'ego, który chwilę później opuścił kuchnię, widząc moje surowe spojrzenie. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnxwDru4UpDD25fMluxP5ehnfj08-7zNetl1kIODiRiTVW0ILCVDmau-MflpB7URsDHErgih8IJKy7AZCSFt60CmCn4hnUQTK_oKbQIyykhDdt57Hjx2kSuoDKKABmHVOs5GVu7bVjSE0/s1600/tumblr_m570yql3AE1ql2w9no2_r1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnxwDru4UpDD25fMluxP5ehnfj08-7zNetl1kIODiRiTVW0ILCVDmau-MflpB7URsDHErgih8IJKy7AZCSFt60CmCn4hnUQTK_oKbQIyykhDdt57Hjx2kSuoDKKABmHVOs5GVu7bVjSE0/s1600/tumblr_m570yql3AE1ql2w9no2_r1_250.gif" height="200" width="200" /></a></div>
<div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Przyglądałam się jej jak pochodzi w moją stronę tanecznym krokiem, wyjmuje z miski frytkę, po czym wkłada ją do buzi. Z zarozumiałym uśmieszkiem na ustach patrzyła na mnie, jednocześnie jedząc. </div>
<div style="text-align: justify;">
Kręcone, brąz włosy sięgały jej do ramion, a na przepięknej twarzy miała delikatny makijaż. Jej niebieskie oczy błyszczały dzikim blaskiem, który kiedyś był też u Harry'ego. Darcy była taka sama jak ojciec i bałam się, że popełni jego błędy i zajmie się nielegalnym interesem.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego nie przyszłaś na czas? - spytałam, nie kryjąc oburzenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zapomniałam - wzruszyła nonszalancko ramionami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- On nie jest dla ciebie dobry - rzekłam, mając na myśli Zayna Malika, który zawrócił jej w głowie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tata też nie był dla ciebie dobry, mamo, ale byłaś z nim i wciąż jesteś. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Z nami jest inaczej, Darcy - wywróciłam oczami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - pokręciła przecząco głową. - Bo miłość, mamo jest niebezpieczna i raniąca, ale jest też piękna, niepowtarzalna i to właśnie dzięki niej żyjesz. Pozwól mi kochać kogoś tak jak ty kochasz tatę i pozwól, aby ktoś pokochał mnie jak tata ciebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mimowolnie na moich ustach pojawił się nieśmiały uśmiech. Miała rację, ale nie chciałam żeby popełniała błędy. Jednak chyba najpierw trzeba się sparzyć, aby potem mówić o życiu, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po prostu się o ciebie martwię - delikatnie pogłaskałam jej policzek. - Moja mała, Darcy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kocham cię, mamo.</div>
<div style="text-align: justify;">
Walcz o rodzinę, bowiem to ona będzie obok Ciebie kiedy będziesz upadać. Walcz o swoją matkę, bo to ona była przy Tobie, kiedy stawiałaś pierwsze kroki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Walcz o swojego ojca, gdyż to właśnie on jest Twoim bohaterem, który chroni Cię przed potworami, które czyhają na Ciebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Walcz o swoje rodzeństwo, ponieważ to ono przestrzegało Cię przed złem tego świata i dawało rady. Walcz o nich wszystkich, bo dzięki nim jesteś tym kim jesteś.</div>
<div style="text-align: justify;">
Miej przyjaciela na dobre i na złe. Kochaj go i poświęcaj się dla waszej przyjaźni. Bowiem przyjaźń jest piękna, a ta prawdziwa nigdy nie umiera. I nawet gdy będziesz stara i będziesz miała wnuki wciąż będziesz pamiętać o swoim przyjacielu, który wspierał Cię i był przy Tobie, kiedy nie było innych.</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Nie bój się kochać, wierz w miłość, bo ona istnieje, musisz tylko w nią wierzyć. Nie bój się złamanego serca, kochaj jakby jutro miało nie być jutra. Kiedyś znajdziesz swojego rycerza, który odda Ci całego siebie i podzieli się z Tobą swoim światem. Miłość jest najważniejsza w życiu, to dzięki niej funkcjonujemy. Miłość była w nas, kiedy się urodziliśmy i będzie, gdy będziemy umierać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<u></u><br />
<div style="text-align: justify;">
<u><u><b>Od Autorki:</b></u></u></div>
<u>
</u><br />
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem co powiedzieć, wow. Nigdy nie myślałam, że osiągnę tak wiele. Nie spodziewałam się, że "Killer" będzie tak lubiany i zdobędę tak dużo obserwatorów. Oczywiście nie piszą o nim cały czas na tt i w ogóle, ale jestem zaszczycona. To jest dla mnie kawałek nieba, dziękuję :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałabym podziękować każdej osobie, która tutaj mnie wspierała. Jesteście cudowne, dziewczyny, każda z Was! Dzięki Wam to opowiadanie zyskało większy sens. Czy to dziwne, że naprawdę Was pokochałam?</div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak chciałabym podziękować paru, szczególnym osobom, które bardzo mnie motywowały.</div>
<b style="font-style: italic;"></b><br />
<div style="text-align: justify;">
<b style="font-style: italic;"><b><a href="http://www.blogger.com/profile/15940631656353173609">Aleksa Styles </a> - </b>Kochana, dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Nie wyobrażam sobie Killera bez Ciebie. Zawsze mnie motywowałaś, a Twoje komentarze sprawiały, że często się uśmiechałam. Znamy się prywatnie, piszemy ze sobą często, także znasz mój cholerny charakter i jestem Ci wdzięczna, że jeszcze nie usunęłaś mnie z kontaktów, ha! Pomagałaś mi cały czas, a Twoja "obecność" jest dla mnie bardzo ważna. Olciu, jesteś cudowną osobą o złotym sercu i dziękuję, że ze mną jesteś. Kocham Cię! </b></div>
<b style="font-style: italic;">
</b><i style="font-weight: bold;"><div style="text-align: justify;">
<i><a href="https://www.blogger.com/profile/06473057366712786024">Weronika.</a> - </i>Dziękuję za Twoje komentarze, dzięki którym zawsze czułam się lepiej. Bardzo Ci dziękuję za wsparcie i motywację. Jesteś kochana i także nie wyobrażam sobie Killera bez Ciebie. Plus jestem Twoją fanką, podlizuję się ;) Ha! Dziękuję, Kochana naprawdę, bo jesteś moim wzorem i mam nadzieję, że kiedyś będę tak utalentowana jak Ty :)</div>
</i><i style="font-weight: bold;"><div style="text-align: justify;">
<i><a href="http://hell-harrystylesff.blogspot.com/">Elie Styles </a>- </i>Dziękuję Ci, że jesteś ze mną i mnie wspierasz. Wierzę, że nasza przyjaźń będzie tak samo trwała jak Lexi i Dru. Jesteś cudowną, młodszą siostrą i dziękuję za Twoje wsparcie :)</div>
</i><i style="font-weight: bold;"><div style="text-align: justify;">
<i><a href="https://www.blogger.com/profile/12318618568931363112">Claire Evenberg</a> - </i>Dominika, czyli osoba odpowiedzialna za spamy na asku, które bardzo kocham i osoba, dzięki której postanowiłam kontynuować Killera. Dziękuję, że pomogłaś mi się "podnieść" i sprawiłaś, że pisałam dalej. Jesteś cudowną osobą i mam nadzieję, że nasz kontakt nie zniknie :)</div>
</i><i style="font-weight: bold;"><div style="text-align: justify;">
<i><a href="https://www.blogger.com/profile/10491177407608288564">Kocia3ek</a> - </i>Tobie także dziękuję za ogromne wsparcie i motywację. Jesteś nieziemską osobą :) Mam nadzieję, że nasze opowiadanie będzie tak samo popularne jak "Killer". :)</div>
</i><br />
<div style="text-align: justify;">
Dziękuję każdej osobie anonimowej, dziękuję wszystkim, ponieważ dzięki Wam to wszystko wciąż trwało. Jesteście moją nadzieją i gwiazdą. Dziękuję ♥</div>
<div style="text-align: justify;">
"Killer" miał czegoś uczyć, ale czy nauczył? Chciałam Wam przekazać jak bardzo ważna w życiu jest rodzina, przyjaciele i miłość. Pokazać Wam jak człowiek może się zmienić przez pewne wydarzenia, pokazać Wam, że życie nie jest takie jak go malują. Życie jest pełne cierpienia, ale i radości. Pamiętajcie, że po każdej burzy wychodzi słońce :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Proszę, aby każdy skomentował ten post, bowiem bardzo mi na tym zależy. Chcę wiedzieć ile Was było. Dacie do dla mnie zrobić? Napiszcie swoje ulubione fragmenty, cytaty z tego opowiadania :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Killera kończę z 168,679 wejść, 206 obserwatoriami i 1758 komentarzami!</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję ♥ Kocham Was!</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><a href="http://dirty-secrets-fanficton.blogspot.com/">"Dirty Secrets"</a> <a href="http://ask.fm/KillerFanfiction">ASK KILLERA</a> <a href="http://ask.fm/DirtySecretsFanfiction">ASK DIRTY SECRETS</a></span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK_wvNLCuhPxuvaJSftdvUa75ukWLKEey5YOrThbobAfMzUxG7YddzKnOsFvgzaW_3uiq145uVLGR0kof-x9ApXQorffOwaFLW-nEqpAyJ2ljbv_iFTSQWN-tQi4b6w_kpZYc7LruMjHU/s1600/tumblr_n3mp8ecq9x1seah6ro1_500.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK_wvNLCuhPxuvaJSftdvUa75ukWLKEey5YOrThbobAfMzUxG7YddzKnOsFvgzaW_3uiq145uVLGR0kof-x9ApXQorffOwaFLW-nEqpAyJ2ljbv_iFTSQWN-tQi4b6w_kpZYc7LruMjHU/s1600/tumblr_n3mp8ecq9x1seah6ro1_500.png" height="320" width="320" /></a></div>
</div>
</div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com51tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-51564810221188195582014-05-17T09:49:00.000-07:002014-05-17T09:49:25.746-07:00Wyniki konkursu :)<div style="text-align: justify;">
Po wielu przemyśleniach i trudnych decyzjach wybrałam zwyciężczynie konkursu. Tak, zwyciężczynie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy wybierałam osoby, które zdecydowanie były najlepsze oceniałam ich zdolności, pomysłowość, zaangażowanie i charakter.</div>
<div style="text-align: justify;">
Te osoby zasłużyły na wyróżnienie i mam nadzieję, że napiszę z nimi cudowne opowiadania, które polubicie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Oto zwyciężczynie:</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://plus.google.com/107143027225198005357/posts">Megan Starling</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://www.blogger.com/profile/10491177407608288564">Kocia3ek </a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://www.blogger.com/profile/10440579935671840293">Dragonfly</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Gratuluję dziewczynom i dziękuję każdej osobie, która się zgłosiła. To zaszczyt Was poznać :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Kontakt ze mną złapiecie dopiero w poniedziałek, gdyż jutro jadę do Świnoujścia. Ktoś jest z tamtych okolic? :)</div>
<div style="text-align: justify;">
W poniedziałek będę miała podły humor i będę cały czas beczeć, także nie będzie ze mnie pożytku.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze raz dziękuję i gratulacje! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam! ♥</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIwNQZuPkMRJuZZGL9eL_dnC6tZJJKE-SDqIcdWC7sCMfZHtEFFeqIKiD6AuIhn4vbefstmAr6WMb0gAPwq50F8fKZcGORU1RktWj5vBUUVv-FlgJ9bkohHL9bNj78Im-Q2YuOoTaUPzo/s1600/hfghfh.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIwNQZuPkMRJuZZGL9eL_dnC6tZJJKE-SDqIcdWC7sCMfZHtEFFeqIKiD6AuIhn4vbefstmAr6WMb0gAPwq50F8fKZcGORU1RktWj5vBUUVv-FlgJ9bkohHL9bNj78Im-Q2YuOoTaUPzo/s1600/hfghfh.gif" height="200" width="168" /></a></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-1242350305626084152014-05-16T11:34:00.002-07:002014-05-16T11:34:42.251-07:0013 | część II<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Każdy kiedyś musi odejść, ale nie każdy jest w stanie pogodzić się ze stratą. Pustkę po stracie bliskich nie jest łatwo wypełnić czymkolwiek. Czujesz się pusta, jakby połowa Ciebie umarła. Ludzi cierpiących po stracie kogoś bliskiego w żaden sposób nie można pocieszyć. Oni po prostu muszą się wypłakać, wyzwać niebiosa i znowu płakać z bólu i tęsknoty. To straszne, gdy tracimy kogoś na kim zależało nam najbardziej. Nie wiemy co ze sobą począć, jak dalej żyć, a nawet myśleć. W jednej sekundzie wszystko traci znaczenie, a ty nie jesteś już sobą. Gdzie w tym logika? Albo sprawiedliwość? Dlaczego Bóg odbiera nam to co najcenniejsze? </div>
<div style="text-align: justify;">
Zastanawiamy się czy popełniliśmy jakiś błąd, czy to nasza wina. I po długich refleksjach dochodzimy do wniosku, że nie byliśmy wystarczająco dobrzy, że popełniliśmy błąd. Nie powiedzieliśmy wielu słów, nie przeprosiliśmy, zabrakło nam czasu. Czas. Czas płynie nieubłaganie szybko, zabierając nam wszystko - młodość, zdrowie, najbliższe osoby, rozum, szczęście. A potem to wszystko jest grzebane głęboko pod ziemią, gdzie znajduje się sterta ludzkich marzeń i celów. Wszystko zostaje zakopane i nie zostaje już nic, nawet nadzieja. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wiesz czym jest prawdziwa strata tylko wtedy, kiedy stracisz kogoś, kogo kochałeś bardziej od samego siebie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Max był moim młodszym bratem, którego kochałam najbardziej na świecie. Nawet Harry nie mógł zająć jego miejsca. Śmierć Max'a była ciosem prosto w serce. Nie mogłam się pozbierać po tak dużej stracie. Wręcz czułam jak moje serce łamie się na małe kawałki, których nie da się pozbierać. Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć, a niejeden z tych, którzy umierają, zasługuje na życie. On zasługiwał na wspaniałe życie i cudowną przyszłość, ja nie. W takim razie dlaczego, Boże zabrałeś go, a nie mnie? </div>
<div style="text-align: justify;">
Czy jest coś gorszego od śmierci bliskiego? Dla mnie nie. Tak bardzo mi go brakuje chociaż nie ma go dopiero od dwóch dni. Choć dwa dni temu zamknął oczy na wieki i wziął ostatni oddech.</div>
<div style="text-align: justify;">
Siedziałam zamknięta w ciemnym pokoju, a jedynym źródłem światła była mała lampka. Czułam się o wiele lepiej będąc sama zamknięta w czterech ścianach. Wciąż musiałam leżeć w łóżku i przyjmować leki przeciwbólowe, ponieważ ból był nie do zniesienia.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przyniosłem herbatę - rzekł Harry, stawiając na stoliku zielony kubek. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie odpowiedziałam, a on nie oczekiwał na moją odpowiedź. Wiedział, że nie chcę z nikim rozmawiać, bowiem nie robiłam tego od dwóch dni. Wolałam być sama i cierpieć w samotności. Nikt nie rozumiał mojego bólu, nikt nie mógł!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę zjedz coś, albo chociaż się napij - błagał, patrząc z troską w moje zapłakane i chłodne oczy. - Przynajmniej zrób to dla naszego dziecka.</div>
<div style="text-align: justify;">
Skuliłam się i bardziej zakryłam kocem pod którym ukryta była ramka ze zdjęciem, które przedstawiało mnie i Max'a w młodości. Nie chciałam jeść ani pić. Nie chciałam towarzystwa, chciałam tylko mojego braciszka wśród żywych. Czy o tak wiele proszę? </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie miałam zamiaru się odezwać, a tym bardziej zrobić to o co prosił. Nie potrzebowałam niczego, tylko mojego kochanego braciszka. Dlaczego on? Dlaczego? Nie zasługiwał na tak okropną śmierć. Cholera, ktoś go zamordował i miałam to puścić płazem? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę - szepnął. - Nie możesz tego robić.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mogę, mogę robić co chcę, do cholery! Zostaw mnie w spokoju! Chciałam krzyczeć ze złości, smutku i żalu. Nie mogłam pojąć tego wszystkiego, to było za dużo. </div>
<div style="text-align: justify;">
Harry westchnął smutno, a następnie wyszedł z pokoju, nie mogąc ze mną wytrzymać. Podskoczyłam wystraszona, gdy trzasnął drzwiami. Był na mnie zły, wiedziałam o tym, ale w tym momencie nie obchodziło mnie to. </div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2PS9A2IXBCmfz3W6o2maEGJL306KRlT-Bd1Zv-ViRZgAZ2xt2Rp6uaUUsy9pk8kmBplLnSFSjy81SJiArowQ58JIHqR35gfCNdCfQqIkN8wW9BTcqlMN0N3uIrfvhOMl0wafKW1148dY/s1600/tumblr_mjefgmjv7Z1qbhueno6_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2PS9A2IXBCmfz3W6o2maEGJL306KRlT-Bd1Zv-ViRZgAZ2xt2Rp6uaUUsy9pk8kmBplLnSFSjy81SJiArowQ58JIHqR35gfCNdCfQqIkN8wW9BTcqlMN0N3uIrfvhOMl0wafKW1148dY/s1600/tumblr_mjefgmjv7Z1qbhueno6_250.gif" height="130" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Wyjęłam ramkę ze zdjęciem i przejechałam po niej palcem. Szybka była zbita, ponieważ z furii rzuciłam nią o podłogę. Potem tego żałowałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
W głowie miałam tylko chwile spędzone z moim braciszkiem. Byliśmy wtedy szczęśliwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"- Czemu śmierdzisz jak płyn do mycia szyb?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Zmrużyłam oczy słysząc rozbawiony głos mojego młodszego brata. Max patrzył na mnie opierając się o blat kuchenny. W jego oczach błysnęło rozbawienie. Wiedział, że nie lubiłam, kiedy się ze mnie naśmiewał. To było żenujące.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Już się nie złość – zaśmiał się. – Jak było?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Było dość ciekawie – w moich myślach od razu pojawiła się osoba Harry’ego. Nie mogłam przestać myśleć o nim. O jego pięknych zielonych oczach, pulchnych ustach, ciemnych kręconych włosach i ciele boga.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jak ma na imię? – Max zorientował się, że mam na myśli jakiegoś chłopaka. Znał mnie jak nikt inny. Był moim jednym przyjacielem.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Harry – uśmiech sam pojawił się na moich ustach."*</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Były też chwile, gdy doprowadzał mnie do szału, nie słuchał się mnie i lekceważył moje słowa. Ale wciąż, to były piękne chwile, bo żył.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"- Max! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Od godziny próbowałam obudzić mojego brata, który wrócił o czwartej nad ranem z imprezy. Byłam na niego wściekła za to, że nie posłuchał mnie i nie przyszedł do domu o wyznaczonym czasie. Zawiodłam się na nim i to bardzo.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Max, chodź tu do cholery! - rozzłoszczona uderzyłam dłonią w blat kuchenny. Ten smarkacz testował moje nerwy. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Cholera, Max! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Mój krzyk rozniósł się echem po domu. Umarłego bym obudziła, ale mój brat był na tyle głupi, aby mnie lekceważyć. Od zawsze byłam opanowana i miła, ale kiedy ktoś mnie ignorował zamieniałam się w tyrana."*</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Lubiłam z nim żartować i śmiać się z dziwnych rzeczy. Byliśmy zgrani, wszystko robiliśmy razem po śmierci rodziców. Mieliśmy tylko siebie, nikogo więcej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"- Hej, siostro.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Uśmiechnęłam się szeroko widząc Max'a, który postawił na stole dwa kubki z moją ulubioną kawą. Od czasu naszej ostatniej kłótni Max zaczął bardziej się starać. Nie chodził na żadne imprezy i wracał do domu o stosownej porze. Doceniałam to.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Zrobiłeś śniadanie? – usiadłam przy stole.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Yeah. Zaczynam to lubić, wiesz? – zaśmiał się.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Cóż, jestem z Ciebie dumna – puściłam mu oko.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Powinienem robić to częściej – powiedział zanim usiadł naprzeciwko mnie – Moje kanapki są o wiele lepsze niż twoje.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Słucham? – spojrzałam na niego jakby miał pięć głów – Czy ty obraziłeś moje kanapki?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Wydaję mi się, że tak – wzruszył nonszalancko ramionami. – Ale nie martw się, nie każdy potrafi gotować – poklepał mnie pocieszająco po dłoni."</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawsze był przy mnie, wspierał mnie i starał się być oparciem. Troszczył się o mnie i martwił, gdy działo się coś złego. Czasami to on był starszym bratem, który bał się, że jego malutka siostrzyczka poobija kolana.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"- Dru?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Moja dolna warga zaczęła drżeć, a w oczach pojawiły się nieproszone łzy. Mocno wtuliłam się w ciało Max’a. Czułam się przy nim bezpieczna. Brakowało mi go. Nie mogłam znieść myśli, że mogli zabrać go zamiast mnie. Czułam jego łzy na mojej szyi. Ja również płakałam. Na ustach czułam słony smak.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Tak się o Ciebie bałem – odsunął się ode mnie i zaczął przyglądać się mojej poobijanej twarzy. – Tak mi przykro.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie powinno – wyszeptałam, ścierając łzy z jego twarzy. Rzadko płakał. Nie lubił pokazywać emocji. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Przepraszam – pocałował mnie delikatnie w czoło."</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawało mi się, że dorasta za szybko i niedługo mnie opuści. Nie chciałam zostać sama, Max był moim światem, troszczyłam się o niego. Czasami zachowywałam się jak matka, to fakt, ale tylko dlatego, że kochałam go za bardzo, aby pozwolić mu popełniać błędy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"- Przeszkadzam?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Unosiłam głowę, słysząc głos mojego brata. Max usiadł obok mnie, podając mi piwo. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami. Czy on proponował mi alkohol? Smyk miał dopiero siedemnaście lat!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Co to ma być? – burknęłam.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- A na co to wygląda? – spojrzał na mnie rozbawiony. – Po prostu weź. Napij się ze swoim bratem.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Młodszym bratem – syknęłam, odbierając od niego butelkę."</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Max był pełen życia, zawsze chciał robić wszystko, co było szalone. Był śmiałkiem, który chciał spróbować wszystkiego, aby na starość powiedzieć powiedzieć, że miał cudowną młodość. Szkoda, że nigdy tego nie powie. Nigdy nie będzie miał dzieci ani żony. Byłby dobrym ojcem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"- Co tam dziewczyny?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Obok nas pojawił się wesoły Max, a Angel od razu zarumieniła się i zachichotała cicho. Max nawet na małych dziewczynkach robi wrażenie.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Angel, jak ty pięknie wyglądasz - zagwizdał z uznaniem. - Przytulisz mnie?"*</i></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zaczęłam szlochać, chowając twarz w poduszkę. Tak bardzo mi Cię brakuje, braciszku. Wróć, proszę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Minęło kilka godzin, albo kilka minut. Każda sekunda była dla mnie wiecznością pełną katuszy i łez. Głowa pękała mi z bólu, a rany piekły. Wszystko było nie tak, wszystko się zepsuło nawet ja. </div>
<div style="text-align: justify;">
Trzęsłam się z zimna i ignorowałam głód oraz pragnienie. Najpierw niech wróci Max. Tak samo magicznie jak Harry, proszę. Max też może tak wrócić, prawda? Boże, oddaj mi go! Cholera, potrzebuję go bardziej niż powietrza, niż Harry'ego, niż wszystkich! Oddaj go!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Porozmawiajmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nawet nie zauważyłam Dante, który przez dłuższy czas stał obok mnie. Z uwagą patrzyłam jak siada na fotelu, pochyla się do przodu, a potem głośno przełyka ślinę. Tyle nas łączyło. Byliśmy razem, spaliśmy w jednym łóżku, całowaliśmy się, ale tylko on mnie kochał. Dante był dla mnie jak brat chociaż nigdy nie zastąpi mi Max'a, nikt tego nie zrobi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie możesz być taką egoistką, Dru - zaczął. - Rozumiem, że jest ci ciężko. Mi też było gdy umarła Anne, moja mama, a nawet Max. Wiem jak to jest stracić kogoś kogo się kocha, ale ty myślisz tylko o sobie. Chociaż przez chwilę pomyślałaś o dziecku? Zrobiłaś to?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - szepnęłam, spuszczając głowę. - Nie pomyślałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Właśnie - pokręcił zrezygnowany głową. - Sama wiesz jak to jest nie mieć rodziców, albo mieć chore życie. Jeśli nie będziesz jeść, pić i się oszczędzać, to zabijesz bezbronne dziecko. Twoje dziecko, do cholery! Pomyśl o Angel, może taka mała Angel właśnie się urodzi? Nie mogę patrzeć na własnego brata, bo wygląda jak wrak człowieka. Zabijesz i jego dziecko, rozumiesz? Ty i te niemowlę jesteście jego szansą. Jedyną i ostatnią. Nie chcę patrzeć jak oboje umieracie, rozumiesz? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, ale jest mi tak ciężko. Brakuje mi go tak bardzo. Dlaczego to się stało?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiem, Dru - westchnął, przybliżając się do mnie. - Tylko nie zabij kolejnej niewinnej osoby.</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOXsRsIaaAOwIIShqych2N_mLsLFGn5U4utN68SZScOrlUl3YKy7XFvH7x-ky93oYb4PaYbPgQiyFfyqL73XKKlGOxIg7eVULi71Ex1p2v4Uyf8jkyicszTaSF6USW6jkNR59Xq68qdeQ/s1600/tumblr_m3s97cUub21r0adt2.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOXsRsIaaAOwIIShqych2N_mLsLFGn5U4utN68SZScOrlUl3YKy7XFvH7x-ky93oYb4PaYbPgQiyFfyqL73XKKlGOxIg7eVULi71Ex1p2v4Uyf8jkyicszTaSF6USW6jkNR59Xq68qdeQ/s1600/tumblr_m3s97cUub21r0adt2.gif" height="200" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Przytuliłam się do jego ciepłego ciała, kładąc głowę na jego szyi. Łzy spływały po moich policzkach, a potem po jego skórze. Dante miał rację, nie mogłam być tak samolubna. Byłam w ciąży, miałam zostać matką i musiałam się zmienić. Co powiedziałby Max? Kochał dzieci, na pewno pokochałby moje dziecko, byłby dobrym wujkiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jak teraz będzie wyglądała moja przyszłość? Co ze mną i Harrym? Jak, to będzie wyglądało? Zaznamy szczęścia i zapomnimy o wszystkim? Nie wierzę w to, nic nie będzie już takie samo. Chciałabym się napić, zapalić i kogoś zabić, aby wyładować te wszystkie emocje, ale wiem, że nie mogę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem w ciąży i muszę walczyć o to, o co walczyłby Max. O miłość, przyszłość i rodzinę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Płakałam kolejny dzień, dlatego, że go nie ma. Kochałam go, naprawdę go kochałam. Był moją pierwszą miłością, pierwszym razem i osobą, której nie chciałam stracić. To był niewyobrażalny ból, taki sam jak przy stracie mojej mamy. Chciałam, aby Max żył i był przy mnie. Żeby powiedział, że wszystko będzie dobrze, a my w końcu będziemy mogli być razem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"Leżałam na łóżku, przytulając się do jego ciepłego ciała. Pachniał miętą i ciężkimi perfumami, które kupiła mu na święta Dru. Jego ręka spoczywała na moim biodrze, a usta co chwilę całowały czubek głowy. Był dla mnie wszystkim, a jedyne o czym marzyłam, to prawdziwy związek z nim.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Czemu nie możemy być razem? - spytałam, bojąc się odpowiedzi. Co jeśli mnie nie kocha?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Bo Dru i Harry nam na to nie pozwolą - rzekł. - Jesteś ode mnie młodsza.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Tylko o rok, Max - westchnęłam. - To nie wytłumaczenie.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Obiecuję, że w końcu nam się uda - głaskał mój policzek. - Musimy tylko najpierw ich przygotować.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam co powiedzieć. Dru i Harry nie potrzebowali żadnego przygotowania, a tym bardziej reszta. Max po prostu nie chciał ze mną być, to wszystko. Po co tak bardzo kłamał? Nie chciał mnie skrzywdzić? Proszę, robi to cały czas, mówiąc, że nikt nie zrozumienie naszej miłości. Ile mamy lat? Pięć? Jesteśmy dorośli i sami możemy decydować o swoim życiu. Chyba, że Max naprawdę boi się własnej siostry i mojego brata. Bez przesady.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Kocham Cię - te słowa opuściły moje usta zanim miałam możliwość je zatrzymać.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Moje policzki czerwienieją i jedyne na co czekałam to "Ale ja ciebie nie", ale słyszę coś innego. Coś co sprawia, że mam nadzieję.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ja ciebie też kocham, Lily."</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Moje dłonie trzęsły się, gdy wybierałam jego numer. Przyłożyłam telefon do ucha, a po chwili usłyszałam jego głos, który tak bardzo kochałam:</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMiPGjc5XS0udZ6ERsWWuxOgjfrQlrfM6QfCs37GSNFLsiFIv2HYD2wKJr0XQe4VMbyoWXaZRvx4G3ZuCycnG24E0tQZjlq0ul1tDlMrqfqT8UjO6Gtoo7-OxFNdkTrI6S2rrEkVg-rfQ/s1600/tumblr_mw8haimbjT1rd26xfo3_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMiPGjc5XS0udZ6ERsWWuxOgjfrQlrfM6QfCs37GSNFLsiFIv2HYD2wKJr0XQe4VMbyoWXaZRvx4G3ZuCycnG24E0tQZjlq0ul1tDlMrqfqT8UjO6Gtoo7-OxFNdkTrI6S2rrEkVg-rfQ/s1600/tumblr_mw8haimbjT1rd26xfo3_250.gif" height="146" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Cześć, tu Max! Niestety teraz nie mogę odebrać, ale spróbuj potem! </div>
<div style="text-align: justify;">
Szloch opuścił moje usta, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że tylko tak będę mogła go usłyszeć. On nie żyje, nie ma go, odszedł i zostawił mnie samą na pastwę losu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Palcami przeczesałam włosy, które spięte były w niechlujnego kucyka. Wyglądałam okropnie, ale to się teraz nie liczyło. Nie miałam dla kogo się stroić. Moja miłość odeszła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Max, proszę - szeptałam. - Wróć do mnie. Kocham Cię. </div>
<div style="text-align: justify;">
Odsunęłam komórkę od ucha i rzuciłam ją na poduszki, które były mokre od moich łez. Schowałam twarz w dłonie, ignorując to, że okulary wbijały się w moją skórę. Nikomu się w nich nie pokazywałam, tylko Max mnie w nich widział. Nie wstydziłam się przy nim, byłam sobą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zacisnęłam usta w wąską linię, podnosząc głowę do góry. Ktokolwiek go zabił na pewno pożałuje. Wstałam z łóżka i od razu podeszłam do szafy. Zdjęłam z siebie brudny, szary podkoszulek, a nałożyłam czarną koszulkę Max'a, która wciąż pachniała jego perfumami. Szybko poprawiłam włosy i zbiegłam na dół, mijając po drodze zdziwionego Jasona. </div>
<div style="text-align: justify;">
W salonie zastałam Lexi i Matta, którzy także byli zdziwieni moim zachowaniem. Podeszłam do szafki, w której zawsze schowane były pistolety i wyjęłam jeden. Zabiję tych skurwysynów, pomszczę go.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty robisz? - krzyknął Matt.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pożałują, że go zabili - warknęłam, odbezpieczając broń. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry! - Lexi z desperacją wołała mojego brata, który od razu przybiegł do pomieszczenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
Stanął jak wryty, widząc pistolet w moich dłoniach. Przełknęłam głośno ślinę, czekając na jego wybuch. Przez ostatnie dni wyglądał jak cień, a to wszystko przez Dru. Kocham ją, ale czasami wkurza mnie do granic możliwości. Jednak potrafię sobie wyobrazić jak jej teraz ciężko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Muszę ich zabić, Harry - mówiła zrozpaczona, a łzy spłynęły po moich policzkach. - Kochałam go. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę, odłóż to - zaczął spokojnie, pomału do mnie podchodząc. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Tęsknie za nim - cofnęłam się do tyłu. - Nie wyobrażam sobie życia bez niego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Naprawdę chciałam ich zabić? Ale kogo? Nie wiedziałam, kto to zrobił. Z resztą nawet gdybym zabiła winowajcę, to nie poczułabym szczęścia. Max'a wciąż tutaj nie będzie, to niczego nie zmieni. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jedynym wyjście jest dołączenie do niego, prawda? Do mamy i Max'a. Będzie wspaniale, będę szczęśliwa. Czy właśnie tego nie chcę?</div>
<div style="text-align: justify;">
Pisk wydobył się z ust Lexi, gdy nagle przycisnęłam lufę do swojej skroni. Harry patrzył na mnie przerażony, nie widząc co zrobić. Mój palec znajdował się na spuście. Tylko jeden ruch i umrę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie rób tego, Lily - powiedział cicho Harry. - Nie zostawiaj mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie dam rady - zapłakałam. - Tak bardzo... Tak wiele dla mnie znaczył.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę, Lily - parę łez spłynęło, po jego policzkach, co bardzo mnie zdziwiło. - Nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zamknęłam oczy, szlochając, a po chwili poczułam, że ktoś mocno mnie przytula. Broń wypadła z mojej ręki, gdy wraz z Harrym upadliśmy na kolana. Trzymał mnie w swoich ramionach, a ja płakałam, nie mogąc sobie poradzić z tymi wszystkimi emocjami. Byłam rozbita emocjonalnie i nic nie zapowiadało na to, że będzie lepiej. Mocno wtuliłam się w ciało mojego brata, próbując się opanować. Przy nim byłam bezpieczna, wiedziałam to. Bałam się, że stracę też go i Dante. Gdzie w tym wszystkim sens? Dlaczego ludzie umierają, skoro potem zostaje po nich tylko pustka, smutek i łzy? Bóg jest niesprawiedliwy, a ludzie nie doceniają innych dopóki ich nie zabraknie. </div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<u><div style="text-align: justify;">
<u>Od Autorki:</u></div>
</u><div style="text-align: justify;">
Witajcie! Co u Was słychać? Macie jakieś szalone pomysły na weekend? Mam nadzieję, że wypoczniecie i będziecie się świetnie bawiły :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Ten rozdział jest dziwny, nie podoba mi się, ale mi się nigdy nic nie podoba, także... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
Jest tutaj mnóstwo wspomnień Dru z Max'em, a na koniec występuje wspomnienie Lily. Nigdy tego nie opisałam, ale pamiętajcie, że Lily miała też swoje życie prywatne! Ona i Max byli ze sobą bardzo blisko. Miłość, pierwszy raz, lovely! :D </div>
<div style="text-align: justify;">
Uwaga, jutro ogłoszę wyniki konkursu. Chcę też poinformować, że każdy kto się zgłosił dostaje ode mnie odpowiedź. Zawsze odpowiadam i liczę na dalszą rozmowę, ponieważ wysłana fabuła czy pomysły nie jest wystarczająca. Musicie mi pokazać, że Wam zależy itp. Pod tym względem także będę wybierała zwycięzcę ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
Dziękuję za każdy komentarz pod 12 rozdziałem i za osoby, które zgłosiły się do "konkursu". Jesteście niesamowite i bardzo Was kocham. Najlepsze czytelniczki pod słońcem! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Kocham Was! <3</div>
</div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com38tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-68088841938569628832014-05-11T07:40:00.004-07:002014-05-11T07:40:33.178-07:00Współpraca. <div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Witajcie, Kochane! Mam ogłoszenie, a mianowicie czy ktoś chciałby ze mną współpracować? Chodzi tutaj o napisanie opowiadania. Jeśli jesteście chętne napiszcie pod tą notką "zgłaszam się", albo coś takiego :)</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Aby ze mną współpracować musisz:</div>
<div style="text-align: justify;">
1. Wymyślić jakąś fabułę, taką mniej więcej. Gatunek i o czym mniej więcej.</div>
<div style="text-align: justify;">
2. Wysłać próbny prolog, albo opis fabuły na mój mail - goferkowaa@gmail.com</div>
<div style="text-align: justify;">
3. Na zgłoszenia czekam do 17 maja :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście potem możemy zmienić fabułę, bo sama mam jakiś pomysł. Do zwycięzcy napiszę osobiście i napiszę pewnie tutaj na blogu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że ktoś będzie chętny. </div>
<div style="text-align: justify;">
PS Nie musicie pisać doskonale, bo ja też tak nie piszę. Wszystko da się udoskonalić. </div>
<div style="text-align: justify;">
Proszę o komentarze pod rozdziałem 12. Jest ich strasznie mało w porównaniu do rozdziału 11. Coś się stało?</div>
<div style="text-align: justify;">
Czekam na Was!</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam <3</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj08BFnaQyDW7mNRpZwNMZ2xBHbld8_TaX_dFxOkwroh40vMm6HSwVajcZx5AtDmcTuL4m8F9SsKuS6-4QHbxyQ3uh9Q-YypMEv3u14Psl5hZLtxEOsrEkrYY0Ld60_GicEwHvV3VqTQqA/s1600/tumblr_inline_mwxgbrDf5h1rg5w1l.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj08BFnaQyDW7mNRpZwNMZ2xBHbld8_TaX_dFxOkwroh40vMm6HSwVajcZx5AtDmcTuL4m8F9SsKuS6-4QHbxyQ3uh9Q-YypMEv3u14Psl5hZLtxEOsrEkrYY0Ld60_GicEwHvV3VqTQqA/s1600/tumblr_inline_mwxgbrDf5h1rg5w1l.gif" height="144" width="320" /></a></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com44tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-22089126201206935272014-05-09T06:39:00.001-07:002014-05-09T06:40:56.839-07:0012 | część II<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Śniłam o lepszym życiu, w którym nie ma cierpienia, łez, zazdrości, przemocy ani chorób. Właśnie tam chciałam być, nic nie czuć i być w końcu szczęśliwa na dłużej niż jeden dzień. Moje życie od zawsze było porażką, nie byłam idealna, choć starałam się taka być. Chciałam, aby wszyscy byli ze mnie dumni i widzieli we mnie kogoś kogo warto naśladować, ale nie byłam wzorem, byłam przekleństwem. Zastanawiałam się dlaczego Bóg tak mnie nienawidzi. Dlaczego zabrał mi ukochanych ludzi? Dlaczego pozbawił dobrego życia i przyszłość? Czemu postawił mnie przed tak ciężkimi wyborami? Byłam aż tak zła? Zasłużyłam na to?</div>
<div style="text-align: justify;">
Tych pytań było milion i na żadne nie otrzymałam odpowiedzi. Chciałam żyć, a nie tylko istnieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Hej, Księżniczko - usłyszałam znajomy szept przy uchu. - Otwórz oczy, obudź się.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałam się obudzić? Chciałam wrócić do Harry'ego, Max'a i reszty? Jednak teraz nie chodzi tylko o mnie. Jak się nie obudzę, to moje dziecko także. Już raz pozbawiłam niewinne dziecko życia, nie mogę zrobić tego ponownie. Nie tym razem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Delikatnie otworzyłam oczy, po czym zamrugałam parę razy, aby odzyskać ostrość. Po chwili mgła znikła, a ja zobaczyłam twarz Harry'ego tuż obok mojej. Miał zaszklone oczy i bałam się, że zaraz się rozpłacze. Wyglądał jak wrak człowieka; miał podkrążone oczy, zapadnięte policzki, suche usta oraz rozczochrane włosy. Nie przypominał perfekcyjnego anioła, a raczej smutnego anioła, który zapomniał jak latać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzięki Bogu - wyszeptał, a parę samotnych łez spłynęło po jego policzkach. - Tak cholernie się bałem, że Cię stracę. Że stracę was - delikatnie dotknął mojego brzucha. - Przepraszam za wszystko, naprawdę przepraszam. Nie chciałem Cię uderzyć, to nie byłem ja... Wiem... Po prostu mi wybacz, błagam - gubił się we własnych słowach, ale to nic.</div>
<div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczęłam płakać ze wzruszenia, bowiem jego wyznanie było okropnie smutne jak i kochane. Przeprosił mnie, błagał o wybaczenie, martwił się i zapomniał o tym, że go zdradziłam.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Kocham Cię, proszę nie płacz - desperacko ścierał opuszkiem palca moje łzy. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Też Cię kocham - mój głos był zachrypnięty.</div>
</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0isf-uHcY7oMWlVCQ4T3nWfuX9L7X5-Xk3BXUraBnPub9RdysiwcTDjrLwPODmbsbh25Saw9bZsdJ2H3k3hx628uXd_45UFJ3ebEO7NvOQwmPs9iW7Fz4y0easYt6SE1djqfh2XnTIR4/s1600/tumblr_mkyap556i81rxdsmqo2_500_large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0isf-uHcY7oMWlVCQ4T3nWfuX9L7X5-Xk3BXUraBnPub9RdysiwcTDjrLwPODmbsbh25Saw9bZsdJ2H3k3hx628uXd_45UFJ3ebEO7NvOQwmPs9iW7Fz4y0easYt6SE1djqfh2XnTIR4/s1600/tumblr_mkyap556i81rxdsmqo2_500_large.gif" height="127" width="200" /></a><br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Wszystko będzie w porządku, obiecuję.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie obiecuj, Harry - zamknęłam oczy z bólu psychicznego jak i fizycznego. - Jesteś beznadziejny w ich dotrzymaniu. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, wiem - uśmiechnął się delikatnie. - Ale teraz na pewno będę się wami opiekował. Ty i nasze dziecko jesteście dla mnie najważniejsi. Zakończę to wszystko, przysięgam.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- A on? Zabijesz go? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Kogo? - zmarszczył brwi.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Max'a.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, byłem zły - odgarnął włosy z mojej twarzy. - Może wrócić, nic mu się nie stanie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękuję - wyszeptałam, po czym skrzywiłam się z bólu.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko mnie bolał i piekło. Ledwo mogłam to wytrzymać, to były prawdziwe katusze. Jak to możliwe, że nie umarłam? Przecież Lexi mnie postrzeliła.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Co mi jest? - spytałam.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Wstrząs mózgu, dużo głębokich ran, które trzeba było zszyć, postrzelone ramię i wiele potłuczeń. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Naprawdę mnie boli.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Poszukam morfiny - zaczął szukać czegoś w torbie, ale i to trwało zdecydowanie za długo. Znowu odpłynęłam. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>*</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Wpatrywałem się w jej zmasakrowane ciało i nie mogłem uwierzyć w to, że przeżyła. Jej szanse były niewielkie, ale nie poddała się i walczyła. Jednak bałem się o nią, bowiem doktor powiedział nam, że następne godziny zadecydują o jej życiu. Straciła dużo krwi i miała krwotok wewnętrzny. Na szczęście dziecku nic nie zagrażało, chyba, że Dru umrze, to nasze dziecko także. Nie mogłem ich stracić, teraz byli dla mnie wszystkim. </div>
</div>
</div>
<div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam nadzieję, że się obudzi - rzekła Lexi, stając obok mnie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Miała ogromne poczucie winy i nie mogła sobie wybaczyć tego, co zrobiła dla Dru jak i dla mnie. Wiedziałem, że ją kocha jak własną siostrę, ale od początku wiedziałem, że wybierze Matta. Z resztą gdybym był na jej miejscu i miał wybierać między nią, a Dru wybrałbym matkę mojego dziecka. Jednak miałem jej trochę za to za złe, ale rozumiałem dlaczego wybrała tak, a nie inaczej. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, że już przepraszałam, Harry - powiedziała płaczliwym głosem. - Ale chciałabym też przeprosić Dru. Ona się nie obudzi, prawda?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam nadzieję, że tak - byłem załamany i ledwo powstrzymywałem płacz. Tak, ja Harry Styles płakałem. - Obudziła się pięć godzin temu, a potem znowu zemdlała.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Z bólu - westchnąłem. - Chciałbym jej jakoś z tym pomóc, zabrać to, ale nie mogłem i to mnie zabijało.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Wyjdzie z tego - pocieszająco pogłaskała mnie po ramieniu. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- A co z Mattem? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Czuje się o wiele lepiej - uśmiechnęła się delikatnie. - Może chodzić i ma na to dość sił. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Cieszę się - pokiwałem głową. - Mogłabyś zostawić nas samych?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Pewnie - odpowiedziała, po czym wyszła z pokoju. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Ukląkłem przy łóżku, namoczyłem tkaninę w wodzie i przyłożyłem ją na czole Dru, wycierając kropelki potu. Miała wysoką gorączkę i czasami się trzęsła, co mnie bardzo martwiło. Musiałem się skontaktować z Max'em, aby powiedzieć mu o stanie jego siostry. Naprawdę nienawidziłem go, ale zasłużył na to żeby wiedzieć o tym co spotkało Dru. Ująłem w dłonie telefon mojej dziewczyny, wybrałem numer Max'a i czekałem aż odbierze. Dopiero po trzecim sygnale usłyszałem jego zmartwiony głos:</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dru? Gdzie jesteś?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- To ja Harry - rzekłem. - Dru jest w domu i nie jest z nią najlepiej.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak to? Co ty jej zrobiłeś?! - krzyknął.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Spotkamy się w miejscu, gdzie kiedyś lubiłeś popalać ze swoimi przyjaciółmi - mój głos był chłodny. - Będę na ciebie czekał.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Wcisnąłem czerwoną słuchawkę, zakończając połączenie. Chciałem się z nim spotkać i poważnie z nim porozmawiać, wyjaśnić mu parę spraw. Nie chciałem go w moim domu, chciałem, aby umarł, bo przez niego zginęła Zoe, ale nie mogłem go zabić. Gdyby nie Dru, to wszystko potoczyłoby się inaczej.</div>
</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdgDNECsK56gHfvwMDvd9WoFYBHfC662ykAFCVvkNyXue6vub_vcgw6nrB7SxZusZcxS-I-pfZHqOzAE1cBUzenCJMGe88_Ca0EVKSfDqJ8voLU9pbeHA8lLIdNRb11no77bP0bQALj_Y/s1600/large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdgDNECsK56gHfvwMDvd9WoFYBHfC662ykAFCVvkNyXue6vub_vcgw6nrB7SxZusZcxS-I-pfZHqOzAE1cBUzenCJMGe88_Ca0EVKSfDqJ8voLU9pbeHA8lLIdNRb11no77bP0bQALj_Y/s1600/large.gif" height="111" width="200" /></a><br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Pójdę z tobą. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Odwróciłem się, a moim oczom ukazał się Matt. Faktycznie nie wyglądał źle chociaż miał wiele zadrapań na twarzy i był poobijany. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie możesz - wstałem, odkładając komórkę na stolik. - Nie masz wystarczająco dużo sił.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Przecież nie jedziesz go zabić - wywrócił oczami. - Weź mnie ze sobą.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobra - niechętnie się zgodziłem. - Do zobaczenia w samochodzie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Max skinął głową, a następnie wyszedł, zostawiając mnie samego z nieprzytomną dziewczyną.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Pochyliłem się nad nią i złożyłem delikatny pocałunek na jej czole. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Niedługo wrócę, Księżniczko - wyszeptałem. - Proszę, nie umieraj.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>*</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nie lubiłem tego miejsca, miało jakąś dziwną aurę. Obok nas znajdowały się ruiny starej kaplicy, która mieściła się na starym cmentarzu. Dookoła nas był przerażający las, którego jako dziecko bardzo się bałem. Wciąż spędzali tutaj czas <span style="background-color: black;">ćpuny</span>, a może i nawet starzy przyjaciele Max'a. Jednak dzisiaj nie było tutaj ani jednej żywej duszy. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
W końcu w oddali zauważyłem postać Max'a, która bardzo szybko się do nas zbliżała. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie ona jest?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- W domu - odparłem, wciskając moje dłonie w kieszeni spodni. - Jest w tragicznym stanie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Co jej się stało? Zrobiłeś jej coś?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - warknąłem. - Nigdy bym jej nie skrzywdził. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Ta, widziałem to, gdy ją uderzyłeś.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zagotowało się we mnie, gdy usłyszałem jego słowa. To był impuls, nie chciałem tego zrobić, a on nie musiał mi tego wypominać. On zrobić o wiele gorsze rzeczy niż ja. "Kłamiesz, jesteś potworem" - odezwał się głos w mojej głowie, który tak często ignorowałem, nawet gdy miał racje.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry, przestań - syknął Matt, łapiąc mnie za ramię, gdy chciałem się rzucić z pięściami na chłopaka. - Mieliśmy rozmawiać, a więc to róbmy.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcę wiedzieć co z Dru - zażądał. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze - fuknąłem, wyszarpując się z uścisku przyjaciela. - Powiem ci.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zacząłem opowiadać mu całą historię, nie pomijając żadnego faktu. Co chwila zaciskał szczęki, albo dłonie w pięści. Nie był zadowolony z tego, że Hanna go okłamała i że Dru ją zabiła. Jednak wpadł w szał, gdy usłyszał o tym co spotkało jego siostrę. Był wściekły i zasmucony. Przypominał trochę mnie, ale za nic nie chciałbym być choć trochę do niego podobny. Gdy powiedziałem mu o dziecku był bardzo zdziwiony. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Ona umiera prawda? - jego oczy były zaszklone.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Chyba tak - te słowa ledwo opuściły moje usta. - Ale wciąż jest nadzieja.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- A ty ją masz? - spytał z wyrzutem. - To wszystko jest takie popieprzone tylko dlatego, że zachciało ci się w niej zakochiwać. Mogłeś zostawić ją w spokoju i dać jej żyć, ale jak zawsze musiałeś coś zrobić nie tak.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie zapominajmy o tym, że to przez ciebie - warknąłem zły. - Gdyby nie ty i te twoje jebane długi na prochy, to nic by się nie stało.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Możecie oboje przestać? - wtrącił się Matt. - Myślę, że ktoś nas obserwuje. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- O co ci chodzi? - zmarszczyłem brwi. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Matt gorączkowo rozglądał się dookoła, a jego niepokój udzielił się także mnie. Dziwne uczucie ogarnęło całe moje ciało, gdy zaczął wiać zimny wiatr. Nie było słychać nic oprócz naszych głośnych oddechów oraz szelestu liści. Miałem złe przeczucie, które po raz kolejny mnie nie zawiodło. </div>
</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1QUaA8DFWijgD_XpCzIysvqAe__ei7WKXv1QGi6rBDAMVuM08H96oC2pyo6b6hHKM6VT2MHOcMlKyXvFSrUYcQELQH8GhB8Z1Ihijv7jubUjRde9uHwub6e0KYaddx32sy6MtYZ2tJnA/s1600/tumblr_ms3vqxoq1t1snci0ko3_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1QUaA8DFWijgD_XpCzIysvqAe__ei7WKXv1QGi6rBDAMVuM08H96oC2pyo6b6hHKM6VT2MHOcMlKyXvFSrUYcQELQH8GhB8Z1Ihijv7jubUjRde9uHwub6e0KYaddx32sy6MtYZ2tJnA/s1600/tumblr_ms3vqxoq1t1snci0ko3_250.gif" height="146" width="200" /></a><br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle rozległ się głośny strzał, a pocisk trafił w ciało Max'a. Moje oczy były rozszerzone do granic możliwości, gdy patrzyłem jak upada na ziemię, a z jego ust wylatuje krew. Jego martwe oczy patrzyły na mnie, co sprawiło, że po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Pierwszy raz w życiu przeraził mnie trup. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Matt od razu podbiegł do ciała chłopaka i uklęknął obok niego. Przyłożył palce do jego szyi i zaczął gorączkowo kręcić głową.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Max, nie rób tego - syknął. - Obudź się! </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Patrzyłem jak mój przyjaciel próbuje reanimować już nieżywego brata Dru. Nie wiedziałem jak zareagować, co zrobić i co powiedzieć. Ktokolwiek zabił Max'a zrobił to z ukrycia i od razu uciekł. Ale dlaczego on? Kto to? Kanadyjczycy? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Matt, to nic nie da - szepnąłem, kładąc dłoń na jego barku. - On nie żyje. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Był dla mnie jak młodszy brat, wiesz? - szepnął. - Dlaczego? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiem - westchnąłem. - Zabierzmy go stąd. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Matt delikatnie zamknął mu oczy, co było naprawdę miłe z jego strony. Zoe, Max, kto będzie następny? Dru czy ja?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>*</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Stałem przed drzwiami, które dzieliły mnie od zobaczenia Dru. Lexi powiadomiła mnie, że obudziła się chwilę potem jak wraz z Mattem wyszedłem z domu. Wiedziałem, że będę musiał powiedzieć jej co się stało z Max'em i bałem się jej reakcji. W tym stanie takie informacje nie są dobre, ale nie mogłem jej okłamywać. Musiałem być z nią szczery jak nigdy i wspierać ją w tej trudnej chwili. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Delikatnie nacisnąłem klamkę i pchnąłem drzwi, wchodząc do ciemnego pokoju. Dru podniosła delikatnie głowę, po czym uśmiechnęła się na mój widok. Serce mi pękało z bólu, gdy na nią patrzyłem. Zaraz jej uśmiech zniknie i będzie tylko szarym wspomnieniem. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak się czujesz? - spytałem, kucając obok kanapy. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Lexi dała mi jakieś środki przeciwbólowe i wcale nie jest tak źle - odpowiedziała. - Co się stało? Wyglądasz dziwnie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Muszę coś ci powiedzieć - głośno przełknąłem ślinę. - Max nie żyje.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Między nam zapadła głucha cisza, która była jeszcze bardziej bolesna jakbyśmy się kłócili. Spojrzałem w jej załzawione oczy, z których zaczęły wypływać słone łzy bólu. Tak często ostatnio płakała, że to się robiło chore. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Zabiłeś go? - wszeptała, dławiąc się powietrzem.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - zaprzeczyłem od razu. - Razem z Mattem poszliśmy się z nim spotkać i ktoś go zastrzelił. Nie daliśmy rady go uratować, to był śmiertelny strzał. </div>
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxAZtC8Q5gXZg5Wvyswqym37jgga1r6RHdlYP8WHksv6VF2PhwBwaYNIwNg4jBxbBpwPgo0eR45QE88wjgjZ5SR_V33LcwcGGRJtRNDK9q2QJMn0olQ3UVvRB6k4Sm6mH7S819_P3PQBU/s1600/tumblr_n4vep1BvyD1saze6yo1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxAZtC8Q5gXZg5Wvyswqym37jgga1r6RHdlYP8WHksv6VF2PhwBwaYNIwNg4jBxbBpwPgo0eR45QE88wjgjZ5SR_V33LcwcGGRJtRNDK9q2QJMn0olQ3UVvRB6k4Sm6mH7S819_P3PQBU/s1600/tumblr_n4vep1BvyD1saze6yo1_250.gif" height="114" width="200" /></a></div>
<div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Chwyciłem jej dłoń, ściskając ją pocieszająco, gdy zaczęła głośno płakać. Nie mogłem tego słuchać ani znieść. Chciałbym zabrać od niej ten cały ból, który doskwierał jej tak długo. Widząc jej łzy czułem się winny temu wszystkiemu. Wydawało mi się, że będzie tylko gorzej, a nie lepiej. Nic nie szło po naszej myśli, a los stawiał na naszej drodze niemiłe niespodzianki. Chyba szczęśliwe życie nie było nam przeznaczone.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ja teraz zrobię? - łkała. - Był dla mnie najważniejszy, a teraz... A teraz go nie ma.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, Kochanie - szepnąłem. - Tak mi przykro, naprawdę.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Co mi zostało? Nie mam już nic!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Masz mnie - położyłem dłonie na jej policzkach, a ona spojrzała w moje oczy. - I nasze dziecko. Bądź silna dla nas.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiem czy potrafię - kolejna fala łez spłynęła po jej zapadniętych policzkach. - Proszę, zabierz ten ból, nie chcę go czuć. Dlaczego nie mogę być szczęśliwa?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Będziesz - złożyłem mokry pocałunek na jej czole. - Uwierz mi, że tak się stanie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Trzymałem ją w ramionach, gdy głośno płakała i wyklinała Boga. Nic nie mogłem zrobić, aby jej ulżyć. Wiedziałem, że pomogłaby jej tylko śmierć, ale nie mogłem do tego dopuścić. Przysięgam, że dopóki żyję nikt jej nie skrzywdzi, a jej życie w końcu stanie się dobre. Obiecuję, że dam jej lepszą przyszłości. We troje. </div>
</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Od Autorki:</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
Witajcie Kochane! Co u Was słychać? Mam nadzieję, że o wiele lepiej niż u mnie. Ten tydzień był piekłem, naprawdę. Cieszę się, że już weekend i będę mogła choć na chwilę zapomnieć o pewnych sprawach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy pisałam ten rozdział wydawał mi się taki emocjonalny, ale gdy go przed chwilą przeczytałam, doszłam do wniosku, że jest bardzo sztuczny, bardzo. Przepraszam za to! :c</div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo dziękuję za tak dużo pięknych komentarzy! Rany, to naprawdę miłe, nie mogę uwierzyć. Kocham czytać Wasze wypowiedzi, naprawdę. Sprawiacie, że uśmiecham się jak nienormalna :) </div>
<div style="text-align: justify;">
Co uważacie o rozdziale? Proszę o Wasze opinie :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam ♥</div>
<div style="text-align: justify;">
PS Pamiętajcie o <a href="http://dirty-secrets-fanficton.blogspot.com/">"Dirty Secrets" </a> :)</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><a href="http://dirty-secrets-fanficton.blogspot.com/">"DIRTY SECRETS" </a></span></div>
</div>
<div>
<br /></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com48tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-34736964157393323332014-05-01T12:54:00.001-07:002014-05-01T12:55:03.401-07:0011 | część II<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkmleO8RHW6nt4ZljToJ1ixFyC9SlqkqBT77VrPUbx0IUokjLFKggObcOb6K3mlogkAQi5lv4XeiaPH_Q-H64YM1XMjVnxM_usLr4k1iAHjR2t-ZSo6X_gEu5gu3a2YdqI0mh83I1odOo/s1600/09.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkmleO8RHW6nt4ZljToJ1ixFyC9SlqkqBT77VrPUbx0IUokjLFKggObcOb6K3mlogkAQi5lv4XeiaPH_Q-H64YM1XMjVnxM_usLr4k1iAHjR2t-ZSo6X_gEu5gu3a2YdqI0mh83I1odOo/s1600/09.gif" height="163" width="200" /></a><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span class="Apple-tab-span"> </span>Byłam wstrząśnięta tą informacją tak samo jak inni. Nikt nie mógł uwierzyć, że Zoe zginęła. Mieliśmy nadzieję, że to jednak nie ona, ale gdy Harry zobaczył ciało potwierdził słowa Jasona. Nie płakaliśmy, ponieważ nie byliśmy z nią aż tak blisko, ale było nam smutno. Czuliśmy dziwną pustkę, która pożerała nasze serca i sprawiała, że rozmyślaliśmy czy to nasza wina. Nie mogłam znieść widoku Harry'ego, który bił się ze swoimi myślami i cały czas popijał whisky. Znał ją najdłużej z nas wszystkich, opiekował się nią, a może nawet i kochał. Lecz już jej nie ma.</span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Harry - szepnęłam, dotykając jego ramienia.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Obiecałem, że będę się nią opiekować - powiedział cicho. - Obiecałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, przykro mi - nie wiedziałam co powiedzieć, ale wiedziałam jak się czuł. Chociaż ja czułam gorszy ból, gdy "umarł".</div>
<div style="text-align: justify;">
- Musimy się dowiedzieć kto to zrobił! - warknął mój chłopak, wstając. Każdy patrzył na niego uważnie, tylko Max siedział zgarbiony i wpatrywał się w swoje palce.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kto widział ją po raz ostatni? - zadał pytanie Harry.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie było jej w domu od dwóch dni - odpowiedziała Lily.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pytam, kto widział ją po raz ostatni - ponownie powtórzył.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja - odezwał się w końcu mój brat. - To ja zostawiłem ją w tej uliczce.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko działo się zbyt szybko, abyśmy mogli zareagować. W jednej sekundzie pięść Harry'ego uderzyła twarz Max'a, a w drugiej mój brat leżał na podłodze, a Styles bezlitośnie go bił. Nie wiedziałam co powinnam zrobić. Oboje byli dla mnie najważniejsi i teraz musiałam między nimi wybrać. Po której stronie stanę? Kogo wybiorę? Słyszałam przeraźliwy krzyk Lily, ale zignorowałam go, tylko chwyciłam koszulkę Harry'ego i odciągnęłam go od mojego brata.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic ci nie jest? - spytałam Max'a, nie interesując się Stylesem, który leżał na podłodze, oszołomiony moim działaniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Max pokręcił przecząco głową, po czym złapał się za nią i jęknął z bólu. Z jego nosa leciała krew tak samo jak z wargi, a pod okiem na pewno niedługo pojawi się ogromny siniak. Byłam wściekła na Harry'ego, że go tak urządził, ale z drugiej strony mój brat przyczynił się do śmierci Zoe. Jednak to nie zmieniało faktu, że to był mój brat i będę go chronić do utraty tchu, jest dla mnie najważniejszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak mogłeś ją zostawić?! - krzyknęła Lily. - Zmieniłeś się! Nie jesteś tym kim byłeś!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie zmieniłem się - warknął Max.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Lepiej się nie odzywaj, stary - Jason patrzył na niego oskarżycielsko. - Zawaliłeś.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie zrobiłem tego specjalnie! - bronił się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To już nieważne, bo Zoe nie żyje - powiedział Harry, wstając. - Nie ma już dla Ciebie tutaj miejsca.</div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami, słysząc jego słowa. Co miał na myśli mówiąc, że nie ma dla niego miejsca? Czy on go wyrzucał na bruk? Naprawdę mógłby to zrobić?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nigdy Cię nie lubiłem, Max - warknął Harry. - Najchętniej zabiłbym Cię już trzy lata temu, gdy dostałem zlecenie, ale Dru sprawiła, że pozwoliłem Ci żyć. Jednak teraz to wszystko traci ważność. Wypierdalaj z mojego domu, zostaw moją rodzinę i lepiej uciekaj z miasta bo jak zobaczę Cię następnym razem nie zawaham się przed zabiciem Cię.</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh63rqn65EfdocPLfosTFBUkqToDutGzYCaq3NEUqxcWtMR6_OQvTE9HHxTfb6OHRPsM0zB2pMlcKODZ3hQx3f8EIXHwjHOl_f5laiSQjrlPcYUpZuN_F6HedpLbE7bWLuB6fzdgE8wUlM/s1600/large+(20).gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh63rqn65EfdocPLfosTFBUkqToDutGzYCaq3NEUqxcWtMR6_OQvTE9HHxTfb6OHRPsM0zB2pMlcKODZ3hQx3f8EIXHwjHOl_f5laiSQjrlPcYUpZuN_F6HedpLbE7bWLuB6fzdgE8wUlM/s1600/large+(20).gif" height="111" width="200" /></a><br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mogłam uwierzyć w to co mówił. Łzy pojawiły się w moich oczach, a po chwili spłynęły po policzkach. Zawiódł mnie po raz kolejny i sprawił, że przez niego płakałam. Wiedziałam, że był wściekły na Max'a, ale nie mógł być dla niego taki surowy. Zagroził, że go zabije, że zabije moją jedną, prawdziwą rodzinę. Nie mogłam mu na to pozwolić. Harry nie był ważniejszy niż Max. I jeśli miałabym opłakiwać śmierć któregoś z nich, to na pewno wybrałabym Harry'ego. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie waż się, Harry - syknęłam. - Nawet nie próbuj go dotknąć.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Co? - Styles patrzy na mnie jednocześnie zdumiony i rozbawiony. - Żartujesz sobie, prawda?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Ani trochę - odważnie patrzyłam w jego chłodne tęczówki. - Jeśli jeszcze raz położysz na nim rękę, to ja nie ręczę za siebie. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Doznałam szoku tak samo jak wszyscy inni zebrani w pokoju, gdy dłoń mężczyzny mocno uderzyła w moją twarz, sprawiając, że prawie upadłam. Mój żołądek skręcał się, klatka piersiowa pękała z bólu tak samo jak policzek, a słone łzy jeszcze bardziej spływały po mojej twarzy. Przytrzymałam się krzesła, aby nie upaść przez natłok emocji. Czy on mnie naprawdę uderzył?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dru, przepraszam, ja... - słyszałam jego głos, który coraz bardziej cichł. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Po kolej spojrzałam na wszystkich; każdy z nich był tak samo zdziwiony, zraniony, zły i smutny. Wiedziałam, że to nie jest już mój dom. Harry zabrał mi wszystko, a ja nie miałam siły, aby walczyć. Wierzchem dłoni otarłam łzy i odgarnęłam rozczochrane włosy do tyłu, sprawiają, że każdy mógł lepiej zobaczyć mój czerwony policzek. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Idziemy, Max - zwróciłam się do brata. - To już nie jest nasze miejsce.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Max pokiwał głową, po czym oboje zaczęliśmy kierować się w stronę wyjścia. Zaatakowała mnie kolejna fala łez, gdy Harry zaczął głośno przeklinać, po czym krzyczeć i rzucać jakimiś rzeczami. Nie mogłam tego znieść, czułam się jak w pułapce, z której nie ma wyjścia. On mnie uderzył, poniżył, wyrzucił mojego brata i zagroził, że go zabije. Gdzie jest mój Harry, który chciał mnie w swojej przyszłości? Gdzie jest Harry Styles, z którym prawdopodobnie jestem w ciąży? </div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy tylko wyszliśmy z domu od razu wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Czułam na sobie spojrzenie mojego brata, a to wcale nie pomagało. W jednej chwili straciłam prawie wszystko. Zdawałam sobie sprawę z tego, że to koniec mój i Harry'ego. Ale co z naszym dzieckiem, które prawdopodobnie jest w moim łonie? Co mam zrobić? Nie dam sobie sama rady, nie będę dobrą matką. Powinnam umrzeć już dawno i zabrać ze są całe cierpienie. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dru, proszę - odezwał się Max. - Zatrzymaj się. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle zahamowałam na środku drogi, co sprawiło, że nami szarpnęło. Nie wytrzymałam i zakryłam twarz dłońmi, wyjąc z bólu. Trzęsłam się, gdy Max mocno mnie przytulał i głaskał po włosach. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Odzyskałam brata, a straciłam całą resztę.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Zostawiłam Max'a u jego starego kolegi, który przyjął go z otwartymi ramionami. Nie obawiałam się, że coś mu się stanie, bo wiedziałam, że Harry na pewno nie będzie go szukał w okolicy, gdzie kiedyś mieszkałam.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Trochę się uspokoiłam, ale wciąż byłam nerwowa tym bardziej, że niedawno zrobiłam test ciążowy, który stwierdził, że znowu jestem w ciąży. Powinnam się cieszyć, bo przecież chciałam założyć rodzinę, ale to straciło sens, gdy wszystko legło w gruzach. Znowu nie chciałam dziecka, wiedziałam jak to się skończy.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Obok mnie pojawił się Matt i co dziwne był skrępowany. Wezwałam go po to, aby skończyć to co zaczęliśmy. Postanowiłam, że po tej akcji wyjadę z Holmes Chapel na zawsze. </div>
</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5TeK0fG75Zea-N5RJAUVxiHqnHBBCla_wXXMhP-bcz2Ri4jXmWnSZwMaqUXtJeA7PYJ_HKPIUfOrEZLEm6Ra7-sJq0T1NyIC8ODBEc_VHYjt2Xs2K3BWiyluZPM1gZjHYpnZuOcxyoKY/s1600/large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5TeK0fG75Zea-N5RJAUVxiHqnHBBCla_wXXMhP-bcz2Ri4jXmWnSZwMaqUXtJeA7PYJ_HKPIUfOrEZLEm6Ra7-sJq0T1NyIC8ODBEc_VHYjt2Xs2K3BWiyluZPM1gZjHYpnZuOcxyoKY/s1600/large.gif" height="200" width="200" /></a><br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Naprawdę chcesz dalej to ciągnąć? - spytał.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak - odpowiedziałam natychmiastowo. - Skończmy to, a potem się pożegnamy.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcesz zostawić Harry'ego? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Muszę - ledwo walczyłam ze łzami. - Najwyraźniej nie jesteśmy sobie przeznaczeni.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- A dziecko? Jesteś w ciąży?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Skąd o tym wiesz? - byłam zaskoczona. Skąd mógł o tym wiedzieć? Podsłuchiwał nas, czy Harry mu powiedział?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Styles jest moim przyjacielem - rzekł. - To normalne, że mi o tym powiedział. Więc jesteś w ciąży?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nawet jeśli to co? - syknęłam. - To koniec, rozumiesz?! Więc zróbmy to co musimy i skończmy to!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Właśnie, skończycie to. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Obróciłam się przerażona, słysząc czyjś drwiący głos. Przed nami stali Kanadyjczycy, a za nimi cała gromada ich ludzi. Wszyscy patrzyli na nas wilkiem, co sprawiło, że zaczęłam się trząść ze strachu. Cholera, oni nas zabiją bez mrugnięcia okiem. Osaczyli nas i coś mi mówiło, że od początku wiedzieli o naszym planie. Musieli mieć szpiega, to oczywiste, tylko kto mógłby nim być? Zmrużyłam zła oczy, gdy obok nich pojawiła się Hanna. Wiedziałam, że z nimi pracowała, ale nie mogła być szpiegiem, bo nikt z grupy z nią nie rozmawiał.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Od dawna chciałem Cię poznać. Dru Murray jest znana i wszyscy się jej boją. Jednak nikt nie zauważył tego jak słaba jesteś. Zastąpiłaś Stylesa, który tak naprawdę nigdy nie umarł. Wasza miłość jest dość tragiczna, nie uważasz? - spytał jeden z nich, a Hanna prychnęła na słowo "miłość". Suka. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- I oczywiście Matt Denton* - zaśmiał się kolejny, a Matt zacisnął dłonie w pięści, patrzą na niego z nienawiścią w oczach. - Nabytek Stylesa, czyli ledwo uratowany trzydziestolatek, który teraz zgrywa pana życia i śmierci. Ty i Dru cudownie się dobraliście, bo gdy Styles dowie się o waszym spisku straci dwie ważne osoby, co dla nas będzie tylko korzyścią. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Czego chcecie? - warknęłam, zdobywając się na odwagę. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie tym tonem, Kochaniutka - cmoknął najstarszy, który miał na imię Jim. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie tym tonem? - prychnęłam. - Cholera, to wy przyszliście do naszego miasta, zniszczyliście nasze towary i zabiliście naszą przyjaciółkę!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Ah, ta śliczna ćpunka, która dzieliła się z twoim braciszkiem? - spytał Adam, czyli następny przywódca. To dziwne, że rządzili w trójkę; Jim, Adam i Bill. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Słucham? - zmarszczyłam brwi. Max znowu ćpał? I robił to razem z Zoe?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Max jest taki głupiutki - odezwała się Hanna. - Jest zapatrzony we mnie jak w obrazek. Mówił mi wszystko o was i o tym co robicie. Zrobiłby wszystko żeby tylko znowu dobrać się do moich majtek.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Max i te gówno? Jak on mógł chociaż na nią spojrzeć, przecież ona była brzydka, a przede wszystkim była prostytutką, która dawała każdemu. Nienawidziłam ją z całego serca, chciałam ją zabić i patrzeć jak się dławi własną krwią i to właśnie miałam zamiar zrobić. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko wyjęłam pistolet, który miałam przymocowany do paska, odbezpieczyłam go, po czym strzeliłam zanim ktokolwiek zdążył zareagować. Wciąż trzymałam lufę uniesioną wysoko, gdy Hanna patrzyła na mnie w szoku, po czym upadła na ziemię, wykrwawiając się. Postrzeliłam ją w klatkę piersiową i byłam niemal pewna, że drasnęłam serce. Byłam szczęśliwa, widząc jak umiera, ale najwyraźniej nie ucieszyło to naszych wrogów. Już chciałam ponownie strzelić, gdy Jim wyrwał mi pistolet i wyrzucił go. Matt także nie mógł nic zrobić, ponieważ trzech mężczyzn podbiegło do niego i obezwładniło. Nagle poczułam przeraźliwy ból głowy, bowiem ktoś mnie w nią uderzył. Z hukiem upadłam na ziemię, próbując się jakoś pozbierać.</div>
</div>
</div>
<div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqngtJcuZS242ilkh1tUUUOnum64f9Mcu4p1wHV2Yje_R1P1tBTt69v1L3MtDXlnRhIn9GGUhwiJ2k2FI-nroO4-LuBgQ0sECISHAthpYOJ4wukigqCFhPxJ6bFSRful7HeauOrLldCCU/s1600/tumblr_n180h8KT4c1sjyi3po1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqngtJcuZS242ilkh1tUUUOnum64f9Mcu4p1wHV2Yje_R1P1tBTt69v1L3MtDXlnRhIn9GGUhwiJ2k2FI-nroO4-LuBgQ0sECISHAthpYOJ4wukigqCFhPxJ6bFSRful7HeauOrLldCCU/s1600/tumblr_n180h8KT4c1sjyi3po1_250.gif" height="200" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
. Ból rozsadzał mi czaszkę i rozmazywał mi się obraz. Wszystko widziałam przez mgłę i praktycznie nic nie słyszałam. Zamrugałam parę razy, ale to nic nie dało, a wręcz pogorszyło wszystko. Jedne co czułam to ból i pustkę. To co czułam kiedyś cały czas.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>*</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Chciałam zaprotestować, ale nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Przewieźli nas w jakieś dziwne miejsce na odludziu, o którym nie miałam pojęcia. Najpierw torturowali Matta na moich oczach, ale nic nie powiedział, nie zdradził żadnej tajemnicy. Kiedy posadzili go ledwo przytomnego na krześle obok mnie i przywiązali, wiedziałam, że nadszedł czas na mnie. Jim opierał się o ścianę, a na jego ustach widniał szeroki uśmiech zwycięstwa. Jakiś mężczyzna podszedł do mnie, odwiązał, po czym postawił na nogi. Jim odepchnął się od ściany, po czym zrobił parę kroków w przód i już był przy mnie. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Powiedz mi, co planują twoi ludzie - zażądał, ale nie miałam zamiaru nic powiedzieć.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - uśmiechnęłam się sztucznie. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Jim skinął na mięśniaka, który stał obok mnie, a po chwili byłam przez niego trzymana. Jim zamachnął się, a następnie uderzył pięścią w moją twarz. Krzyczałam w niebo głosy, gdy bezlitośnie znęcał się nad moją twarzą, która wciąż bolała po ataku Harry'ego. Tak cholernie się bałam, że nie zdążę się pożegnać z Max'em, Lexi, Jasonem, Lou, Dante i Harrym, tylko po prostu umrę. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Masz mi coś do powiedzenia, Dru? - głośno sapał i wiedziałam, że oczekiwał iż zacznę mu wszystko mówić, ale tak samo jak Matt milczałam. - Zły ruch.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zatrzęsłam się ze strachu, gdy wyjął z kieszeni spodni nóż. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, gdy ciął moją skórę. Dlaczego tak bardzo znęcał się na mojej twarzy? To był potworny ból, który ledwo mogłam znieść. Każda komórka w moim ciele paliła jak żywy ogień, a gdy słone łzy spływały po głębokich ranach prawie wiszczałam. Czekałam aż to się skończy i poczuję błogą nicość; zero bólu, zero zmartwień i cierpienia. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- I co? Przypomniałaś coś sobie? - wysyczał.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Idź do diabła - warknęłam, patrząc mu prosto w ciemne oczy. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Moja odpowiedź zdenerwowała go jeszcze bardziej. Bałam się tego co zaraz może się zdarzyć. Ukradkiem spojrzałam na Matta, który patrzył na mnie niepewnie i z żalem. Chyba przejmował się moim losem. A może chodziło mu o dziecko, które teraz mogło zginąć, albo już zginęło?</div>
</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKP5V1d4fOVIuLW2lC9v7WtsuazkT9QgL_q56m90sfNNedYMoPZ8RcIemBivavmjhXEhCsVvOB686vpG5Cpuj1WsG7D5Z1iHajo8wSrBvpBj7TCZemWoZl0plKZpZjz9f74tlna6VwMko/s1600/tumblr_mpxs2bwYBR1qehsoxo3_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKP5V1d4fOVIuLW2lC9v7WtsuazkT9QgL_q56m90sfNNedYMoPZ8RcIemBivavmjhXEhCsVvOB686vpG5Cpuj1WsG7D5Z1iHajo8wSrBvpBj7TCZemWoZl0plKZpZjz9f74tlna6VwMko/s1600/tumblr_mpxs2bwYBR1qehsoxo3_500.gif" height="91" width="200" /></a><br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
Jim odsunął się, a mężczyzna, który mnie trzymał popchnął mnie z całej siły, co sprawiło, że straciłam równowagę i runęłam na beton, uderzając głową w ścianę. Próbowałam się podnieść, ale nie miałam siły na jakikolwiek ruch. Słyszałam ich głośny śmiech, który echem odbijał się w mojej głowie. Syknęłam z bólu, gdy ponownie mnie podniesiono i przyciśnięto do ściany. Jim patrzył w moje oczy, szukając odpowiedzi na swoje pytania, ale nie miałam zamiaru mu ich udzielić. Nie zdradziłabym ludzi, którzy byli dla mnie naprawdę ważni mimo że nasze drogi właśnie się rozeszły. Ale bałam się, że nie wytrzymam bólu. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- To co? Będziesz współpracować? - spytał.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Po moim trupie - te słowa ledwo opuściły moje usta. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- To da się zrobić - uśmiechnął się. - Ale jeszcze nie teraz.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Ponownie skinął na mężczyznę, który chwycił mnie za tył szyi i zaczął pchać w stronę lustra. Przełknęłam głośno ślinę, widząc swoje odbicie. Moja twarz była napuchnięta i cała we krwi. Nie przypominałam siebie, wyglądałam jak zmasakrowana dziewczyna. Płakałam jak mała dziewczynka, której zabrano ulubionego misia, a potem lizaka. Dostałam to co chciałam; właśnie płaciłam za moją nielojalność w stosunku do Harry'ego. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zachłysnęłam się powietrzem, gdy mężczyzna z całej siły uderzył moją głową o lustro, które od razu się rozbiło. Kawałki szkła wbiły się w moją skórę, potęgując ból. Nie miałam już siły. Gdy mnie puścił od razu upadłam na ziemię, która była ubrudzona w krwi Matt i mojej. Gdy zemdlałam ból minął, była błoga nicość.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Czułam chłód i zimny wiatr, który oziębiał moje ciało. Przywitała mnie ciemność, gdy otworzyłam oczy. Znajdowaliśmy się na pustkowiu, gdzie nie było żadnej duszy. Obok mnie leżał Matt, a jego nogi i ręce tak samo jak moje były związane. Wyglądał fatalnie, ale był przytomny. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak się czujesz? - wyszeptał.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Potwornie - mówiłam równie cicho jak on. - Czuję, że umieram.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Matt otwierał już usta, aby coś powiedzieć, lecz przerwał nam samochód, który pędził w naszą stronę. Od razu rozpoznałam furgonetkę, która należała do Harry'ego. Obok nas pojawili się Kanadyjczycy oraz ich ludzie, którzy byli gotowi do walki. Moje serce biło zdecydowanie za szybko, gdy z samochodu wysiedli wszyscy - Harry, Louis, Lexi, Jason, Dante, a nawet Lily. Wszyscy zaczęli biec w naszą stronę, wyjmując pistolety, które błyszczały się w świetle księżyca. Gdy moje oczy spotkały się z zatroskanymi oczami Harry'ego coś we mnie pękło. Było mu ciężko patrzeć na mnie w takim stanie - niezdolną do życia. Jego szczęki były zaciśnięte, ale twarz wyrażała smutek, przejęcie oraz gniew. Był zły, ale czy na mnie? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Odłóżcie broń, albo strzelę jej w łeb - wysyczał Adam, przyciskając lufę do mojej skroni. - Nie żartuję - dodał, widząc, że grupa Harry'ego nawet nie zareagowała. Na dowód swoich słów odbezpieczył broń i położył palec na spuście. Cholera, zabije mnie. Trzęsłam się ze strachu, co zauważył Dante, który jako pierwszy położył na ziemię broń. Za jego przykładem poszła cała reszta, lecz Adam ponownie przemówił, gdy jako ostatnia Lexi miała odłożyć pistolet:</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty nie, Blondi - uśmiechnął się. - Podejdź bliżej. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Lexi na początku wcale się nie poruszyła, ale gdy zobaczyła, że jakiś mężczyzna wycelował broń w Matta od razu podeszła bliżej. Wszyscy byli w napięciu, bo tym razem to nie my rozdawaliśmy karty, tylko Kanadyjczycy. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślałem, że Dru i Matt nie wytrzymają i powiedzą nam wszystko co planowaliście - zaczął Jim. - Jednak tak się nie stało. Milczeli i ledwo, ale wytrzymali ból jaki im zadaliśmy. Nie wiem czy wiecie, ale ta tutaj dwójka - wskazał na mnie i Matta. - Spiskowała przeciwko wam. Od początku nas śledzili, zdobyli broń i knuli. Myśleli, że jesteśmy głupi, ale tak nie jest. Przejrzeliśmy ich od razu i muszę przyznać, że bawienie się z wami było bardzo zabawne.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Czego chcecie? - warknął Harry. - Puścicie ich. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcemy władzy - rzekł Bill. - Dajcie nam to.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ma mowy - Dante wręcz wrzał ze złości. - Nie oddamy wam czegoś na co pracowaliśmy tyle lat. To jest nasze miasto, nasze interesy i nasi ludzie. Wracajcie tam skąd przybyliście, nikt was tutaj nie chce.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiedzieliśmy, że to powiecie - Adam uśmiechnął się drwiąco. - Dlatego zagramy w grę, którą będzie prowadzić śliczna Lexi. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Co mam zrobić? - Lexi patrzyła na nich wyzywająco, ale widziałam jak co chwilę zerkała na Matta.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dokonać wyboru. Wybierz kto ma przeżyć; Matt czy Dru. Zabij osobę, która przegra twoją wyliczankę. Jeśli nie wybierzesz żadnej zabiję ich oboje.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Wiedziałam, że to mój koniec. Lexi wybierze Matta, ponieważ jest jej narzeczonym, kocha go i zna o wiele dłużej. Parę samotnych łez spłynęło po moich policzkach i spojrzałam na miłość mojego życia, która była tak samo rozbita jak ja. Wybaczyłam mu, że mnie uderzył. Wybaczyłam mu wszystko, a więc niech i on mi wybaczy zanim odejdę. Każdego zaszczyciłam spojrzeniem, które mówiło "żegnaj i wybacz mi wszystko", a ostatnią osobą na którą spojrzałam była moja przyjaciółka. </div>
</div>
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4KTn3m2uzJlMyiArXCtdZEv0p0fR-mGHaaPFqBsutb01Gsu539Mwd6d5XLIDWDKsRoUGGjdtH0pbpnGFY5ed3lJskJePeJUt1l9nuwdXEKdXIHIUVxF7OHbxve4wahExAtk8kwuzZmPY/s1600/tumblr_m287jfldjR1r1z5a3o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4KTn3m2uzJlMyiArXCtdZEv0p0fR-mGHaaPFqBsutb01Gsu539Mwd6d5XLIDWDKsRoUGGjdtH0pbpnGFY5ed3lJskJePeJUt1l9nuwdXEKdXIHIUVxF7OHbxve4wahExAtk8kwuzZmPY/s1600/tumblr_m287jfldjR1r1z5a3o1_500.gif" height="95" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Lexi uniosła pistolet i wymierzyła w moją stronę, a łzy spływały po jej policzkach. Odbezpieczyła broń i już miała nacisnąć spust, gdy zatrzymał ją krzyk Matta:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie! Ona jest w ciąży! Nie zabijaj jej, Lexi!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteś? - wyszeptał Harry, lecz nie zdążyłam mu odpowiedzieć gdyż przerwał na Adam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ostatnia sekunda, Kochaniutka. Wybieraj, albo oboje zginą!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, Dru - powiedziała, po czym rozległ się huk.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zabrakło mi powietrza, gdy poczułam ból, którego nie można wytrzymać. Ktoś krzyczał, ktoś płakał, ktoś strzelał, ale wszystko było ciche. Otoczyła mnie mgła, która zaczęła mnie pochłaniać i zabierać do innej krainy. Gdzieś gdzie jest ciepło, miło, błogo i czysto. Zasnęłam.</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od Autorki: </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Witajcie w ten już całkiem późny wieczór. Wróciłam, ale nie wiem na jak długo. Ten rozdział nie jest godny oklasków, lecz nie jest też jakąś papką z chodnika, także mam nadzieję, że nie rozczarowałam Was aż tak bardzo.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przemyślałam sobie wszystko dość intensywnie i wyniosłam parę wniosków. Nie wiem dlaczego piszę tak cholernie niedobre rozdziały. Czepiałam się Was o komentarze, ale nie widziałam swojej winy. Zaniedbałam Was, teraz to widzę. Przestałam Was pytać jak się czujecie, nie dziękowałam Wam, a tak nie można. Dlatego chcę Wam wszystkim podziękować za to co dla mnie robicie. Może Wam się zdawać, że to nic wielkiego, ale dla mnie to jest coś niesamowitego, nieprawdopodobnego. Nigdy nie będę mogła uwierzyć w to co tutaj się stało. Plus dzisiaj wygrałam konkurs na najlepsze fanfiction wraz z jakąś dziewczyną jestem na 1 miejscu, to jest naprawdę miłe. Jednak wiem, że gdyby nie Wy nic bym nie osiągnęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałabym aby każdy (w miarę możliwości i chęci) napisał coś od siebie. Skomentował ten rozdział.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dziękuję za każde słowa pod ostatnią notką. Ale jestem też zła z jednego powodu. Proszę zapamiętajcie, a może nawet i gdzieś sobie zapiszcie, że NIE ODDAM TEGO BLOGA NIKOMU.</div>
<div style="text-align: justify;">
Więcej na ten temat ode mnie <a href="http://ask.fm/KillerFanfiction/answer/111503046180">TU.</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Serdecznie Was zapraszam na moje nowe opowiadanie pt. <span style="font-size: x-large;"><a href="http://dirty-secrets-fanficton.blogspot.com/">"DIRTY SECRETS"</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=HutpgKnZCZw">ZWIASTUN OPOWIADANIA </a></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com75tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-1189077693993382502014-04-25T12:07:00.002-07:002014-04-25T12:07:54.979-07:00Przepraszam, naprawdę.<br />
<div style="text-align: justify;">
Wybaczcie, że zawracam Wam głowę o tej porze, ale muszę powiedzieć (napisać) coś ważnego. Rezygnuję z pisania "Killer". Dlaczego? Nie mam pomysłów, to znaczy tak jakby mam, ale to nie już to samo co kiedyś, na początku. Wszystko się chrzani, rozdziały są okropne i nie mówcie, że tak nie jest, bo czytam, to co piszę i jestem załamana. Ten blog był, jest i będzie dla mnie czymś ważnym, ponieważ dzięki niemu się wybiłam, mam mnóstwo czytelników, prawie 200 obserwatorów, co dla mnie jest czymś niemożliwym. </div>
<div style="text-align: justify;">
Poczekam jeszcze trochę i jeśli nie dopadnie mnie natchnienie, to usunę wszystkie rozdziały drugiej części. Podziękowania będą, ale później, gdy podejmę moją decyzję na 100%. Na razie jest do decyzja na 95%, także...</div>
<div style="text-align: justify;">
Przepraszam, kocham Was xx<br />Dobranoc! <3</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC-415i6iaaNBtuBAVpu8D-XnFR3KWpJghFap3lZfCZIdXl_U5LSPO-Sxh3uOyPdGdBeAlI5kfyfTPAXCiaTzQ4nihT10qrI0zSzjYfYsMLIUT0-vd9xDNGHlOnRP40ROefh0pKXYUI_U/s1600/large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC-415i6iaaNBtuBAVpu8D-XnFR3KWpJghFap3lZfCZIdXl_U5LSPO-Sxh3uOyPdGdBeAlI5kfyfTPAXCiaTzQ4nihT10qrI0zSzjYfYsMLIUT0-vd9xDNGHlOnRP40ROefh0pKXYUI_U/s1600/large.gif" height="236" width="320" /></a></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com60tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-71069981255006324222014-04-20T07:25:00.003-07:002014-04-20T07:40:23.171-07:0010 | część II<div style="text-align: center;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><span style="color: red;">+18</span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Siedząc na fotelu tuż obok kominka, w którym palił się ogień, rozmyślałam o tym, co spotkało mojego brata. Byłam ciekawa kto to zrobił, bowiem zaatakowanie członka naszej grupy jest bardzo głupie, a miejscowi ludzie doskonale o tym wiedzą. Wszystko wskazywało na to, że to nowa grupa, która pojawiła się w mieście. Nie wiedziałam co myśleli o tym inni, ponieważ Jason sprawdzał coś na laptopie, Lexi pomagała Lily opatrzyć Max'a, a Harry gdzieś zniknął wraz z Mattem, Dante i Lou. Zoe nikt nie widział, co było dość niepokojące jednak postanowiłam zająć się tym później. Przecież nic nie mogło się jej stać, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kto Ci to zrobił? - spytałam, kładąc dłonie na kolanach.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nieważne - syknął Max, krzywiąc się, gdy Lily mocniej przycisnęła wacik do jego rany.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Powiedz mi - zażądałam. Musiałam to wiedzieć, aby potem zemścić się na odpowiednich osobach. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wstałam z fotela i wolnym krokiem podeszłam do mojego brata i dziewczyn. Max nie odrywał ode mnie oczu i dokładnie badał moją reakcję. Wiedział, że jestem zła i zbulwersowana, ale nic sobie z tego nie robił. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9T7JxSBMUiWLedIKan6tDzymYgwu8LglmgY9j3gvqxG8mUUX85bcf0Y7M1sWIfZR_Vuef5sqgZ50FGzW71oxlnPyDSZ3DIwA-MKNwZ-wvGazzP4y1cYiy5FjcRaLX0SmYi390EV_nPNM/s1600/tumblr_mn3wf8chMt1qehsoxo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9T7JxSBMUiWLedIKan6tDzymYgwu8LglmgY9j3gvqxG8mUUX85bcf0Y7M1sWIfZR_Vuef5sqgZ50FGzW71oxlnPyDSZ3DIwA-MKNwZ-wvGazzP4y1cYiy5FjcRaLX0SmYi390EV_nPNM/s1600/tumblr_mn3wf8chMt1qehsoxo1_500.gif" height="100" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Mów - spojrzałam na niego surowo. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Powiedziałem, że nie! - krzyknął, wstając z krzesła, a dziewczyny w szoku od niego odskoczyły. Najwyraźniej nie spodziewały się takiej reakcji. - Nie mam pięciu lat, pogódź się z tym i daj mi spokój. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Słucham?! - krzyknąłem, zaciskając dłonie w pięści.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mówię, że powinnaś zająć się swoimi sprawami, a nie wpychać nos w nieswoje.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wyszedł z salonu zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Jak on mógł? Po tym wszystkim co dla niego zrobiłam odepchnął mnie. Chciałam mu pomóc, rozliczyć się i pokazać mu, że może na mnie liczyć, ale jak zawsze wyszło źle. Nie mogłam zrozumieć jego zachowania, przecież mógł mi powiedzieć kto to zrobił. Byłam jego starszą siostrą i to normalne, że się o niego martwiłam oraz troszczyłam. Może czasami przesadzałam, ale to dlatego, że bałam się, iż go stracę. Nie chciałam zostać sama, to prawda. Po prostu bałam się samotności i straty najbliższych, czy to złe?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie przejmuj się - odezwała się Lexi. - Musi ochłonąć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Porozmawiam z nim - oznajmiła Lily. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzięki, dziewczyny - uśmiechnęłam się delikatnie. - Wiecie gdzie są chłopacy?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mam pojęcia - wzruszyła ramionami blondynka. - Lily, posprzątasz to?</div>
<div style="text-align: justify;">
Siostra Stylesa pokiwała głową, po czym zabrała się za zbieranie wacików, które leżały na stoliku. Skoro Lexi nie wiedziała gdzie są chłopacy, to ostatnią osobą, która mogła to wiedzieć był Jason. Nie tracąc czasu usiadłam obok niego na sofie i spojrzałam na ekran jego starego laptopa, który ledwo działał. Oczywiście zobaczyłam maile, które informowały o różnych, ważnych sprawach, którymi zajmował się Jason wraz z Mattem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wyprzedzę twoje pytanie; nie wiem gdzie poszli - rzekł, nie odrywając oczu od ekranu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na pewno coś wiesz - naciskałam, bowiem byłam pewna iż coś mu powiedzieli. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem tylko tyle, że muszę zająć się tym.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A co robisz? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ostatnio ktoś ukradł nam nasz towar, a my nie wiemy kto - zaczął mówić. - Dlatego muszę porozmawiać z każdym naszym kontaktem. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Kiedy to się stało? - coś czułam, że to ma związek z Kanadyjczykami, na pewno. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dwa dni temu - westchnął. - Ostatnio wszystko się wali.</div>
<div style="text-align: justify;">
- I nie widzisz pewnych powiązań? - marszczę czoło. Czy tylko ja i Matt myślimy o zagrożeniu?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślę, że za bardzo dyskutujesz. Rozumiem, że masz inne zdanie niż Harry, ale często ja też nie zgadzam się z tobą lub nim, a nie mówię o tym głośno tylko wykonuję wasze polecenia. A wiesz dlaczego? Bo wiem, że to nie ja decyduję, jestem tylko od brudnej roboty, ale nie przeszkadza mi to.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że powinnam się zamknąć i zacząć wykonywać polecenia Harry'ego?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przecież sama oddałaś mu władzę, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
Zacisnęłam usta w wąską linię i spojrzałam na swoje palce. Jason chyba miał rację. Nie powinnam podważać zdania Harry'ego i zacząć wykonywać swoje obowiązki, ale coś mi kazało robić wszystko na odwrót. Zrobiłabym to inaczej i wszystko rozegrała, a on po prostu odpuszcza jakby nic się nie stało. Kiedyś był inny i nie wiedziałam co go tak bardzo zmieniło. Był zraniony tak samo mocno jak ja, ale to niczego nie tłumaczyło. Teraz byłam bardziej zła i mściwa niż on. Czy to czas nas tak zmienił czy trudne doświadczenia życiowe?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pewnie masz rację - wstałam z kanapy, po czym jak najszybciej wyszłam z salonu, aby uniknąć dalszej rozmowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Byłam zawstydzona, bo rzeczywiście źle się zachowywałam. Obiecałam sobie, że to ostatni raz, kiedy działam na własną rękę, a potem będę znowu spokojną, opanowaną Dru. Postaram się odzyskać dawną siebie, bo wiem, że ona wciąż we mnie siedzi i domaga się uwolnienia. </div>
<div style="text-align: justify;">
Weszłam schodami na górę, a następnie zniknęłam za drzwiami mojej sypialni. Wyjęłam telefon z kieszeni, gdy zaczął wibrować. Przesunęłam palcem po ekranie, a potem otworzyłam wiadomość, którą przysłał mi Matt. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>"Zaczynamy, jestem teraz z Natahnem i odbieram towar. Działamy zgodnie z planem."</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Po tym jak przeczytałam wiadomość, postanowiłam się przebrać. Nałożyłam sukienkę, rajstopy, skórzaną kurtkę oraz botki i byłam gotowa, aby działać. Wymknęłam się z domu, wsiadłam do samochodu i odjechałam z podjazdu. Kierowałam się w stronę "dobrej" części miasteczka, wsłuchując się w rytm muzyki. Stukałam palcami o kierownicę, śpiewając cicho piosenkę. Zaczęłam odczuwać dziwne podekscytowanie i adrenalinę, długo czekałam na to, aby w końcu się na kimś wyżyć. Miałam ochotę znowu zobaczyć krew i patrzeć w oczy mojej ofierze. Zastanawiałam się czy będzie mi tego brakować, gdy skończę z tym trybem życia, ale uważałam, że porzucenie tego będzie dobrym pomysłem, zważywszy na to, że i tak miałam problemy ze sobą, byłam chora psychicznie. Bałam się o tym komukolwiek powiedzieć, ale trzymanie tego w sobie nie było dobrym pomysłem, ponieważ zżerało mnie to od środka. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zaparkowałam nieopodal ogromnego sklepu samochodowego, po czym wysiadłam z auta. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhX9s0Sxok4puLgxhE7sXxePIn3cfryYMJAd36npOW7LJqiU8ormnPUI55wUR9OV5K6hr1PHqVe4_CfXBHLT19H5AC1PE9PUwd9xz0wz2OeVkd6PujFYl7LT-pJNaiRFJkjZnP2tnQf1do/s1600/tumblr_mkwa0qa0jb1r4sd5ro1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhX9s0Sxok4puLgxhE7sXxePIn3cfryYMJAd36npOW7LJqiU8ormnPUI55wUR9OV5K6hr1PHqVe4_CfXBHLT19H5AC1PE9PUwd9xz0wz2OeVkd6PujFYl7LT-pJNaiRFJkjZnP2tnQf1do/s1600/tumblr_mkwa0qa0jb1r4sd5ro1_250.gif" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Wiatr rozwiewał mi włosy, gdy kierowałam się na tyły sklepu, aby porozmawiać z właścicielem, bowiem to właśnie on ostatnio sprzedawał Kanadyjczykom części. Nagle zatrzymałam się, gdy zauważyłam chłopaków, którzy należeli do grupy. Schowałam się za białą ciężarówką i zaczęłam ich podglądać. Oboje byli opaleni, przystojni, umięśnieni i palili papierosy. Gdyby nie to, że byli moimi wrogami i miałam chłopaka, którego kochałam nad życie, to umówiłabym się z którymś z nich. Czekałam aż zrobią cokolwiek, ale oni tylko stali i rozmawiali o czymś po cichu. Szybko wystukałam wiadomość do Matta o treści "SOS" i cierpliwie czekałam na dalszy rozwój akcji. Wciąż nic się nie działo dopóki w pobliżu nie pojawiła się największa zdzira jaką miałam "przyjemność" poznać. Hanna uściskała chłopaków, po czym zaczęła z nimi o czymś zawzięcie rozmawiać. Byłam ciekawa co ona ma z tym wspólnego i dlaczego z nimi rozmawia. Musiała mieć jakiś ukryty cel, który był ważnym puzzlem naszej układanki. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ona tutaj robi?</div>
<div style="text-align: justify;">
Podskoczyłam ze strachu, gdy usłyszałam przy uchu głos Matta. Serce biło mi jak oszalałe i miałam problem z wzięciem oddechu. Idiota. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co do cholery?! - warknęłam cicho. - Wystraszyłeś mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Naprawdę? Przeprosiłbym, ale nie zrobię tego - uśmiechnął się sztucznie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mam ochoty na kłótnie - wywróciłam oczami. - Za to musimy dowiedzieć się dlaczego Hanna rozmawia z naszymi Kanadyjczykami. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Też jestem tego ciekawy - przytaknął. - Potrzebujemy kogoś kto będzie dla nas szpiegował. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale kogo? - spytałam, bowiem nie znałam żadnej osoby, która mogłaby to zrobić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zoe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Uważnie wpatrywałem się w dokumenty, które przekazał mi i Dru właściciel sklepu z częściami do samochodów. Byłem zaniepokojony sytuacją w naszym miasteczku i dziwiło mnie to, że tylko Dru podzielała moje zdanie. Nie lubiłem jej. Boże, tak naprawdę to nienawidziłem ją, bo była cholerną dziewczyną, która zaczęła wtrącać się w nieswoje sprawy. Owinęła sobie obu Stylesów wokół palca tak samo jak Lexi, Jasona, Lily i Louisa. Zastanawiałem się czy tylko ja widzę to, że jest chytra i przebiegła. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślisz, że będą stratować w wyścigach? - usłyszałem głos Dru. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zignorowałem ją, ale nie dawała za wygraną i wciąż coś mamrotała pod nosem. Była taka irytująca, że ledwo powstrzymywałem się przed uderzeniem jej. Nie miałem problemu z podniesieniem ręki na kobietę, ponieważ wiele razy zdarzało się, że musiałem je zabijać, ale nie mogłem uderzyć Dru z jednego powodu - była ważna dla moich przyjaciół. Tylko to mnie hamowało. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgss_lH5bZRx7H37A0H81DyxGMUdiOtIvA73KBpgtikw-fnntAgV2pTDdMsHG-KL2V9WrQ6YZ_Ul2gJpK_ES_zxRMhMmQNK_NViN_e_oQpygjQlRQFR6JRwwsVQVCdlcKQbYf2TFZanWcw/s1600/tumblr_mkdyi4dMWL1rl77x4o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgss_lH5bZRx7H37A0H81DyxGMUdiOtIvA73KBpgtikw-fnntAgV2pTDdMsHG-KL2V9WrQ6YZ_Ul2gJpK_ES_zxRMhMmQNK_NViN_e_oQpygjQlRQFR6JRwwsVQVCdlcKQbYf2TFZanWcw/s1600/tumblr_mkdyi4dMWL1rl77x4o1_500.gif" height="100" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Widząc, że wystawia rękę, aby wziąć jedną z kartek, które oglądałem, uderzyłem ją delikatnie w dłoń. Myślałem, że na tym się skończy lecz ona oddała mi i to dwa razy mocniej, co nie było dobrym posunięciem. Chwyciłem ją za nadgarstek i mocno zacisnąłem palce na jej skórze. Patrzyłem gniewnie w jej ciemne oczy, które kpiły nienawiścią. Uwierz, Dru też cię nienawidzę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Puść mnie - syknęła. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie. Dotykaj. Tego - wycedziłem przez zęby, po czym puściłem jej rękę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteśmy drużyną czy tego chcemy czy nie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Niestety - wywróciłem oczami, a następnie znowu spojrzałem na kartki. - Wydaję mi się, że mają zamiar udać się na wyścigi uliczne. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Kiedy odbędą się najbliższe? - spytała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie jestem pewien, ale na pewno wie, to Harry.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry już się nie ściga.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteś tego pewna? - spojrzałem na nią, unosząc wysoko brwi. - Nie było go trzy lata, zmienił się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zmienił się na lepsze, teraz ja jestem od niego gorsza.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nieprawda, jest jeszcze większym skurwysynem niż był - uśmiechnąłem się złośliwie. - Myślisz, że przez trzy lata siedział w jakimś domku i płakał? Powiem ci, co zrobił pewnego dnia; nie lubił jakiegoś faceta, który mieszkał obok więc w nocy poszedł do jego domu i zabił go, jego żonę i dzieci. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślę, że powinieneś spędzić trochę czasu z Lexi - wręcz trzęsła się ze złości. - Chyba wasz związek nie potrwa długo.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zacisnąłem szczęki, po czym wyszedłem z pokoju, zostawiając ją samą ze stertą papierów. Byłem wściekły, ponieważ miała rację. Ostatnio nie poświęcałem czasu Lexi, a nasze relacje się oziębiły. Bałem się, że Lexi będzie chciała ode mnie odejść. Kochałem ją najbardziej na świecie, była dla mnie centrum wszechświata i chciałem z nią spędzić całe życie. Zastanawiałem się czy wciąż chce zostać moją żoną. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjy-vcB16TJpJakVvWFtNKdLIFe9hl5M-ippSB0Ib0GXtSeAvpDK3U4mY_oMM3KXs9Cq0sAFRpuqAeQQZq3QhpZDYs_03ATFgOd5rwNuRVK520Nh3Qkr8C65vb0N9z4CgkPaHQa7mQ2ETk/s1600/tumblr_m5zbo5UeD11r1z5a3o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjy-vcB16TJpJakVvWFtNKdLIFe9hl5M-ippSB0Ib0GXtSeAvpDK3U4mY_oMM3KXs9Cq0sAFRpuqAeQQZq3QhpZDYs_03ATFgOd5rwNuRVK520Nh3Qkr8C65vb0N9z4CgkPaHQa7mQ2ETk/s1600/tumblr_m5zbo5UeD11r1z5a3o1_500.gif" height="91" style="cursor: move;" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Pchnąłem drzwi od naszej sypialni, po czym wszedłem do środka. Blondynka leżała na łóżku i gdy usłyszała moje kroki, obróciła głowę w moją stronę. Podszedłem do łoża i spojrzałem na jej drobne ciało okryte jedynie krótkimi spodenkami i bluzką na ramiączkach. Chwyciłem ją za dłoń, a ona pociągnęła mnie w swoją stronę. Wdrapałem się na łóżko i zawisłem nad nią. Schyliłem się, łącząc nasze usta w gorącym pocałunku, musiałem ją mieć. Wcisnąłem język między jej wargi, a ona jęknęła cicho. Nasze języki tańczyły razem, naciskając i wariując. Błądziłem dłońmi po jej ledwo zakrytym ciele, wsłuchując się w jej głośny oddech. Zsunąłem z niej spodenki, a moim oczom ukazały się moje ulubione czerwone stringi. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Pięknie - wyszeptałem, a ona zagryzła dolną wargę, co pobudziło mnie jeszcze bardziej.</div>
<div style="text-align: justify;">
Lexi zdjęła moją koszulkę, a chwilę później zajęła się moim spodniami. Nim się obejrzałem byliśmy nadzy, pieszcząc swoje ciała. Przy niej stawał czas, a seks był czymś nie do opisania. Ociekała seksapilem i nigdy wcześniej nie widziałem bardziej seksownej dziewczyny niż ona.</div>
<div style="text-align: justify;">
Rozchyliłam uda, a ja szybko nałożyłem prezerwatywę na swoją męskość, po czym wszedłem w nią. Jęczała głośno, gardłowo, gdy szybko się w niej poruszałem. Byłem pewien, że każdy nas słyszał, ale nie przeszkadzało mi to, a wręcz odwrotnie; chciałem, aby nas słyszeli. Rozkoszowałem się każdym pchnięciem i każdym pocałunkiem, bowiem każda chwila z nią była zbyt krótka. Uczuje rozkoszy gromadzi się w moim członku, a potęguję się, gdy Lexi zaciska się wokół niego. Ta kobieta będzie moją cholerą śmiercią. Ze zdumieniem patrzę jak moja narzeczona przeżywa swój orgazm i to jest tak cudowne, że po chwili także szczytuję.</div>
<div style="text-align: justify;">
Opadłem delikatnie na jej ciało, aby jej nie przygnieść, a ona złożyła krótki pocałunek na moich ustach. Uśmiechnąłem się, słysząc jej słodki głos:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Brakowało mi Ciebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Zastanawiałam się czy to co powiedział Matt jest prawdą. Czy Harry naprawdę to zrobił? Na pewno był zdolny do zrobienia czegoś takiego, ale dlaczego miałby zabijać niewinne dzieci? Z resztą nie powinnam go oceniać, bowiem sama nie byłam lepsza, tylko byłam zdziwiona jego zachowaniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wszystko okej? - spytał mój chłopak, siadając obok mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak - uśmiechnęłam się, po czym przytuliłam do jego ramienia. - Gdzie byłeś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Musiałem załatwić parę spraw - delikatnie pogłaskał mój policzek. - Ostatnio rzadko spędzamy ze sobą czas. Może wybralibyśmy się gdzieś tylko we dwoje?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Z wielką chęcią - odpowiedziałam wciąż się uśmiechając. Chciałam pobyć z nim sama i zapomnieć o wszystkim. Tylko ja i on. - Musimy o czymś porozmawiać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego wydaje mi się, że to nic fajnego? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo tak jest - westchnęłam. - Dzisiaj zorientowałam się, że ostatnio się nie zabezpieczyliśmy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Harry przegryzł wargę i spuścił wzrok na swoje palce. Był spięty i miałam złe przeczucia. Także nie czułam się dobrze z tą wiadomością, ponieważ już raz byłam w ciąży, a moje dziecko umarło. Plus na pewno nie byłabym dobrą matką. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Zrobiłem to celowo - odparł cicho.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co? - wyszeptałam, gorączkowo kręcąc głową. - Dlaczego to zrobiłeś? </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCAet3kMIg-J7n9BjlGMYIESYgP9GQjeYmUAdZooXfZMPQtfnOdlOZxQ_FgFFIn-cJG0002ilPCAf7gY6ucmRQ6OIz91rGIcgVLVZOGcKHAL57f-UJYeDrXYn3UwUzboj0jlxv4ZWhaBU/s1600/tumblr_inline_n0wph9TWZs1riv7dk.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCAet3kMIg-J7n9BjlGMYIESYgP9GQjeYmUAdZooXfZMPQtfnOdlOZxQ_FgFFIn-cJG0002ilPCAf7gY6ucmRQ6OIz91rGIcgVLVZOGcKHAL57f-UJYeDrXYn3UwUzboj0jlxv4ZWhaBU/s1600/tumblr_inline_n0wph9TWZs1riv7dk.gif" height="200" width="140" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiem - westchnął. - Może chciałem cię w taki sposób zatrzymać, albo po prostu marzyłem o naszym dziecku. Nie wiem, Dru! </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mogę w to uwierzyć - zakryłam twarz dłońmi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteś w ciąży?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiem - wymamrotałam. - Nie sprawdzałam i boję się sprawdzić.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przez chwilę panowała między nami niezręczna cisza, która mnie dusiła. Nie rozumiałam jego głupiego postępowania. Był aż taki zdesperowany, aby mnie zatrzymać? Kochałam go i nic nie mogłam poradzić na to, że znowu mu wybaczyłam, ale bałam się kolejnej ciąży. Oczywiście, chciałam mieć dzieci i to z Harrym, ale nie planowałam tego teraz, a dopiero wtedy, gdy w końcu zaczniemy normalnie żyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcesz mieć ze mną dzieci? - usłyszałam jego zrozpaczony głos. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, że chcę - spojrzałam na niego i chwyciłam za rękę. - Tylko nie wiem czy to odpowiedni czas na dziecko. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, po prostu...</div>
<div style="text-align: justify;">
Jego wypowiedź przerwał Jason, który wbiegł do pomieszczenia głośno sapiąc. Oboje spojrzeliśmy na niego zirytowani, ponieważ przerwał nam bardzo ważną rozmowę, jednak to co od niego usłyszeliśmy, sprawiło, że oblał nas zimny pot. A wypowiedział następujące słowa:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Znalazłem zmasakrowane ciało w jednej z uliczek. To Zoe. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Od Autorki:</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
Przepraszam! Tak bardzo schrzaniłam ten rozdział, że normalnie mam ochotę zapaść się pod ziemię. Błagam o wybaczenie, przepraszam! Naprawdę, chyba druga część nie była wcale dobrym pomysłem :c</div>
<div style="text-align: justify;">
Wróciłam cała, ale chora (na wasze nieszczęście nie umarłam) ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
Jak radzicie sobie z tyloma informacjami? Harry, Dru, dziecko. Matt, Lexi, +18. I śmierć Zoe. Jakieś sugestie?</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jestem dobra w pisaniu scen erotycznych, także wybaczcie :c I dziękuję za wyrozumiałość pod poprzednią notką :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Życzę Wam wesołych świąt pełnych szczęśliwych chwil i cudownych niespodzianek. Bogatego króliczka i przede wszystkim miłego czasu z rodziną :) Nie będę się zbytnio rozpisywał, pamiętajcie tylko, że bardzo Was kocham i życzę Wam diamentów i oczywiście super chłopaka ;))) Albo dziewczyny (nie wiem kto co woli) ;))<br />Jeśli macie ochotę to możecie pisać o moim opowiadaniu na twitterze pod hashtagiem #KillerFanfiction :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam ♥</div>
<span style="font-size: x-large;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"> <a href="http://ask.fm/KillerFanfiction">ASK</a> <a href="http://bosses-ff.blogspot.com/">BOSSES</a></span></div>
<span style="font-size: x-large;">
</span></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com35tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-75630032713983538012014-04-17T23:14:00.001-07:002014-04-17T23:15:46.421-07:00Kolejna notka, która zanudzi Was na śmierć.<div style="text-align: justify;">
"Kolejna notka, która zanudzi Was na śmierć" - to idealny tytuł do ostatnich moich notek, które nie są rozdziałem, wybaczcie. Dosłownie dwadzieścia - trzydzieści minut temu weszłam do domu po dwudniowej podróży z Norwegii i padam na twarz, ale za chwilę zabiorę się za pisanie rozdziału. Przepraszam, że tak bardzo ostatnio zawalam i coś czuję, że dziesiąty rozdział także będzie kichą, ale będę się starać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wasze blogi spróbuję jak najszybciej ogarnąć i skomentować, także za to też przepraszam.</div>
<div style="text-align: justify;">
I mam ogromną prośbę; jeśli którakolwiek z Was ma jakieś pomysły na następne rozdziały, to skontaktujcie się ze mną na:</div>
<div style="text-align: justify;">
GG - 3439004</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://ask.fm/KillerFanfiction">ASK</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://twitter.com/Isabel_Brown_">TT</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziękuję i przepraszam! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
PS BARDZO ZA WAMI TĘSKNIŁAM! ♥</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9FMHLT1l9_J0JNmGzIfcdrmPUwkfH4_w9_s3Vy7e9QcYSPtFtpKdIkkuYbeVih3AKvER5RXqWhnNDgHbfvMIFTIZtJmjZcR6NsdEsc_MMkRKQmIQ9L1utJ4otbJMEZkMEyc8T384WCNM/s1600/tumblr_muxhjfh7NW1s60rzko5_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9FMHLT1l9_J0JNmGzIfcdrmPUwkfH4_w9_s3Vy7e9QcYSPtFtpKdIkkuYbeVih3AKvER5RXqWhnNDgHbfvMIFTIZtJmjZcR6NsdEsc_MMkRKQmIQ9L1utJ4otbJMEZkMEyc8T384WCNM/s1600/tumblr_muxhjfh7NW1s60rzko5_250.gif" /></a></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-48212148390827643292014-03-30T02:43:00.000-07:002014-03-30T02:43:23.528-07:0009 | część II<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Nigdy nie zapomnimy pierwszej osoby, którą obdarzyliśmy tak silnym uczuciem. Do końca życia będziemy widzieć twarz tego pierwszego kochanka, który zawrócił nam w głowie i przewrócił świat do góry nogami. O miłości każdy marzy, każdy jej potrzebuje mimo że nie wypowiada tego głośno. Każdy zasługuje na miłość bez względu na to jakim jest człowiekiem bądź jakich czynów dokonał. Jednak miłość rani, daje szczęście, a czasami nawet uśmierca. Są dni, gdy chcesz wykrzyczeć całemu światu jak bardzo jesteś szczęśliwy, ale są i takie, gdy wolałbyś zamknąć się w pokoju, zasłonić okna i płakać ze smutku. Moja miłość i Harry'ego była toksyczna, niezrozumiała, dziwna, ale równocześnie piękna i niepowtarzalna. Zaszliśmy daleko, aby po chwili cofnąć się do początku. Dużo cierpieliśmy, ale i otrzymaliśmy dużo szczęścia. Tylko przy Harrym czułam, że żyję, a świat stoi przede mną otworem i daje nadzieję oraz szansę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Mówi się, że im dłużej pozwala się kobiecie tęsknić, tym bardziej rośnie miłość i to prawda. Każdy dzień bez niego był udręką. Mimo że zniknął to nigdy nie przestałam go kochać. Codziennie myślałam o nim, a moja miłość do niego rosła z dnia na dzień. Marzyłam tylko o tym, aby znowu mnie objął i poprowadził tajemniczymi ścieżkami. </div>
<div style="text-align: justify;">
I teraz, gdy patrzyłam na jego piękną twarzy, gdy był pogrążony we śnie widziałam w nim anioła. Czułam, że wszystko znowu się układa i wraca na swoje miejsce. Jego ręka spoczywała na mojej talii, a nogi były splecione z moimi. Ciepło jego ciała ogrzewało mnie i dawało poczucie bezpieczeństwa, którego bardzo mi brakowało. Wczorajsza noc była cudowna i utwierdziła mnie w przekonaniu, że powinnam dać nam szanse. Powinniśmy odbudować, to co zniszczyliśmy po drodze i zacząć uczyć się na błędach, które powtarzaliśmy w kółko. W końcu powinniśmy dojrzeć i zacząć zachowywać się tak jak na nasz wiek przystało. </div>
<div style="text-align: justify;">
Delikatnie przejechałam opuszkiem palca po jego gładkim policzku. Niepewnie nachyliłam się i zostawiłam czuły, krótki pocałunek na jego wargach. Harry mruknął coś, a prawy kącik jego ust uniósł się do góry. Chwilę później otworzył oczy, ukazując piękne, zielone tęczówki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Witaj, Księżniczko - jego głos był ochrypły, a oczy zaspane. Wyglądał nad wyraz słodko. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Witaj - uśmiechnęłam się. - Przepraszam, nie chciałam cię obudzić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chciałbym mieć takie pobudki codziennie - wyszeptał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możesz je mieć - powiedziałam równie cicho jak on. </div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzał na mnie niezrozumiale, ale po chwili zrozumiał co powiedziałam. Uśmiechnął się szeroko, ukazując najpiękniejsze dołeczki jakie widziałam w życiu. Nachyliłam się i złączyłam nasze usta w słodkim pocałunku. Jego język delikatnie ocierał się o mój, powodując, że moje serce biło szybciej. Byłam szczęśliwa jak nigdy i musiałam przyznać, że tęskniłam za tym uczuciem. W końcu los się do mnie uśmiechnął, a słońce zaświeciło, bowiem czarne chmury zniknęły. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Kocham cię, Dru - rzekły, gdy nasze wargi się rozłączyły. Jego nos dotykał mojego, a oddech łaskotał usta. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja ciebie też - uśmiechnęłam się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Długo czekałem na tą chwilę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Warto było czekać? - spytałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na ciebie zawsze warto czekać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Uśmiechnęłam się, słysząc jego słodkie słowa. Był taki kochany i romantyczny. Pragnęłam, aby było tak zawsze, ale niestety w końcu trzeba wrócić do rzeczywistości. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Chyba musimy już wstać - westchnęłam, uwalniając się z jego uścisku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Musimy? - jęknął, chowając twarz w poduszkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Niestety - zsunęłam się z łóżka, a potem podeszłam do szafy, z której wyjęłam jeansy i czarną koszulkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Czułam na sobie spojrzenie Harry'ego, gdy nakładałam na siebie bieliznę oraz ciuchy. Gdy już się ubrałam, zajęłam się czesaniem włosów i makijażem, któremu poświęciłam około dziesięć minut. Myślałam, że Styles już dawno był gotowy, ale oczywiście pomyliłam się. Wciąż leżał w łóżku i nie odrywał ode mnie oczu. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry, rusz się! - skrzyżowałam ręce na piersiach. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAzJ3CAy1-SBPmRoCxsRb5LBxxMykHXnVLhfuZlmX41LFfBY5E-aeGhoBwDaVxi8_i0n5ghnlaKSX086TqROyidsgWekxytaJkOV2OelVH9gqQogeE5mpHFpxik9dnjfWMhABvECeFABc/s1600/tumblr_mrm3tgrs9M1qklju2o4_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAzJ3CAy1-SBPmRoCxsRb5LBxxMykHXnVLhfuZlmX41LFfBY5E-aeGhoBwDaVxi8_i0n5ghnlaKSX086TqROyidsgWekxytaJkOV2OelVH9gqQogeE5mpHFpxik9dnjfWMhABvECeFABc/s1600/tumblr_mrm3tgrs9M1qklju2o4_250.gif" height="200" width="171" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie możesz przynieść mi śniadania do łóżka? - zaśmiał się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - pokiwałam przecząco głową. - No już, wstawiaj!</div>
<div style="text-align: justify;">
Styles wywrócił oczami, ale zrobił to co mu kazałam. Nałożył bokserki oraz spodnie, a włosy jak zwykle poczochrał. Wyglądał niesamowicie seksownie i gdyby nie to, że zapewne nasi przyjaciele czekają na nas, to kochałabym się z nim po raz kolejny. </div>
<div style="text-align: justify;">
Oboje zeszliśmy na dół do salonu, gdzie siedzieli praktycznie wszyscy. Czułam na sobie ich zdezorientowane spojrzenie, gdy Harry objął mnie w tali i opiekuńczo przycisnął do swojego ciała. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś mnie ominęło? - spytała Lily, uśmiechając się szeroko. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Właściwie to tak - powiedział Harry. - Wróciliśmy do siebie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Przez chwilę w pokoju panował chaos. Lily i Lexi cieszyły się i mówiły coś na raz, Louis skinął tylko na Hazzę, po czym spuścił głowę i zaczął bawić się kluczami, które trzymał, Matt patrzył na nas podejrzliwie, Jason także się uśmiechał, a Max i Dante w ogóle nie zareagowali. Fantastyczna mieszanka. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Możemy już zaczynać? - spytał Matt, gdy w końcu dziewczyny ucichły, a ja i Harry zasiedliśmy na sofie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- O co chodzi? - odezwał się mój chłopak. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dowiedziałem się dzisiaj paru niepokojących rzeczy, a mianowicie w mieście pojawiła się nowa grupa. Nie mam pojęcia kim są, ale na pewno są szkodliwi. Paru naszych informatorów powiedziało mi, że wczoraj napadli na dwie dziewczyny oczywiście zgwałcili je, a potem zabili. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Kto zabrał ciała? - spytał Jason.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nikt, zostawili je - warknął, nie panując nad emocjami. - To nie może tak wyglądać, musimy coś z tym zrobić. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy spojrzeli na Harry'ego, który intensywnie myślał o tej sprawie. Miałam nadzieję, że każe powystrzelać ich jak psy. Wtargnęli na nieswój teren, zabili dziewczyny, które potem zostawili i zaczynali siać panikę. Przypominało mi to te czasy, gdy były dwa gangi w mieście - Charmsa i Harry'ego. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie będziemy na to reagować. </div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam zaszokowana na Stylesa. Jak to nie będziemy reagować? Czy on sobie z nas żartował?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chyba się przesłyszałam - zaśmiałam się sztucznie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze usłyszałaś - Harry skarcił mnie wzrokiem. - Nic z tym nie zrobimy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteś nienormalny! - mój głos był głośniejszy niż chciałam. - Nie możemy tego zignorować!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możemy! To ja tutaj rządzę. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxjEXDTaARn1u3puKruWpfdyyX84neeQR5MD2ioc93GJDTvShTZuQHAO4PG8J4_kE7YYcpvVww5SfVxy141QSkQqmyHqpiDBxwwzLAe15jAUkYGhzLuSsNouFiEn5KDe3nPo4M-ENIFNc/s1600/tumblr_mqi582OEjr1s28iwao1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxjEXDTaARn1u3puKruWpfdyyX84neeQR5MD2ioc93GJDTvShTZuQHAO4PG8J4_kE7YYcpvVww5SfVxy141QSkQqmyHqpiDBxwwzLAe15jAUkYGhzLuSsNouFiEn5KDe3nPo4M-ENIFNc/s1600/tumblr_mqi582OEjr1s28iwao1_250.gif" height="200" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy uważnie przysłuchiwali się naszej kłótni. Cudownie, przed chwilą wróciliśmy do siebie, a już się kłócimy. Teraz będzie już tak zawsze? Nie będziemy się w niczym zgadzać aż w końcu poczujemy do siebie nienawiść? "Oh, zamknij się! Jak zwykle przesadzasz, wariatko!" - moja podświadomość karciła mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Pierwszy raz w życiu zgadzam się z Dru - powiedział Matt. - Nie możemy tego tak zostawić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale zostawimy - warknął Harry, wstając z sofy. - Mamy teraz inne problemy. Z tego co wiem, to jest parę osób, które trzeba uciszyć, prawda? A więc do roboty. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Będę w samochodzie - oznajmił Jason. - Lexi? - zwrócił się do blondynki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam coś wziąć? - spytała Harry'ego. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Broń i dokumenty - powiedział mój chłopak. </div>
<div style="text-align: justify;">
Lexi i Jason wyszli z salonu, a chwilę później za nimi udał się także Dante. Lily poszła do swojego pokoju wraz z Max'em, zostawiając mnie Lou, Harry'ego i Matta. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy bez oporu zgodzili się na żądania Harry'ego, ale ja na pewno nie miałam zamiaru tego robić. Oni zasłużyli na zemstę i zrobię wszystko, aby dostali za swoje. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego to ignorujesz? - spytałam zła. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcę popełniać tych samych błędów - westchnął. - Nic o nich nie wiesz. Gdy teraz ich zaatakujesz to wystawisz się na śmierć, rozumiesz?! Robię to dla twojego dobra, zaczekaj trochę. W ogóle wolałbym gdybyś nie mieszała się w te sprawy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Słucham?! - krzyknęłam. - Czego ty ode mnie oczekujesz?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zostań w domu - rozkazał. </div>
<div style="text-align: justify;">
Byłam wściekła, dlatego że myślał, że może za mnie decydować. Kiedyś tak było, owszem, ale nie teraz. Zmieniłam się i nie mogłam na to pozwolić. Chciałam sama decydować o sobie i podejmować własne decyzje. Harry popełniał wielki błąd i tłumaczył się jak zwykle tym samym. "Chcę Cię chronić", "To dla twojego dobra" - ile razy jeszcze to usłyszę? Nie potrzebowałam opieki, bowiem sama potrafiłam się obronić. I na pewno nie miałam zamiaru słuchać Harry'ego. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Znam tą minę - usłyszałam głos Matta, gdy Harry wyszedł. - Planujesz coś. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Owszem, a ty mi pomożesz - odpowiedziałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niby dlaczego? - prychnął, patrząc na mnie jak na wariatkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo gramy w tej samej drużynie - rzekłam. - Chcemy tego samego i nie popieramy zdania Harry'ego. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Czy ty knujesz? - kąciki jego ust uniosły się ku górze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - zaśmiałam się. - Po prostu chcę zlikwidować zagrożenie. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiJuIE5rb1Mc36p1mWve5oAOJIEYvOk232GIfRGqR8GdMC5DBdvNmf52Fc9ex5qBh65zyLLbJJYFG3wmv4qnK2DC8FMa66vEzhVBKUtijt2cnapX6vpdyxqGHq3x7VvJZzatCTWqVXhOA/s1600/tumblr_n2drimdviR1sg0r5qo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiJuIE5rb1Mc36p1mWve5oAOJIEYvOk232GIfRGqR8GdMC5DBdvNmf52Fc9ex5qBh65zyLLbJJYFG3wmv4qnK2DC8FMa66vEzhVBKUtijt2cnapX6vpdyxqGHq3x7VvJZzatCTWqVXhOA/s1600/tumblr_n2drimdviR1sg0r5qo1_500.gif" height="107" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Patrzyliśmy na siebie, uśmiechając się przebiegle. Znowu triumfowałam i miałam mocnego sprzymierzeńca. Już planowałam jak moglibyśmy ich zabić, torturować i pokazać im kto jest górą. Nie mogłam dopuścić, aby jakaś inna grupa była w Holmes Chapel. To było nasze miasto i to my ustalaliśmy zasady.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> <b><span style="font-size: large;">*</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Siedząc na skórzanym fotelu, przyglądałam się mężowi Leili. Wraz z Mattem znajdowaliśmy się w jego gabinecie, oczekując informacji o nowej grupie. Byłam zniecierpliwiona i ledwo powstrzymywałam się przed pospieszaniem Nathana. Emily siedziała na kolanach Matta, bawiąc się swoimi lalkami, co niezmiernie radowało czarnowłosego. Widziałam w jego oczach miłość, patrzył na nią tak samo jak na Lexi. Z jednej strony obwiniałam się, że przeze mnie nie mogli jej zatrzymać i stracili swoją szansę, ale z drugiej strony wiedziałam też, że mogą mieć własne dzieci. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Okej, myślę, że znalazłem wystarczająco dużo jak na razie - rzekł Nathan.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Więc, powiedz nam wszystko - zażądałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Emily, idź zobacz co robi mama - powiedział, a dziewczynka zeskoczyła z kolan Matta, po czym wyszła z gabinetu. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Mów, co znalazłeś - Matt zaczął chodzić nerwowo po pomieszczeniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ci faceci są dość dziwni - zaczął. - Pochodzą z Kanady, często zmieniają miejsca zamieszkania, sieją chaos, niszczą wszystko, a potem wyjeżdżają. Są jak rodzina, znają się od wielu lat tak samo jak wasza grupa. Podobno są zainteresowani Holmes Chapel ze względu na was, ponieważ wszyscy się was boją i o was słyszeli. Nie można zaprzeczyć, że jesteście popularni wśród gangów, co w tej sytuacji jest cholernie złe, bo oni ewidentnie przyjechali tutaj, aby was zniszczyć. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_u9zzLOUplYx_PREUAkGhyphenhyphen9aPJhBtp2HpxnQvMgUxce-AUjVKwP7MzTT-nbrSniLWXvTZBd4MJVptH_v3A1dWcEo8Lz6Pmx9sTZ9NTDKQUhloc_psFestQsHVa9T89ea2mwTHfDHcViI/s1600/tumblr_mk1kr31lTi1qik2bvo3_r1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_u9zzLOUplYx_PREUAkGhyphenhyphen9aPJhBtp2HpxnQvMgUxce-AUjVKwP7MzTT-nbrSniLWXvTZBd4MJVptH_v3A1dWcEo8Lz6Pmx9sTZ9NTDKQUhloc_psFestQsHVa9T89ea2mwTHfDHcViI/s1600/tumblr_mk1kr31lTi1qik2bvo3_r1_250.gif" height="200" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Co powinniśmy zrobić? - spytał Matt. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Zabić zanim to zajdzie za daleko. Nie warto czekać, ale musicie obmyślić perfekcyjnie plan. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ilu ich jest? - zapytałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ogólnie jest ich trzech, to bracia, ale mają ze sobą także ekipę, która liczy mniej więcej pięć osób. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie się osiedlili? - potrzebowałam więcej informacji, bowiem musiałam jakoś obmyślić plan. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiesz, gdzie są stare magazyny? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Yep - przytaknęłam. - Tam są? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Na to wygląda - skinął. - Potrzebujcie jeszcze czegoś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Broni - powiedział Matt. - Dużo broni. </div>
<div style="text-align: justify;">
A więc naprawdę szykowała się wojna. Nie chciałam tego przyznać, ale bałam się, że coś może pójść nie tak i wiele osób ucierpi. Obawiałam się, że ktoś zginie z moich bliskich, czego bym nie przeżyła. Jednak postanowiłam, że zagram w tą brudną grę i wygram za wszelką cenę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> <b><span style="font-size: large;"> *</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Leżałam na łóżku, wpatrując się w sufit. Nie miałam nic do roboty, oprócz zamartwiania się o Harry'ego, Lexi, Dante i Jasona. Wyjechali z rana i do tej pory nie dali znaku życia, co było bardzo niepokojące. Miałam nadzieję, że nic im się nie stało. Matt także był zdenerwowany, a Louis zniknął tak samo jak Lily, Max i Zoe. Z napięciem czekałam na mojego chłopaka, z którym musiałam poważnie porozmawiać. Wróciliśmy do siebie i tego samego dnia śmiertelnie pokłóciliśmy, co raczej nie było dobrym znakiem, przynajmniej mi tak się wydawało. Czy to dziwne, że marzyłam o normalnym związku w szczęściu? Może i bardzo się zmieniłam, ale mała cząstka starej mnie wciąż we mnie była. Wciąż się bałam i marzyłam o gromadce dzieci, mężu, domu. Jakaś część mnie chciała, abym porzuciła te życie i zabrała ze sobą Harry'ego daleko stąd. Nie musielibyśmy już zabijać, ani knuć. Bylibyśmy bezpieczni i szczęśliwi. Czy to tak wiele? </div>
<div style="text-align: justify;">
Z moich rozmyślań wyrwało mnie skrzypnięcie drzwi. Spojrzałam w ich kierunku, a fala ulgi oblała moje ciało, gdy zobaczyłam Harry'ego. Styles zamknął drzwi, po czym podszedł do łóżka i położył się obok mnie. Wpatrywaliśmy się w swoje twarze, nie odzywając się ani słowem. Przybliżyłam się do niego, a nasze nosy prawie się ze sobą stykały. Czułam jego ciepły oddech na ustach i nie mogłam się powstrzymać przed delikatnym pocałunkiem, który złożyłam na jego wargach. Odsunęłam się trochę, aby zobaczyć, że ma zamknięte oczy, jakby wciąż czuł moje usta na swoich. Był taki perfekcyjny, piękny. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwskG_5veuM8swXODF44c0AwHh9coJGdDWYZxjRgWUmZfcpbtCK5k2Y0n3pEHY2TIm_J5o3Y2FviW63IPX3WajIbEYstgFGzKg8fzhKzlbVLwKSwdjPgnkOnKKPcSh-W7d99YuAPEOSMg/s1600/tumblr_mchf1qqtsl1qgr6byo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwskG_5veuM8swXODF44c0AwHh9coJGdDWYZxjRgWUmZfcpbtCK5k2Y0n3pEHY2TIm_J5o3Y2FviW63IPX3WajIbEYstgFGzKg8fzhKzlbVLwKSwdjPgnkOnKKPcSh-W7d99YuAPEOSMg/s1600/tumblr_mchf1qqtsl1qgr6byo1_500.gif" height="84" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcę żebyśmy się kłócili - powiedziałam, głaszcząc jego policzek palcami. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja też nie - w końcu otworzył oczy, a jego dłoń powędrowała do moich włosów, po czym zaczął je głaskać. - Przepraszam, po prostu chciałem...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mówmy o tym - przerwałam mu. - Porozmawiajmy o czymś innym. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Na przykład?</div>
<div style="text-align: justify;">
- O przyszłości - rzekłam, a serce zabiło mi szybciej z nerwów. - Chcesz mnie w swojej przyszłości, Harry?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdybym cię w niej nie chciał, to już dawno bym sobie kogoś znalazł, prawda? - spytał. - Jesteś moją przyszłością, życiem, wszystkim. Chcę cię w każdej minucie mojego życia. </div>
<div style="text-align: justify;">
- I chcesz żyć tak jak teraz? - zmarszczyłam brwi. - W tym chaosie i brudnych interesach? Nigdy nie ułożymy sobie życia w tym bagnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem - westchnął. - Kiedyś to się skończy, obiecuję. Zbierzemy pieniądze, pozamykamy pewne sprawy i wszyscy się ustatkujemy. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie obiecuj, Harry - powiedziałam płaczliwym głosem. - Jesteś beznadziejny w obietnicach. </div>
<div style="text-align: justify;">
Chłopak objął mnie, a ja mocno wtuliłam się w jego ciało. Byłam przerażona wizją naszej przyszłość i tym, że knułam za jego plecami. Wiedziałam, że przeze mnie może rozpaść się nasz związek, ale obiecałam sobie jedno - to ostatnia akcja w jakiej biorę udział, potem zaczynam od nowa po raz kolejny. Miałam dwadzieścia jeden lat i w końcu musiałam dorosnąć i pomyśleć o swoim życiu inaczej niż zawsze. W końcu odzyskałam nadzieję, marzenia i miałam o co walczyć. Nie mogłam zaprzepaścić takiej szansy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Oboje byliśmy zmęczeni dzisiejszym dniem, także postanowiliśmy zasnąć w swoich ramionach. Wsłuchując się w bicie jego serca oraz oddech prawie zasypiałam, gdy czyjś krzyk podział na mnie jak kubek zimnej wody. Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej tak samo jak Harry. Oboje wyskoczyliśmy z łóżka, po czym jak najszybciej zeszliśmy na dół wcześniej wyjmując z szuflady pistolety. Zatrzymałam się gwałtownie, widząc Lily, która przyciskała dłoń do ust i zdziwionego Jasona. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjc76u541lt7f-M83H1Q4UeluoESgRALT15OB__3entCv6v5rTmfiCUzjjKqfAgsOjKYpsCrCPYIlP6v2fWG9CPcQ2lGn-h0SjdxDk2EZhLhghfrnk2c5UN__bhmxZTcnXlr1PonKvjL14/s1600/tumblr_inline_mxwyianskx1r65tzi.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjc76u541lt7f-M83H1Q4UeluoESgRALT15OB__3entCv6v5rTmfiCUzjjKqfAgsOjKYpsCrCPYIlP6v2fWG9CPcQ2lGn-h0SjdxDk2EZhLhghfrnk2c5UN__bhmxZTcnXlr1PonKvjL14/s1600/tumblr_inline_mxwyianskx1r65tzi.gif" height="129" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam w bok i zmarłam. Na oparciu fotela siedział mój brat z ogromną raną na czole. Co do cholery mu się stało?!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Od Autorki: </u><br />Witajcie :) Co u Was słychać? Mam nadzieję, że jest lepiej niż u mnie, ha! W każdym razie dziękuję za komentarze, widzę, że trochę mnie zrozumieliście i mam nadzieję, że wciąż będziecie komentować. Jedyne o co proszę, to dłuższe wypowiedzi. Co z tego, że mam tak dużo komentarzy (co jest cholernie fajne dla mnie), gdy widzę, że ktoś pisze ledwo jedno zdanie, albo po prostu przymiotnik typu "świetne". Oczywiście są też osoby, które starają się i piszą cudowne, długie komentarze. Kocham to, dziękuję ♥<br />Myślę, że mimo wszystko muszę jednak przypomnieć kim jest Charms i na wszelki wypadek Hanna.<br />Charms - Oliver Charms (znajdziecie jego podobiznę w marionetkach), były przyjaciel Harry'ego, który stał się jego największym wrogiem. Był twórcą wszystkich spisków w pierwszej części opowiadania wymierzonych przeciwko Harry'emu, Dru i reszcie. Ostatecznie zginął.<br />Hanna - była "dziewczyna" Harry'ego, z którą często spędzał noce zanim poznał Dru. Charms bardzo ją kochał, nienawidzi Dru i jest typową suką. A i nie zapominajmy, że to prostytutka.<br />Także, mam nadzieję, że Wam się wszystko przypomniało, a jeśli nie to pierwsza część opowiadania zaprasza ponownie.<br />Chcielibyście jakiś konkurs, czy coś? Jeśli tak to piszcie swoje propozycje. Albo może chcecie żeby nagrała jakiś filmik specjalnie dla Was? Dajcie mi znać w komentarzach ;)<br />Zapraszam Was również na mojego drugiego bloga. Mam nadzieję, że nas wspomożecie, bo normalnie usycham, widząc, że nikt prawie tego nie czyta :c<br />Pozdrawiam xxx<br /><span style="font-size: x-large;"> <a href="http://bosses-ff.blogspot.com/">"BOSSES" </a> <a href="http://ask.fm/KillerFanfiction">ASK</a></span></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com37tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-49407534532149430182014-03-23T03:16:00.000-07:002014-03-23T03:16:04.140-07:0008 | część II<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Byłam zdziwiona, ale i zaszokowana tym, co odkryłam. Nie mogłam uwierzyć, że Harry to zrobił. Dlatego zanim się zjawił na cmentarzu uciekłam. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, a tym bardziej na niego patrzeć. Z jednej strony to nie była moja sprawa i w sumie nie interesowało mnie to, ale dlaczego do cholery tam było te zdjęcie? Dlaczego zostało zakopane wraz z ohydnym sercem Charmsa? Harry nie był już zabójcą, ale i świrem. "Cóż, tak jak ty"- odezwała się moja podświadomość, która oczywiście musiała przypomnieć mi o moim chorym umyśle. </div>
<div style="text-align: justify;">
Weszłam do domu, trzaskając drzwiami. W dłoni trzymałam zgniecioną fotografię, która miała swoją niepowtarzalną historię. Zdjęłam buty, które były tak samo brudne jak moje ubrania, twarz i dłonie. Byłam cała brudna i śmierdziałam jak zdechły pies, i jedyne o czym teraz marzyłam to gorący prysznic. Wyrzuciłam zdjęcie do kosza, który stał nieopodal, po czym związałam włosy. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dru - usłyszałam pełen napięcia głos Harry'ego. - Daj mi wytłumaczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty chcesz mi tłumaczyć? - westchnęłam, patrząc na niego. - Trochę mnie poniosło, nie musiałam odkopywać tej trumny, to wszystko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, to nie wszystko - był zdesperowany. - Widzę tą twoją minę, która mówi, że jesteś zawiedziona. To była moja zemsta na Charmsie i Matt z chęcią mi pomógł. A te zdjęcie było tam dlatego, że to miało zakończyć "nas". Myślałem, że już nie wrócę, to znaczy myślałem, że ty wrócisz do swojego dawnego życia, a ja zabiorę w tajemnicy gang do innego miasta. Potrzebowałem tego żeby jakoś cię pożegnać, ale "my" wciąż jesteśmy, rozumiesz? Wszystko może być tak jak dawniej.</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicID7OT0edAU_AQGd0M6nADRBYHIks-l0L95Kow0_J4hZUBeEj_xSGtQFqoiNvvxKsDD0Ie5C1IODCiAX0X2X84xPkAW-GC8PZ5g8UVaN12tXI0JUzFAdwssk41pquma1-rGgQW4oBVD0/s1600/008.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicID7OT0edAU_AQGd0M6nADRBYHIks-l0L95Kow0_J4hZUBeEj_xSGtQFqoiNvvxKsDD0Ie5C1IODCiAX0X2X84xPkAW-GC8PZ5g8UVaN12tXI0JUzFAdwssk41pquma1-rGgQW4oBVD0/s1600/008.gif" height="100" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Nie interesuje mnie to - powiedziałam. - Nie chcę mieć nic z tym wspólnego. </div>
<div style="text-align: justify;">
- A więc dlaczego to odkopałaś? - spytał z oburzeniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nuda mi doskwierała - wzruszyłam niewinnie ramionami. - A teraz wybacz mi, ale muszę wziąć prysznic. Nienawidzę brudnej roboty. </div>
<div style="text-align: justify;">
Puściłam mu oko i odeszłam, zostawiając go na środku korytarza. Weszłam po schodach na górę do swojego pokoju, który mieścił się tuż obok sypialni Max'a i Lily. Zdjęłam z siebie brudne ubrania i wrzuciłam je do kosza na pranie. Na szczęście miałam własną łazienkę połączoną z pokojem. Otworzyłam drzwi, które prowadziły do toalety, po czym weszłam pod prysznic i odkręciłam kurki. Gorąca woda uderzała w moje ciało i spowodowała, że kabina zaparowała. Dokładnie myłam swoje ciało żelem o zapachu jaśminu. Przez chwilę byłam odprężona i mogłabym stać tak cały dzień gdyby nie dziwne szmery, dochodzące z pokoju.</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJmuYj1pOcBdWzeixz7PwJmrXy3J0uJDr7hMu1MYhKQEE0Jf31Xn3fOO62A2iQX1vXUlad4M5_vYyUZvZwvh7YFlEc8_ptJ6e-asverBQYsYs9mK-MP-TWXnOVXefIo3O-EtbmztYnumU/s1600/0008.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJmuYj1pOcBdWzeixz7PwJmrXy3J0uJDr7hMu1MYhKQEE0Jf31Xn3fOO62A2iQX1vXUlad4M5_vYyUZvZwvh7YFlEc8_ptJ6e-asverBQYsYs9mK-MP-TWXnOVXefIo3O-EtbmztYnumU/s1600/0008.gif" height="200" width="129" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Próbowałam cokolwiek dostrzec, ale zaparowana kabina uniemożliwiała mi zobaczenie czegokolwiek. Delikatnie przetarłam szkło dłonią i odskoczyłam przerażona, widząc Harry'ego, który opierał się o umywalkę bezczelnie na mnie patrząc. Cholera! Byłam naga!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty tu do cholery robisz?! - krzyknęłam, próbując zasłonić swoje ciało.</div>
<div style="text-align: justify;">
Do moich uszu dobiegł głośny śmiech Stylesa. Gdyby nie to, że byłam goła, to podeszłabym do niego i mocno uderzyła w twarz. Pieprzony dupek. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiesz, pomyślałem, że mogłabyś w końcu mnie narysować. Tak jak planowaliśmy, pamiętasz?</div>
<div style="text-align: justify;">
Oparłam się o płytki, wzdychając cicho. Rany, to było tak dawno temu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"- Pięknie rysujesz – Harry wskazał na rysunek. Moje policzki zaróżowiły się, bowiem malowidło przedstawiało jego. – Może następnym razem ci zapozuję?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Na jego ustach pojawił się zarozumiały uśmieszek, co spowodowało, że zalała mnie fala gorąca."*</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Byłam wtedy taka nieśmiała, a ten rysunek był piękny. Oczywiście spłonął wraz z moim domem, kiedy wznieciłam pożar. Teraz tego żałuje, bo przestałam już malować. Chyba nawet zapomniałam jak to się robi. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To co, Księżniczko? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Muszę się ubrać - burknęłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Możesz wyjść - zarechotał. - Przecież widziałem cię już nago. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zmarszczyłam brwi, słysząc jego słowa. A więc widział mnie nago? Chyba zapomniał, że to było trzy lata temu i teraz byłam o wiele bardziej kobieca. W końcu nabrałam odpowiednich kształtów, a moje piersi i tyłek nie były już takie małe. Uśmiechnęłam się arogancko, po czym pewnie rozsunęłam drzwi kabiny. Harry'emu szczęka opadła, gdy wyszłam spod prysznica wcale się nie zasłaniając. Miał doskonały widok na moje opalone ciało. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ślinisz się - poklepałam go po ramieniu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zachichotałam, a następnie owinęłam się ręcznikiem. Byłam zadowolona z jego reakcji, bowiem bardzo zależało mi na tym, aby mnie pożądał. Podobało mi się to, że moje ciało całkowicie się zmieniło. Blizny, które nabyłam już dawno przestały mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Prawie nie było ich widać i traktowałam je jako historię, coś co minęło. Wiedziałam, że każdego dnia mogę nabyć inne blizny, ale nie przeszkadzało mi to. Po prostu nie miałam dla kogo być już piękna, ale wrócił Harry i znowu zaczęło mnie to interesować. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To co? - zagadnął Harry, kładąc dłonie na mojej tali. - Może akt? </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Opierając się o brudne cegły budynku zaciągałem się skrętem. Brakowało mi tego odlotu i chwili zapomnienia. Czułem jakbym znowu był szalonym siedemnastolatkiem, który nie przejmował się niczym. Nawet własną siostrą. Gdyby nie to, że Harry zagroził zabiciem Dru, a ja nie popadłbym w dług, to na pewno nigdy bym z tego nie zrezygnował. Styles pomógł mi i przyjął do gangu, a po jego śmierci zostałem z niego wyrzucony przez Dru. Byłem na nią wściekły cały czas, bo nie powinna tego robić. Nadawałem się do tej roboty i postanowiłem, że znowu wejdę w biznes. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Mówiłeś, że już z tym skończyłeś - powiedziała Zoe. - Obiecałeś mi, że to ostatni raz. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Czy to ty powtarzałaś, że nie wolno nikomu ufać? - uśmiechnąłem się szeroko. </div>
<div style="text-align: justify;">
Lubiłem ją wkurzać i irytować, bowiem śmiesznie wyglądała, gdy się złościła. Zoe miała specyficzną urodę. Wyglądała jak moi dawni znajomi, z którymi kiedyś brałem narkotyki. Miała podkrążone oczy, bladą twarz, suche usta. Wyglądała jak wrak człowieka, gdy tak naprawdę mogłaby zabijać z zimną krwią. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co zrobisz, gdy Dru się dowie? </div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_wwzxznpereoEKdjTx68cxFceOmoSn59pto4oBkLSdEBGpfocZPa5IxxgjpepSibDiT_z5CLANWcBIoXcT5B-NC47pKO8jzSfPdNrW7R8YPsds-udbryZbsevReRGxPUPYpO8fTx9w4g/s1600/08.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_wwzxznpereoEKdjTx68cxFceOmoSn59pto4oBkLSdEBGpfocZPa5IxxgjpepSibDiT_z5CLANWcBIoXcT5B-NC47pKO8jzSfPdNrW7R8YPsds-udbryZbsevReRGxPUPYpO8fTx9w4g/s1600/08.gif" height="112" width="200" /></a><div style="text-align: justify;">
Spuściłem głowę, zastanawiając się nad jej słowami. Co wtedy zrobię? Z resztą niby skąd Dru miałaby się o tym dowiedzieć? A po drugiej jestem dorosły, mam prawo robić to na co mam ochotę, prawda? Nawet Dru nie może mnie przed tym powstrzymać, już nie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie dowie się - mój głos był chłodniejszy niż chciałem. - Nie powiesz jej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze - westchnęła. - Ale musisz przestać, Max. Spójrz na mnie. Wyglądam jak wrak, jestem nicością, to ze mną zrobiły narkotyki. Nie mogę założyć rodziny, bo wszystkich sprowadzę na tą drogę, ale ty możesz z tym walczyć. Już raz wygrałeś i mam nadzieję, że nie dopuścisz do tego, aby po raz kolejny być niczym.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Skąd o tym wszystkim wiesz? - byłem zdziwiony tym, że wiedziała o mnie tak dużo. Zoe nie była moją przyjaciółką, lecz dobrą koleżanką, z którą mogłem podyskutować na różne tematy. Była o wiele bardziej dojrzalsza od Lily, ale to właśnie siostra Stylesa była mi bliższa. Znałem Lily już długo i wiedziałem, że mogę jej ufać. Była piękna, inteligenta, zabawna, śmiała, urocza, szalona, seksowna i ani trochę nie podobna do swoich braci. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Interesowałam się Harrym i ludźmi w jego otoczeniu. Często zdobywałam informacje na temat różnych osób, aby go chronić. To była i będzie moja zapłata za to, że się mną zajął po śmierci mojego ojca.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślę, że nie musisz już mnie szpiegować czy zdobywać o mnie informacji. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie szpiegowałam cię - była ewidentnie zmęczona i zażenowana. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Skończmy tą rozmowę - wywróciłem oczami. - Mam plany. </div>
<div style="text-align: justify;">
Oddałem dla dziewczyny prawie wypalonego skręta, po czym zostawiłem ją samą w ciemnej uliczce. Sam nie wiedziałem dlaczego nie przejmowałem się jej losem. Nie interesowało mnie to, że ktoś może ją napaść, albo zabić. Miałem jeden cel, którym był wieczór w barze. Chciałem się napić jak prawdziwy dwudziestolatek, przelecieć jakąś dziewczynę i w końcu zapomnieć o nadopiekuńczej siostrze. Oczywiście kochałem Dru, ale wkurzało mnie to, że traktowała mnie jak dziecko, którym już nie byłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
W barze Leili jak zawsze wieczorem panował tłok. Zazwyczaj byli to młodzi ludzie, albo nastolatkowie, którzy wymknęli się z domu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Usiadłem przy barze, a po chwili zostałem obsłużony przez jakiegoś młodego chłopaka, który pomagał Leili. Lubiłem czarnowłosą i jej męża za lojalność. Nigdy nie poznałem ludzi tak lojalnych jak oni. Plus Leila była nieziemsko piękna. </div>
<div style="text-align: justify;">
Pomału piłem piwo, które zamówiłem i rozglądałem się dookoła. Wszędzie były skąpo ubrane dziewczyny. Niektóre ładnie, a inne mniej. Klubowa, ciężka muzyka rozsadzała mi bębenki, a światło reflektorów drażniło oczy. Jednak lubiłem przesiadywać na imprezach. Nawet gdy miałem siedemnaście lat cały czas okłamywałem siostrę i wymykałem się na domówki. To był dobry czas, pełen zabawy i przyjemności. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć, przystojniaku. Masz ochotę na trochę zabawy?</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhozhUlGMoNyBnGKqpm5FZhZtVNlLP9MzeGI8zBfkKZdCzhPbBev6fauaNFXY4_VDVfyQflmYyKC6kQGyJVDSiZiWrC9-h9Q6fUAwa3WJfWflZoLuWdnTW8tYJ8RlshuJ3OhPwkp8v1e6c/s1600/8.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhozhUlGMoNyBnGKqpm5FZhZtVNlLP9MzeGI8zBfkKZdCzhPbBev6fauaNFXY4_VDVfyQflmYyKC6kQGyJVDSiZiWrC9-h9Q6fUAwa3WJfWflZoLuWdnTW8tYJ8RlshuJ3OhPwkp8v1e6c/s1600/8.gif" height="175" width="200" /></a><div style="text-align: justify;">
Obróciłem się, słysząc uwodzicielski głos przy moim uchu. Zaniemówiłem, widząc przepiękną blondynkę, która ewidentnie chciała się zabawić. Miała długie, kręcone włosy, mocny makijaż, a ubrana była w krótką, czarną sukienkę z dużym dekoltem. Byłem gotowy się jej oddać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>*</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Kreśliłam linie, próbując oddać piękno Harry'ego. Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę się na to zgodziłam. Tak dawno nie rysowałam, że wszystko co wyszło spod mojego ołówka było straszne i niedobre. Jednak był jeden plus w tym wszystkim, a mianowicie mogłam bezkarnie przyglądać się Stylesowi bez koszulki. Był tak cholernie gorący, że to aż bolało. Miał o wiele więcej tatuaży i opaloną skórę. Nie wspomnę już, że miał cudownie mięśnie brzucha. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ruszaj się - syknęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, proszę pani - zaśmiał się cicho. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry! - krzyknęłam, gdy przeczesał swoje włosy. - Wszystko zniszczyłeś!</div>
<div style="text-align: justify;">
- To napraw to - niewinnie się uśmiechnął. </div>
<div style="text-align: justify;">
Westchnęłam ciężko, odłożyłam szkicownik oraz ołówek na bok, po czym podeszłam do niego. Delikatnie potrzepałam jego włosy, aby zyskać dawny wygląd. Wstrzymałam oddech, gdy poczułam dłonie Harry'ego na mojej tali. </div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7MMIOxFxSjzEEy8RpeBA9DO-K0G50W67Yu73wLJnxXh9acSgCMnOg5uiZKDaD4HjVEnTHxzwWBtRYcWnXuELb56rbY2SK5zOMVaC2BlQ7VqgwAwMil16xsATafvLA6FP96MefaDfZr7M/s1600/h+(4).gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7MMIOxFxSjzEEy8RpeBA9DO-K0G50W67Yu73wLJnxXh9acSgCMnOg5uiZKDaD4HjVEnTHxzwWBtRYcWnXuELb56rbY2SK5zOMVaC2BlQ7VqgwAwMil16xsATafvLA6FP96MefaDfZr7M/s1600/h+(4).gif" height="87" width="200" /></a><div style="text-align: justify;">
Zagryzłam wargę i spojrzałam na jego piękną twarz. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Spróbujmy, Księżniczko - wyszeptał. - Daj mi to naprawić. </div>
<div style="text-align: justify;">
Niepewnie położyłam dłoń na jego nagiej klatce piersiowej. Tak bardzo pragnęłam jego dotyku, chciałam go poczuć. I postanowiłam, że to wezmę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Usiadłam na jego kolanach, a potem złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Jego dłoń sunęła się po moim kolanie, pieszcząc moją skórę. Nasze języki ocierały się o siebie, powodują, że drżałam z emocji. Tęskniłam za tym, tak bardzo tęskniłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na chwilę oderwaliśmy swoje usta od siebie, aby Harry mógł zdjąć moją koszulkę pod którą nie miałam nic, co tylko ułatwiło sprawę. Miałam zamknięte oczy i wzdychałam z podniecenia, gdy ssał moją szyję oraz całował piersi. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Chyba nie są ci potrzebne - wsunął palce pod gumkę sportowych spodenek.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pociągnął za nie i zaczął zsuwał je ze mnie, a ja uniosłam biodra, aby mu pomóc. Siedziałam na nim zupełnie naga zaś on miał na sobie jedynie spodnie i bieliznę, których też po chwili się pozbyliśmy. Przenieśliśmy się na łóżko, obsypując się czułym pocałunkami. Moje ciało płonęło, gdy jego dłonie sunęły się po moim ciele, badając każdy zakamarek. Harry nachylił się nade mną, splatając nasze palce razem. Wsunął się we mnie, a ja jęknęłam zaciskając uścisk na jego palcach. Ani na chwilę nie odwracał wzorku od moich oczu i uważnie obserwował moją reakcję. Jego spojrzenie był gorące i pełne miłości oraz namiętności. Zaczął poruszać się we mnie idealnie trafiając w punkt G. </div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOJ6Vt-wNxzeSWDymimXmtCrWdrERtAyUOky2kpLgOLaUB-5niBDmhKTxNAskMo7aLo9GVnxnqsLxMg9KEEv8K91JuH_uL0w3NBpnceDgVLaeLl9rXuwZMYh-4x6NGppuTzOKrq6Htwik/s1600/hik+(1).gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOJ6Vt-wNxzeSWDymimXmtCrWdrERtAyUOky2kpLgOLaUB-5niBDmhKTxNAskMo7aLo9GVnxnqsLxMg9KEEv8K91JuH_uL0w3NBpnceDgVLaeLl9rXuwZMYh-4x6NGppuTzOKrq6Htwik/s1600/hik+(1).gif" height="105" width="200" /></a><div style="text-align: justify;">
Wiłam się z rozkoszy, a głośne jęki opuszczały moje usta. Harry dyszał głośno coraz bardziej przyspieszając. Zacisnęłam mocno powieki, czując jak coś we mnie narasta. Powoli wznosiłam się coraz wyżej, wyżej i wyżej aż znalazłam się w niebie. Doszłam, krzycząc imię Harry'ego, który także po chwili osiągnął swój orgazm. </div>
<div style="text-align: justify;">
Opadł na poduszki obok mnie ciężko oddychając. Moje serce biło jak oszalałe, gdy próbowałam otrząsnąć się po orgazmie. Od dziś kocham seks, naprawdę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Przysunęłam się do mojego kochanka, po czym wtuliłam się w jego spocone ciało. Spojrzał na mnie, uśmiechając się delikatnie, po czym objął mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękuję - wyszeptałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, to ja dziękuję - odezwał się cicho. - Dziękuję, że jesteś moim sensem. </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-decoration: underline;">Od Autorki: </b><br />*słowa pochodzą z rozdziału dziesiątego części pierwszej. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mam zamiaru się rozpisywać. Jestem załamana tym, co tutaj się dzieje. Coś mnie strzela, gdy widzę, że nie wiecie kto to Charms. Naprawdę?!<br />Widzę także, że większość z Was nie czyta notki ode mnie. Mam dość, naprawdę. Staram się jak mogę, a komentarzy jest coraz mniej i w ogóle jest gorzej. Nie mówię tu o wszystkich, bo są osoby, którym naprawdę jestem wdzięczna. Pewnie w następnej notce Was przeproszę za mój wybuch, ale teraz pokaże Wam moje gorsze oblicze. Wybaczcie za te niemiłe słowa.<br />Pozdrawiam. </div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><a href="http://ask.fm/KillerFanfiction">ASK</a> <a href="http://bosses-ff.blogspot.com/">BOSSES </a></span> </div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com77tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-25064560319663370372014-03-16T01:32:00.002-07:002014-03-16T01:33:01.556-07:0007 | część II<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Z głową uniesioną wysoko szłam środkiem ulicy, a moje obcasy stukały o asfalt. Moje spojrzenie było chłodne jak lód i mroziło wszystko, co napotkało na swojej drodze. Ludzie bali się naszego gangu jeszcze bardziej po wczorajszym incydencie. W sumie to chyba dobrze, bo teraz na pewno nikt nawet nie pomyśli, aby nam się postawić. </div>
<div style="text-align: justify;">
Pchnęłam ciężkie drzwi i weszłam do baru Leili. Moją uwagę przykuła znajoma czupryna, która należała do nikogo innego jak do Harry'ego Stylesa. Obrócił głowę i spojrzał na mnie, sprawiając, że fala wspomnień zalała moje ciało. Wczoraj przesadziłam i to bardzo, i nie byłam z tego dumna. Zawiodłam wszystkich po raz setny i coś czułam, że wciąż będę to robić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty tutaj robisz? - mój głos był chłodny.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To samo co ty - odpowiedział takim samym tonem. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zacisnęłam zęby oraz dłonie w pięści, aby zatrzymać gniew, który we mnie narastał. Musiałam się napić i to koniecznie, bo inaczej zabiję kogoś. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś mocnego - zwróciłam się do Leili, która uważnie nas obserwowała. </div>
<div style="text-align: justify;">
Oddaliłam się od nich, po czym zajęłam stolik w kącie. Rozsiadłam się na krześle i zaczęłam przeglądać różne pliki w telefonie. Miałam tam zapisane wiele ważnych rzeczy, dotyczących interesów. Na przykład niejaka Sue Jonson zalegała nam ponad dwa tysiące funtów. Chyba trzeba się o nie upomnieć, prawda? </div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy Charms został zlikwidowany, a jego gang się rozleciał wszystko stało się łatwiejsze. Praktycznie nie mieliśmy nic do roboty. Często zabijaliśmy dla zabawy, albo po to, aby wyładować swoje emocje. Dbaliśmy o to, aby nasz gang był wciąż numerem jeden i udało się. Przez trzy lata wszystko było idealnie, aż do teraz. Styles wrócił i zapewne wszystko się skomplikuje. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Mogę się dosiąść? - spytał Harry, mając w dłoniach dwa kieliszki i wódkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wzruszyłam nonszalancko ramionami, a on usiadł naprzeciwko mnie. Nalał do kieliszków alkohol i przysunął jeden w moją stronę.</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidPWvfqMRmpKdIr_w_Me3NbKz_KDz435Ltptsz-xfdxlLdSkKoKVBKey2xaQR4C2kUnqKoAWC8wwHWNtIiFef6z4X950Qo0Eo6oaOU1Q6ierqJU2lqd3YJNeSRJgG-c6suLLye-4JQLII/s1600/01.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidPWvfqMRmpKdIr_w_Me3NbKz_KDz435Ltptsz-xfdxlLdSkKoKVBKey2xaQR4C2kUnqKoAWC8wwHWNtIiFef6z4X950Qo0Eo6oaOU1Q6ierqJU2lqd3YJNeSRJgG-c6suLLye-4JQLII/s1600/01.gif" height="123" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego pijesz? - zapytał.</div>
<br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Miałam złe ostatnie trzy lata - powiedziałam, unosząc kieliszek, a potem wypiłam mocny napój, który palił moje podniebienie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co za zbieg okoliczności, bo ja też - rzekł, także wypijając zawartość swojego naczynia.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W takim razie, co robiłeś, kiedy cię nie było? - byłam naprawdę ciekawa co robił przez te lata. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic takiego - westchnął. - Obserwowałem was prawie cały czas, co parę dni zmieniałem miejsce zamieszkania, rozglądałem się czy nie dzieje się nic złego w mieście i prawie cały czas cię śledziłem. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Śledziłeś? - zmarszczyłam brwi. Jak to mnie śledził?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Yeah - spojrzał na swoje palce wyraźnie zażenowany. - I w sumie byłem zły, gdy udawało ci się mnie zobaczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ile razy się widzieliśmy? - przełknęłam głośno ślinę. Właśnie teraz dowiem się, czy na pewno nie byłam chora psychicznie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dwa - powiedział. - Raz na stadionie i drugi u Zoe.</div>
<div style="text-align: justify;">
Moje oczy były szeroko otwarte, a oddech ciężki. Kurwa, tylko dwa razy. A więc pozostałe razy, gdy go widziałam były wytworem mojej wyobraźni. Spowodowałam wypadek, bo w mojej głowie pojawił się jego obraz. Boże, naprawdę miałam coś nie tak z głową. Jak to możliwe? Naprawdę byłam chora? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś się stało? - spytał zmartwiony.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - pokręciłam przecząco głową. Nie mógł się dowiedzieć. - Tylko się zamyśliłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcesz jeszcze? - skinął na butelkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - odmówiłam. Może to przez alkohol?</div>
<div style="text-align: justify;">
Między nami zapadła głucha cisza. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, nie wiedziałam jak mam się zachować. Właśnie dowiedziałam się, że jestem walnięta i mam się z tego cieszyć? Cholera, to katastrofa. Chyba wolałam nie wiedzieć o tym. Wolałam żyć z myślą, że za każdym razem widziałam go żywego, a nie moja wyobraźnia splatała mi figle.</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxntIi_yzKvkZQ27dwT7V_ZLKJACyPuu1NmXIOrtONndG05jHlvXuhzEp6Pe3OWZZ6fEjYCmTGFCzO-wH9rA5xMM-ie4F19DqQScObFUhlbsS8x1nYaapxSCZFk6KcRC_qfzBeiVnYQhs/s1600/02.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxntIi_yzKvkZQ27dwT7V_ZLKJACyPuu1NmXIOrtONndG05jHlvXuhzEp6Pe3OWZZ6fEjYCmTGFCzO-wH9rA5xMM-ie4F19DqQScObFUhlbsS8x1nYaapxSCZFk6KcRC_qfzBeiVnYQhs/s1600/02.gif" height="200" width="163" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Muszę cię o coś zapytać - z rozmyślań wyrwał mnie jego ochrypły głos. - Czy jest szansa żebyśmy do siebie wrócili? Żeby wszystko było tak jak kiedyś?</div>
<div style="text-align: justify;">
Czy była taka szansa? Po części. Chciałam z nim być, bo kochałam go całym sercem nawet mimo tego syfu, który zrobił. Kochałam go jak szalona i nie chciałam, aby znowu zostawił mnie samą. Nie wytrzymałabym, gdybym nie mogła chociaż patrzeć na niego jak się denerwuje, śmieje, uśmiecha, martwi. Ale nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Oboje się zmieniliśmy i oboje zostaliśmy skrzywdzeni. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Zniszczyłeś mnie, złamałeś mi serce - mówiłam, patrząc mu prosto w oczy. - I nienawidzę Cię, bo wciąż Cię kocham. I za to nienawidzę siebie jeszcze bardziej. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wstałam z krzesła z zamiarem odejścia. Nie byłam jeszcze gotowa na tą rozmowę. Coś rozrywało mnie od środka, a w oczach pojawiły się niechciane łzy. Zrobiłam dwa kroki do przodu, gdy zatrzymał mnie jego zrozpaczony głos:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chciałem cię zranić. Nawet nie masz pojęcia ile dla mnie znaczysz. </div>
<div style="text-align: justify;">
Miałeś rację, Harry. Nie wiedziałam.</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Wpatrywałam się w mały nagrobek, który należał do Angel. Tęskniłam za moim małym aniołkiem, który umarł za szybko. Harry wypełnił swoją obietnicę i pomógł Angel. Zapłacił za leczenie i najlepszych lekarzy, co pozwoliło, aby Angel żyła jeszcze przez rok. Zmarła około dwa lata temu w moich ramionach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"Delikatnie otarłam pot z czoła mojego aniołka, a ona uśmiechnęła się delikatnie. Jej oddech był ciężki, a klatka piersiowa delikatnie unosiła się i opadała. Ledwo powstrzymywałam się, aby nie wybuchnąć histerycznym płaczem. Tak bardzo było mi jej szkoda, chciałam zabrać od niej ten ból i sama go wziąć. Wolałabym cierpieć za nią i umierać. W końcu przeżyłam już dużo lat, a ona? Angel miała przed sobą całe życie, a Bóg chciał ją zabrać. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Chcesz się napić? - spytałam. Dziewczynka pokiwała przecząco główką, przymykając powieki. - Wszystko będzie dobrze, Aniołku.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Wiem - szepnęła. - Cieszę się, że mogłam z tobą mieszkać.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ja też się cieszę - pogłaskałam ją po włoskach. - Walcz, Kochanie, dasz radę.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Zimno mi, Dru. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Wzięłam jeszcze jeden koc i przykryłam ją nim. Wiedziałam, że to kwestia paru godzin, a może minut i Angel umrze. Nie chciałam wieźć ją do szpitala, bo wtedy nie mogłabym być z nią sama. Z resztą wolałam, aby umarła w spokoju i ciszy, a nie hałasie i chaosie. Moje serce krwawiło, gdy patrzyłam na jej bladą twarz i zapadnięte policzki. Nie przypominała tej dziewczynki, którą była. Nie rozumiałam dlaczego to właśnie ona musiała być chora. Bóg był niesprawiedliwy i nie miał serca. Dlaczego nie ja?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Opowiedz mi bajkę - wyszeptała. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Wzięłam głęboki wdech, łapiąc ją za lodowatą dłoń. Delikatnie pocierałam jej delikatną skórę, a parę łez spłynęło po moich policzkach. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dawno, dawno temu żyła sobie piękna księżniczka imieniem Angel. Mieszkała w małym pałacyku wraz z jej mamusią Dru oraz wujkiem Max'em. Często bawili się w ogrodzie, a poddani zazdrościli im miłości jaką się darzyli. Pewnego dnia do królestwa przyjechał piękny królewicz i gdy zobaczył księżniczkę od razu się w niej zadurzył. Codziennie dawał jej róże oraz maki, mówiąc jak bardzo ją kocha. Oboje byli w sobie zakochani i niedługo potem wzięli ślub. Byli ze sobą szczęśliwi i razem z Dru i Max'em mieszkali w zamku. A ich miłość była wieczna.</i></div>
</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Zaczęłam płakać, widząc że Angel już nie oddycha. Umarła z uśmiechem na ustach, a oczy miała zamknięte. Pogłaskałam ją po policzku i ucałowałam czółko. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Śpij dobrze, Aniołku. "</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Położyłam przy nagrobku kwiaty i uśmiechnęłam się smutno. Brakowało mi jej. Była moim światełkiem, nadzieją. Po jej śmierci już nigdy nie przekroczyłam progu sierocińca. Wręcz siłą zmusiłam wszystkich, aby pozwolili mi ją wziąć do siebie. Chciałam być przy niej do końca jej dni. Potem nawet nie chciałam patrzeć na dzieci i właśnie dlatego Lexi oddała Emily dla Leili i Nathana. Odmówiłam modlitwę, posprzątałam trochę, po czym zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. Nagle stanęłam jak wyryta coś sobie uświadamiając. Skoro Harry żył to kogo pochowaliśmy? </div>
<div style="text-align: justify;">
Moje dłonie drżały, gdy wyjmowałam z kieszeni telefon. Wybrałam numer, po czym przyłożyłam komórkę do ucha.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Halo? - odezwał się Jason.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Weź łopaty i przyjedź na cmentarz - powiedziałam, a następnie się rozłączyłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kilka minut później na parkingu przy cmentarzu pojawiła furgonetka, z której wysiadł Jason, ale nie sam, wraz z nim był Matt. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty do cholery wyprawiasz? - warknął czarnowłosy, gdy znalazł się obok mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcę zobaczyć kogo pochowaliśmy - uśmiechnęłam się sztucznie. - Masz te łopaty? - zwróciłam się do Jasona.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Yep - niechętnie pokiwał głową. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Świetnie, idziemy - zarządziłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jason szedł obok mnie w stronę grobu Harry'ego. Podniosłam zwiędnięte kwiaty, które przyniosłam, a następnie z furią je wyrzuciłam. Przejęłam od Jasona łopatę i zaczęłam kopać. Blondyn westchnął ciężko, po czym zaczął mi pomagać. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteś popierdolona! - splunął Matt. Nawet nie wiesz jak bardzo. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Możliwie - wzruszyłam ramionami wciąż kopiąc. - Pomożesz nam czy będziesz tak stał?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na pewno wam nie pomogę - odezwał się. - Przecież wiesz, że Harry żyje to po cholerę to odkopujesz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo mogę - wywróciłam oczami. </div>
<div style="text-align: justify;">
Kopaliśmy bardzo długo, a Matt próbował nam przeszkodzić. Nawet krzyczał na Jasona, ale na szczęście to nic nie podziałało. Najwyraźniej Jason chciał mi jakoś wynagrodzić to, że mnie okłamał i skrzywdził.</div>
<div style="text-align: justify;">
W pewnym momencie walnęłam łopatą o coś, co nie było ziemią. Odgarnęłam piach, a moim oczom ukazała się ciemna trumna.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzwonię do Harry'ego - poinformował nas Matt.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Świetnie, powiedz mu żeby kupił popcorn - zaśmiałam się. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak masz zamiar to otworzyć? - spytał Jason.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tym - wyjęłam broń, którą zawsze miałam przytwierdzoną do paska spodni. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wycelowałam w trumnę, po czym strzeliłam parę razy. Następnie Jason połamał drewno i otworzył wieko. </div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjojBwiw7xD6E8K3xUkswfCpVYydzfKgSbHoh0KgV8EYSjiQVjaFtkzqilan2hRK_-XkWU83Z6lvhXThBMfJ1xIfTy62sb2QQaGkmsyZidjOL41KqV6JouNA5dZKqJsmqLW48_wvTu9HJ0/s1600/fdh.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjojBwiw7xD6E8K3xUkswfCpVYydzfKgSbHoh0KgV8EYSjiQVjaFtkzqilan2hRK_-XkWU83Z6lvhXThBMfJ1xIfTy62sb2QQaGkmsyZidjOL41KqV6JouNA5dZKqJsmqLW48_wvTu9HJ0/s1600/fdh.gif" height="200" width="181" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam przerażona na Matta, który odsunął telefon od ucha, patrząc na trumnę, a raczej jej zawartość. Niepewnie ujęłam w dłonie słój, w którym znajdował się jakiś płyn i o kurwa. Ludzkie serce. Mój oddech przyspieszył, a po ciele przeszedł nieprzyjemny prąd.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co to kurwa jest?! - krzyknął Jason. Najwyraźniej nie wiedział o tym. - Czy to serce? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Yep - wydusiłam z siebie. - Czyje ono jest? - zwróciłam się do Matta.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry zaraz tu będzie - przełknął głośno ślinę. Czy on się bał?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Odpowiedz! - krzyknęłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Charmsa. </div>
<div style="text-align: justify;">
Słój wypadł mi z rąk i wpadł do trumny, rozbijając się na kawałki. Miałam ochotę zwymiotować, gdy poczułam ohydny smród. Już miałam wychodzić z dołu, gdy moją uwagę przykuło zdjęcie leżące w rogu trumny. Szybko wyjęłam je zanim zostało zmoczone. Moje serce zaczęło bić szybciej, a dłonie pocić się. Miałam mętlik w głowie i nie wiedziałam co miałam o tym myśleć. To było zdjęcie, które kazałam włożyć Mattowi do trumny Harry'ego. Zdjęcie, które przedstawiało mnie i Harry'ego. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrp0xZncKPzisCGEAZ8ucQKUNq0y8MIIsktv3coJW7v0DiWvmFz8tDS5gWgoM5tctlRl2RvaZZBGxWC7kbL-qd7lzrx1vbADYvhyGKsqN3ODzKusVchE5B5UJUcqgC2OW4_knlH59e9Pk/s1600/tumblr_n28y7aBCqX1tn7geto1_250.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrp0xZncKPzisCGEAZ8ucQKUNq0y8MIIsktv3coJW7v0DiWvmFz8tDS5gWgoM5tctlRl2RvaZZBGxWC7kbL-qd7lzrx1vbADYvhyGKsqN3ODzKusVchE5B5UJUcqgC2OW4_knlH59e9Pk/s1600/tumblr_n28y7aBCqX1tn7geto1_250.jpg" height="200" width="156" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<u style="font-weight: bold;">Od Autorki: </u><br />
Witajcie! Co u Was słychać? :))<br />
Cóż, w końcu wyjaśniłam co się stało z Angel i kto, albo raczej co zostało pochowane. Spodziewałyście się tego? ;)<br />
Chciałabym bardzo podziękować za komentarze, które są dla mnie bardzo ważne. Mam nadzieję, że wciąż będziecie mnie wspierać i przepraszam, że tak często zawodzę. Bardzo Was kocham! ♥<br />
Jeżeli chcecie, aby odwiedziła Wasze blogi to podajcie linki w komentarzach. A i proszę, jeżeli piszecie już komentarz to nie piszcie po prostu "fajny" czy coś. Zależy mi na jednak bardziej rozmaitych komentarzach. Przepraszam jeśli wymagam zbyt dużo, albo Was uraziłam :)<br />
Zapraszam na cudowne tłumaczenie - <b><span style="font-size: large;"><a href="http://renewed-innocence-tlumaczenie.blogspot.com/">Renewed Innocence</a></span></b>Aaaaa! Widzicie to co ja?! Właśnie przekroczyliśmy 100 000 wejść! Dziękuję ♥</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6sIvhUQCkrA3nbcTwCHfieBWfKfHyCrg7bCNr_3WwvPjCBSqPUj-r1XDR2GiBksYi92wuls41KDLdQaUPdRws-eh2GIRbQkG4HLU5gdeeQ4uIELbazxLoBISx9dq0AT97uAjCg_OAg_g/s1600/Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6sIvhUQCkrA3nbcTwCHfieBWfKfHyCrg7bCNr_3WwvPjCBSqPUj-r1XDR2GiBksYi92wuls41KDLdQaUPdRws-eh2GIRbQkG4HLU5gdeeQ4uIELbazxLoBISx9dq0AT97uAjCg_OAg_g/s1600/Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.png" height="251" width="320" /></a></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com45tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-69003880901827856902014-03-09T00:35:00.000-08:002014-03-09T00:35:10.746-08:0006 | część II<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ten dzień miał być inny niż każdy. Postanowiłam oddać coś co przez ostatnie lata było dla mnie bardzo ważne. Skoro Harry wrócił wszystko powinno być tak jak kiedyś. Cieszyłam się, że wrócił, ale nie mogłam mu wybaczyć tego co zrobił, na razie. Potrzebowałam czasu, aby to wszystko poukładać i pomyśleć, i nie wiedziałam ile to zajmie. Może miesiąc, rok, tydzień, albo wieczność. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na moją prośbę każdy znajdował się w salonie oprócz Zoe i Lexi. Zoe nie była częścią naszej rodziny i jej obecność tutaj była zbędna, ale Lexi nie pojawiła się z własnej woli. Martwiło mnie to i to bardzo. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Skoro jesteśmy tutaj wszyscy chcę coś ogłosić - powiedziałam, a każdy patrzył na mnie uważnie. - Harry wrócił, a więc on teraz dowodzi, a ja usuwam się w cień.</div>
<div style="text-align: justify;">
Każdy z nich był zdziwiony tym, że oddaję władzę Harry'emu. Usiadłam na wolnym fotelu, skinając na Harry'ego, który wydawał się być zarazem wściekły i smutny. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ku mojemu zaskoczeniu to nie Harry zaczął mówić, lecz Matt, który był rozbawiony i niezmiernie szczęśliwy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W końcu zostawiłaś to co nigdy nie należało do ciebie - zaśmiał się. - Już nie jesteś taka cwana jak przedtem. </div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0PH4FLHUPI1x0IYAP3iKBg1h9nQa3cw64hhK4-PBNcKrkj2as-DzvjE95zCh1P52tNdR1sXA80QsvdJvsUxPsP0J4a0m2UuxCRxG3J8bNr1mfZCLgHJdi83zVpIMhnL8HIbQlLNqSDDM/s1600/tumblr_mg9syxswqW1rfrawfo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0PH4FLHUPI1x0IYAP3iKBg1h9nQa3cw64hhK4-PBNcKrkj2as-DzvjE95zCh1P52tNdR1sXA80QsvdJvsUxPsP0J4a0m2UuxCRxG3J8bNr1mfZCLgHJdi83zVpIMhnL8HIbQlLNqSDDM/s1600/tumblr_mg9syxswqW1rfrawfo1_500.gif" height="110" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Zamknij się, Matt - warknęłam. - Nie zapominajmy, że to ty okłamałeś prawie wszystkich. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle jego uśmiech znikł, a ja wewnętrznie zaczęłam cieszyć się z mojego małego zwycięstwa. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego to robisz? - spytał Harry.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo wróciłeś - wzruszyłam ramionami. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze - wstał z kanapy i stanął przed nami. - A więc zarządzam koniec spotkania.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wywróciłam oczami, po czym wstałam i wyszłam z pomieszczenia, widząc, że Harry chce coś do mnie powiedzieć. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, a tym bardziej po tym, co się przed chwilą stało. Ten gang był dla mnie bardzo ważny po jego "śmierci" i to się nie zmieniło. Miałam nadzieję, że nie wyrzuci mnie i nie każe spieprzać, bo wtedy straciłabym już wszystko. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Hej, Dru! </div>
<div style="text-align: justify;">
Obróciłam się, słysząc wołanie Lily. Dziewczyna podeszła do mnie, a następnie mocno przytuliła, co strasznie mnie zdziwiło. Nigdy tego nie robiła i byłam ciekawa co nią kierowało w tej chwili. Po dłuższej chwili odsunęła się ode mnie, a w jej oczach błyszczały łzy. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Możemy porozmawiać? - spytała cicho. </div>
<div style="text-align: justify;">
Skinęłam głową, uśmiechając się pocieszająco. Wyglądała okropnie - miała wory pod oczami, bladą twarz i spierzchnięte usta. Wyszłyśmy z domu i zasiadłyśmy na trawie w ogrodzie. Ciepły wiatr rozwiewał nam włosy, a promienie słoneczne delikatnie muskały twarz. Ptaki ćwierkały radośnie i nawet przyłapałam się na tym, że zazdrościłam im tej radości. </div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNti3OvtBuqoXYen5e5eWLz6vlK0je802_JEiq0l8mKFL-EffnDfuNfUwu80IpB1Zium903mGB0NTxSgrq6mXB24ZsBlXtwPPYqeK0QmcmbX_VKtST7ptzDhmD60x2ep-5K3xYOO71wlA/s1600/large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNti3OvtBuqoXYen5e5eWLz6vlK0je802_JEiq0l8mKFL-EffnDfuNfUwu80IpB1Zium903mGB0NTxSgrq6mXB24ZsBlXtwPPYqeK0QmcmbX_VKtST7ptzDhmD60x2ep-5K3xYOO71wlA/s1600/large.gif" height="182" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Nie rozumiem, dlaczego oddałaś mu tą władzę - zaczęła mówić. - Nie było go przez trzy lata i nagle się zjawia, a ty oddajesz mu to, o co tak bardzo walczyłaś.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To było jego od samego początku - westchnęłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To nie jest ważne! - prawie krzyczała. - Już mu wybaczyłaś?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, że nie - wywróciłam oczami. - Ale ty powinnaś.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co? - zmarszczyła brwi. Chyba nie spodziewała się tego. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry jest twoim bratem, Lily. Zrobił bardzo złą rzecz, ale twoim obowiązkiem jest mu wybaczyć. Kochasz go, a on kocha ciebie. Rodzina zawsze powinna sobie wybaczać, bo to rodzina jest najważniejsza w życiu. Straciłaś już rodziców, chcesz stracić też braci? Wybacz Harry'emu i Dante, i spróbuj naprawić wasze relacje. To wyjdzie wam na dobre. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego tak mówisz?! Nie mogę im wybaczyć. Okłamywali nas i pozwolili cierpieć, i mam im wybaczyć? To tak jakby wybaczyć mordercy, że zabił całą rodzinę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Masz rację - pokiwałam głową. - Oni zabili twoją rodzinę, a więc ty musisz sprawić, aby ona zmartwychwstała. Na pewno ci na nich zależy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, że zależy - schowała twarz w dłoniach.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Więc, napraw to - objęłam ją ramieniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dziewczyna płakała jeszcze długo, przytulając się do mnie. Miałam dziwne wrażenie, że ktoś się nam przygląda i nie myliłam się - Harry wyglądał przez okno i uważnie nas obserwował. Szkoda mi było Lily, ale uważałam, że powinna wybaczyć braciom. Byli rodziną i powinni trzymać się razem, a nie staczać wojny. Kochali się i nic ani nikt nie mógł temu zaprzeczyć. Plus ich mama na pewno chciałabym, aby ich dzieci żyły w zgodzie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy Lily w końcu się uspokoiła wróciłyśmy do domu. Wiedziałam, że przede mną jeszcze jedna poważna rozmowa, ale tym razem z Lexi. Nie mogłam patrzeć na to jak nasza "rodzina" się rozpadała i musiałam coś z tym zrobić. Chociaż zerwanie Lexi z Mattem byłoby mi na rękę, to nie mogłam być aż tak podła, a szczególnie dla niej. Zależało mi na szczęściu mojej przyjaciółki i wiedziałam, że to właśnie Matt jej je daje. </div>
<div style="text-align: justify;">
Weszłam po schodach na górę, kierując się do pokoju Matta i Lexi. Wiedziałam, że tego przygłupa tam nie ma, ponieważ przed chwilą pojechał gdzieś wraz z Harrym, Dante i Jasonem. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zapukałam do drzwi, a następnie weszłam do pokoju, słysząc ciche "wejdź". Lexi siedziała na małej kanapie, pijąc swoją ulubioną cytrynową herbatę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Trzymasz się? - spytałam.</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3GECk93BjVCZXdGEZvrYP4qDKZGkklyt_z6HwPyvgk0XbWszMJpK4VzGsVD3v2bKgJEIs-TcShAvWxDzUCfAsWzcBEZLyvf4S_BDw2U6iF0vJGtNRCbQCw2sg69pGU5Ly4h2kgRrlDzA/s1600/tumblr_inline_miv06wuXhx1qz4rgp.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3GECk93BjVCZXdGEZvrYP4qDKZGkklyt_z6HwPyvgk0XbWszMJpK4VzGsVD3v2bKgJEIs-TcShAvWxDzUCfAsWzcBEZLyvf4S_BDw2U6iF0vJGtNRCbQCw2sg69pGU5Ly4h2kgRrlDzA/s1600/tumblr_inline_miv06wuXhx1qz4rgp.gif" height="100" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Niezbyt - pokręciła głową, po czym upiła łyk napoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niepewnie usiadłam obok niej i położyłam dłoń na jej kolanie. Wiedziałam jak się czuła i wiedziałam, że nie będzie potrafiła wybaczyć Mattowi, ale musi to zrobić jeżeli chce, aby jej życie było choć trochę dobre. Może założyć z nim rodzinę i żyć w szczęściu, zapominając o smutkach. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Powiedz mi o tym jak się czujesz - rzekłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Okropnie - westchnęła. - Nie mogę uwierzyć, że to zrobili, wiesz? Nie potrafię tego pojąć i zrozumieć. Z resztą sama wiesz jak to jest. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem - skinęłam głową, zgadzając się z nią. - Powiem Ci to samo, co powiedziałam Lily.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mianowicie? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wybacz im.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Żartujesz - spojrzała na mnie jakbym miała pięć głów. - Nie mogę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To jeden błąd, Lexi - przekonywałam ją. - Pomyśl o tych wszystkich szczęśliwych chwilach z nimi, przypomnij sobie jak Harry uratował Ci życie. Czy to nie jest wystarczające?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest, ale...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Więc im wybacz - przerwałam jej. - Dobrze wiesz, że tylko oni sprawiają, że chcesz żyć. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wstałam z kanapy, chcąc zakończyć tą rozmowę. Naprawdę nie miałam ochoty już o tym rozmawiać i ją przekonywać, ale miałam nadzieję, że mnie posłucha i Lily również. Chciałam już wyjść z pokoju, gdy zatrzymał mnie jej głos:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego to robisz?</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie odwracając się w jej stronę odpowiedziałam:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo ktoś musi walczyć o naszą rodzinę. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>*</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Siedząc samotnie w salonie piłam zimną kawę. Ledwo powstrzymywałam się przed wypiciem alkoholu. Zbyt często piłam i chyba zaczynałam się uzależniać. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Teraz, gdy Harry wrócił nie będę mogła nawet zająć swoich myśli sprawami związanymi z przywództwem. Znowu biłam się ze swoimi myślami i umierałam sto razy na minutę. Brakowało mi ciepła i miłości, którą dawał mi Harry. Był tu, żył i mnie kochał, a ja kochałam jego, ale kłamstwo nas poróżniło. Namawiałam Lily i Lexi, aby wybaczyły chłopakom, a sama nie mogłam tego zrobić. Byłam cholernie głupia.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Hej.</div>
<div style="text-align: justify;">
Obok mnie pojawił się Max, a ja uśmiechnęłam się delikatnie. Kochałam mojego małego braciszka, który wcale nie był już taki mały. Miał dwadzieścia lat i każda dziewczyna chciała być jego. Wiedziałam, że Lily także się podobał z czego nie byłam zbyt zadowolona. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś potrzebujesz? - spytałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja nie - pokręcił głową. - Ale ty tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czyżby? - uniosłam wysoko brwi. Byłam zdziwiona, że tak szybko mnie przejrzał, ale z drugiej strony był moim bratem i znał mnie lepiej niż ktokolwiek inny. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie musisz udawać - powiedział. - Nie przy mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie udaję - wzruszyłam ramionami. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie okłamuj mnie - wywrócił oczami. - Ale wiem, co zrobić abyś poczuła się lepiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jego słowa zainteresowały mnie i chciałam wiedzieć co takiego wymyślił. Spojrzałam na niego pytająco, a on uśmiechnął się szeroko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pokaż mu, że nie jest ci już potrzebny. Że nie interesuje cię co robi i że jesteś wolna. Nie masz już chłopaka, prawda? A więc co powiesz na małą imprezę tutaj w domu? Zabaw się nim tak jak on zabawił się tobą, Dru. Zemsta wychodzi nam najlepiej, nie uważasz?</div>
<div style="text-align: justify;">
Coś krzyczało we mnie, abym się nie zgadzała, ale chciałam mu pokazać, że nie jest mi już potrzebny chociaż to cholerne kłamstwo. Harry był dla mnie jak tlen, był niezbędny, abym mogła funkcjonować. Ale Max miał rację. Zabawię się nim i zemszczę się, a potem może powiem, że go kocham i wszystko wróci do normy. Bo kochałam tego drania i byłam gotowa oddać mu wszystko. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGJUU7yerB5CtYuCtuT0P4x4UNaAC8Q562xYiFKTC2awdOq-UNzMsItlNPAnfOWUEvt6pFV6Vd9pqaP4UdJ2w4l-iBS-3uZfw3fUvXLo7ZAYeEN6zdOX9bYT_nHUQ1l8G8-dcRYrw-pI4/s1600/tumblr_mjolkaOkZV1qipzbzo7_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGJUU7yerB5CtYuCtuT0P4x4UNaAC8Q562xYiFKTC2awdOq-UNzMsItlNPAnfOWUEvt6pFV6Vd9pqaP4UdJ2w4l-iBS-3uZfw3fUvXLo7ZAYeEN6zdOX9bYT_nHUQ1l8G8-dcRYrw-pI4/s1600/tumblr_mjolkaOkZV1qipzbzo7_250.gif" height="138" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Głośna muzyka wypełniała dom, a ludzie podskakiwali w rytm ciężkiego bitu. Tańczyłam na stole, trzymając w dłoni butelkę alkoholu. Śmiałam się, ponieważ wiedziałam, że Harry, Matt i Dante wpadną w szał, gdy zobaczą około stu osób w naszym domu. Lily, Lexi oraz Louis zgodzili się na szalony pomysł Max'a, a nawet poparli go, mówiąc, że to będzie słodka zemsta. Uśmiechnęłam się szeroko, widząc Harry'ego i resztę. Stali na środku salonu, patrząc na to wszystko z szeroko otwartymi oczami. Nagle spojrzenie Matta padło na mnie. Czarnowłosy szturchnął Harry'ego i wskazał na moją osobę. Po chwili Harry patrzył na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Zeskoczyłam ze stołu i skierowałam w ich stronę. Ludzie usuwali się mi z drogi najwyraźniej wciąż się mnie bojąc. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć chłopcy! - powiedziałam głośno, aby mogli mnie usłyszeć. - Napijecie się? - uniosłam trunek do góry.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co to kurwa jest?! - krzyknął Matt. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ah, tak - uderzyłam się delikatnie w czoło. - Minutkę!</div>
<div style="text-align: justify;">
Podbiegłam do wieży i wyłączyłam na chwilę muzykę. Wszyscy zebrani spojrzeli na mnie, a ja uśmiechnęłam się bezczelnie. W pokoju panowała cisza i każdy czekał na mój ruch. Do dzieła, Murray. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Na pewno wielu z was zastanawia się dlaczego was tutaj zebrałam - powiedziałam głośno, aby wszyscy mnie usłyszeli. - To impreza powitalna dla naszego przyjaciela Harry'ego, który powstał z grobu!</div>
<div style="text-align: justify;">
Ciche szepty rozniosły się po sali i doskonale wiedziałam, że ludzie zaczęli się bać jeszcze bardziej. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Spokojnie, nic wam się nie stanie - zaśmiałam się. - Dzisiaj chowamy urazy i bawimy się, aby go powitać. Bawcie się dobrze!</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Ponownie włączyłam muzykę, a ludzie wrócili do zabawy. Syknęłam, gdy poczułam jak ktoś mocno chwycił mnie za łokieć. Harry patrzył na mnie zabójczym wzrokiem, a jego twarz była czerwona ze złości. Oho, Styles się wściekł, cudownie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie możesz tego robić - warknął. - Nie możesz się tak nade mną znęcać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Owszem mogę - splunęłam, wyrywając się z jego uścisku. - I nie dotykaj mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Każ im wyjść.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - nasze nosy prawie się stykały. Tak bardzo chciałam go pocałować i on najwyraźniej mnie również.</div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzał na moje usta, a po chwili ponownie w moje oczy. Tak bardzo chciałam dotknąć jego miękkich warg i przytulić go, ale nie mogłam. Nasze twarze zbliżały się coraz bardziej, usta prawie stykały. Jeszcze centymetr, jeszcze trochę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Baw się, Harry - delikatnie dotknęłam jego warg, po czym gwałtownie się odsunęłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Puściłam mu oczko i odeszłam od niego, kierując się w stronę Lily. Siostra Stylesa uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie, a po chwili ocierałyśmy się o siebie, przykuwając przy tym uwagę płci przeciwnej. Louis i Max przyglądali się nam, popijając piwo, co bardzo podobało się Lily. Na pewno czuła coś do mojego brata i nie zdziwiłabym się gdyby dzisiejszej nocy trafili do jednego łóżka. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Podoba ci się - powiedziałam, a ona spojrzała na mnie przerażona. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Kto? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Mój brat - wywróciłam oczami. - Nie udawaj, widzę to.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tylko trochę, proszę nie bądź zła - była zmartwiona i zestresowana. Nie podobało mi się, to ale postanowiłam dzisiaj o tym nie wspominać. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do tańczenia. </div>
<div style="text-align: justify;">
Byłam zadowolona z reakcji Harry'ego i właśnie świętowałam swój mały sukces. Plus był bardzo seksowny, gdy się złościł. Lexi także postanowiła zemścić się na Macie, flirtując z jakimś mężczyzną, który nie był nawet w jej typie, ale głupi Matt i tak wrzał ze złości. </div>
<div style="text-align: justify;">
Uśmiechnęłam się szeroko, gdy Louis położył dłonie na mojej tali i zaczął się ze mną ruszać. Dyskretnie zerknęłam na Harry'ego, który patrzył na nas, pijąc drinka. Był zły, idealnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczęłam mocniej napierać na Tomlinsona, aby jeszcze bardziej wkurzyć mojego ex. Jak się czujesz, Harry? </div>
</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Chodźmy na górę - szepnęłam do mojego przyjaciela.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dru, czy ty... - zaczął, lecz mu przerwałam, kładąc palec na jego ustach. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic nie mów - oblizałam prowokująco usta. - Po prostu czuj. </div>
<div style="text-align: justify;">
Chwyciłam go za dłoń, po czym zaczęłam ciągnąć w stronę sypialni. Nie chciałam uprawiać z nim seksu, chciałam po prostu żeby Harry był zazdrosny, to nie było złe, prawda? </div>
<div style="text-align: justify;">
Mieliśmy już wchodzić po schodach, gdy nagle zatrzymał nas Dante. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Zostaw ją, skurwielu! </div>
<div style="text-align: justify;">
Krzyknęłam, gdy Dante rzucił się na Lou i pchnął go na ścianę. Wszystko działo się za szybko. W jednym momencie Louis i Dante zaczęli się bić w drugiej Harry ich rozdzielał. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Stałam jak sparaliżowana, nie wiedząc co mam zrobić. To Harry miał być wściekły, a nie Dante! Boże, w dodatku Louis oberwał przeze mnie. Zabijcie mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Uspokójcie się! - krzyknął Harry. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dookoła nas zebrał się cały tłum, co jeszcze bardziej zdenerwowało Harry'ego. Nagle wyjął broń i wymierzył w ludzi, którzy zaczęli piszczeć i krzyczeć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wynoście się stąd! - warknął w ich stronę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Matt również wyjął pistolet tak samo jak Jason i Lexi. Ludzie wręcz wybiegali z domu, demolując wszystko.</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoz7zcNg5ZQIsiDU9WutxKlDB41gzdZi1D_GzrNvjbb9HhNC9jQ0I0yf613uCgk0g8AsiT70owY0jwZ7DlMZwknTFh9pnoCeJ39b6iuPBBwhWW4VRRlMxWJUeQOesZBHPO42c8FzW4XCA/s1600/tumblr_mx1f13IoWu1sp46lgo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoz7zcNg5ZQIsiDU9WutxKlDB41gzdZi1D_GzrNvjbb9HhNC9jQ0I0yf613uCgk0g8AsiT70owY0jwZ7DlMZwknTFh9pnoCeJ39b6iuPBBwhWW4VRRlMxWJUeQOesZBHPO42c8FzW4XCA/s1600/tumblr_mx1f13IoWu1sp46lgo1_500.gif" height="97" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Łzy pojawiły się w moich oczach, gdy zobaczyłam, że z nosa Louisa cieknie krew. Co ja narobiłam, cholera jasna. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Może napijemy się w salonie? - spytał Jason, a każdy spojrzał na niego jak na idiotę. - No co? Chyba musimy porozmawiać jak <b><i>rodzina</i></b>, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>*</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Czułam się winna i byłam zła na siebie za to co zrobiłam. Nie chciałabym, aby ktoś ucierpiał, ale jak zawsze wszystko spieprzyłam. Teraz siedzieliśmy wszyscy na podłodze w salonie i piliśmy shoty. Panowała między nami cisza, która wręcz nas dusiła. Każdy miał sobie coś do zarzucenia, każdy był na kogoś zły i bałam się, że już z tego nie wyjdziemy, że nasza rodzina się rozpadnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ktoś wie, gdzie jest Zoe? - spytała Lexi, aby jakoś zacząć rozmowę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wyszła z samego rana - odpowiedział Max. - Powiedziała, że musi coś załatwić. </div>
<div style="text-align: justify;">
Blondynka pokiwała głową, po czym ponownie utkwiła wzrok w swoim kieliszku. Pieprzyć to!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możemy w końcu zacząć rozmawiać? - warknęłam. - Proszę bardzo ja zacznę. Przepraszam Louis, że przeze mnie ucierpiałeś. Nie miałam pojęcia, że ten idiota cię uderzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie uderzyłbym go, gdyby nie to, że miałaś zamiar się z nim pieprzyć! - krzyknął Dante.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No i co ci do tego?! - syknęłam. - Nie jesteś już moim chłopakiem! </div>
<div style="text-align: justify;">
- To była twoja najgorsza decyzja jaką podjęłaś.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, najgorszą decyzją jaką podjęłam była ta kiedy zgodziłam się być z tobą. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dante spuścił wzrok, a ja zakryłam twarz dłońmi. Oboje za dużo powiedzieliśmy i jak zwykle wyszło źle.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze - powiedział Dante. - Przepraszam, Louis. Jest mi teraz naprawdę głupio. </div>
<div style="text-align: justify;">
- W porządku, stary - przytulili się po męsku. - Ale jesteś mi coś winien za to - Lou wskazał na swój nos, powodując śmiech u każdego oprócz mnie i Harry'ego. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, Lexi - powiedział cicho Matt. - Nawet nie wiesz jak cholernie mi przykro. </div>
<div style="text-align: justify;">
I w taki oto sposób przez następną godzinę, a może dłużej każdy przepraszał każdego. Wybaczaliśmy każdą winę i każdy błąd, aby nasza rodzina ponownie była silna i niepokonana. Kamień spadł mi z serca, gdy zobaczyłam jak Lily przytula braci, Matt całuje Lexi, a Jason przytula się po przyjacielsku z Max'em. Wybaczyłam każdemu oprócz jednej osoby.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiesz, że przed nami poważna rozmowa? - powiedział cicho Louis.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem - nie patrzyłam na niego, wstydziłam się. - Porozmawiamy o tym sami i kiedy indziej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Trzymam cię za słowo. </div>
<div style="text-align: justify;">
- No to co? Może wypijemy za rodzinę? - zaproponował Dante, uśmiechając się szeroko. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy skinęli ochoczo głowami, a po chwili wznosiliśmy toasty. Harry spojrzał na mnie, zagryzając dolną wargę. Tak bardzo chciałam zrobić to ja, ale jeszcze nie teraz. Moja zemsta wciąż trwała, tylko przez chwilkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wypijmy za błędy! - zawołała Lexi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Twoje zdrowie, Skarbie - zwróciłam się do Harry'ego, uniosłam kieliszek do góry i wypiłam gorzki płyn. </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Od Autorki:<br />Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Naprawdę nie chciałam napisać takiego gówna. Ten rozdział jest cholernie zły i postaram się, aby następny był lepszy. Nie wiem co się ze mną dzieje, wybaczcie mi.<br />W tym rozdziale chciałam przekazać pewną myśl, a mianowicie, że rodzina jest najważniejsza. No cóż chyba mi się nie udało. Ten rozdział jest cholernie sztuczny i nawet dialogi są beznadziejne, także wybaczcie mi :c<br />Dziękuję za komentarze, jesteście cudowne! ♥ Dacie radę dobić do 60 komentarzy? :)<br />Zapraszam Was na moje nowe <a href="http://bosses-ff.blogspot.com/">opowiadanie</a> oraz <a href="http://ask.fm/KillerFanfiction">aska</a> i <a href="https://twitter.com/Isabel_Brown_">twittera.</a><br />Pozdrawiam xxx</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"> <a href="http://bosses-ff.blogspot.com/">"Bosses"</a></span></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com54tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-5461677094120451032014-03-04T10:16:00.001-08:002014-03-04T10:16:56.819-08:00"Bosses"<br />
<div style="text-align: justify;">
Serdecznie zapraszam na mojego nowego bloga. Mam nadzieję, że Wam się spodoba! ♥</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><b><i><a href="http://bosses-ff.blogspot.com/">"Bosses"</a></i></b></span></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-24481237418871009072014-02-28T11:40:00.003-08:002014-02-28T11:40:42.666-08:00OMG LUDZIE WYGRALIŚMY! <br />
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem, czy wiecie, no ale nawet jeżeli już wiecie, to powiem Wam, że WYGRALIŚMY KONKURS BLOGA MIESIĄCA STYCZEŃ! BOŻE, BOŻE, BOŻE, BOŻE, BOŻE, BOŻE, BOŻE, WIDZICIE TO?</div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem taka szczęśliwa, matko tak się cieszę, haha. </div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałabym podziękować każdej osobie, która zagłosowała na mojego bloga i przeprosić jeżeli nie zasługiwałam na tą nagrodę, ale jestem egoistką i się cieszę :D </div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo dziękuję <a href="http://famous-harrystylesff.blogspot.com/">Elii</a>, która zgłosiła mnie i to był prezent urodzinowy, także dziękuję Ci skarbie! </div>
<div style="text-align: justify;">
Konkurencja była silna i jej także dziękuję i normalnie zaczynam fangirlować! </div>
<div style="text-align: justify;">
KOCHAM WAS, LUDZIE ♥</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuIqNb2ieiwLD51GiFqtfGhOFmTnnomEz8E_TK-YHAtXze7rjENOHyQI-50g17a1igqsb-e87tbH6YlVo2cgVWisOIKS8IXpucs2FhZTzJo5YepLGh-bSNc2pB1j3zt9docxl3GvJldGc/s1600/large+(1).gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuIqNb2ieiwLD51GiFqtfGhOFmTnnomEz8E_TK-YHAtXze7rjENOHyQI-50g17a1igqsb-e87tbH6YlVo2cgVWisOIKS8IXpucs2FhZTzJo5YepLGh-bSNc2pB1j3zt9docxl3GvJldGc/s1600/large+(1).gif" height="172" width="320" /></a></div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-71327922554335036532014-02-27T06:34:00.000-08:002014-02-27T06:34:11.973-08:0005 | część II<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Stał przed nami uśmiechnięty jak zawsze. Nikt się nie odzywał, każdy był zszokowany jego widokiem. Harry żył, nie byłam chora psychicznie. Ale gdzie był przez te wszystkie lata? Dlaczego przyszedł dopiero teraz? </div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzał na mnie, lecz spuściłam głowę, nie chcąc na niego patrzeć. Dlaczego to zrobiłam?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Widzicie go? - spytała cicho Lily. - Harry!</div>
<div style="text-align: justify;">
Po chwili znajdowała się już w jego objęciach, płacząc ze szczęścia. Lexi trzymała się ramienia Matta i także płakała. Max patrzył na tą scenę z szeroko otwartymi oczami tak samo jak Zoe. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty tu robisz? - warknął Dante. Spojrzałam na niego zdziwiona i skrzywiłam się, gdy mocniej zacisnął palce na moim kolanie. Nie cieszył się na widok własnego brata?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wróciłem - odpowiedział Harry. - Musiałem wrócić i chcę wszystko wytłumaczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
W końcu spojrzałam na miłość mojego życia, a moje serce zabiło szybciej, gdy zobaczyłam jego zaczerwienione oczy. Płakał?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak to możliwe, że tu jesteś? I dlaczego wy nie wyglądacie na zaskoczonych?! - Lexi wskazała na Jasona, Dante i Matta.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pomogli mi upozorować moją śmierć - powiedział Harry. - Musiałem odejść ze względu na Dru. Była na celowniku każdego i myślałem, że wróci do dawnego życia, ale ona zrobiła coś czego nie przewidziałem. Zrobiłem to dla jej dobra.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHZVBCkBfW32lWutY8WcgT89e-EkLM-d0rbVRCZSJHHBSVRWkTyATBpl4aNLSiIb93U_n44Vk-OT2U73wRNFJOAZ6W1uKu3CLcZGcYaQyyKvLA14pABdE3pWasLh_qEHJoI7K9Pgodq2U/s1600/tumblr_muxhjfh7NW1s60rzko3_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHZVBCkBfW32lWutY8WcgT89e-EkLM-d0rbVRCZSJHHBSVRWkTyATBpl4aNLSiIb93U_n44Vk-OT2U73wRNFJOAZ6W1uKu3CLcZGcYaQyyKvLA14pABdE3pWasLh_qEHJoI7K9Pgodq2U/s1600/tumblr_muxhjfh7NW1s60rzko3_250.gif" height="200" width="165" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Mojego dobra?! - krzyknęłam, wstając. - Przez trzy pieprzone lata opłakiwałam Ciebie! Chciałam się zabić, bo nie mogłam znieść, że Cię nie ma! I wy wiedzieliście o wszystkim! A przede wszystkim ty Dante! </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dru, proszę cię - wyszeptał Dante, ale nie chciałam go słuchać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zamknij się! To koniec, rozumiesz? Mam nadzieję, że zaspokoisz siebie i pójdziesz na dziwki, popierdoleńcu!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dru, daj nam się wytłumaczyć - Jason próbował jakoś załagodzić sytuację, ale na nic były jego starania. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ma dla was wytłumaczenia! - syknęłam. - Cała wasza czwórka patrzyła na ból Lexi, Lily i mój, i żaden z was nie miał wyrzutów sumienia! Po prostu patrzyliście jak było nam ciężko!</div>
<div style="text-align: justify;">
Lily i Lexi jakby dopiero zrozumiały sytuację odsunęły się z dala od chłopaków. Widziałam złość, przygnębienie i smutek w ich oczach. Lily już nie płakała ze szczęścia, lecz żalu. Bracia ją okłamali, pozwolili żyć w depresji, tak samo jak mi i Lexi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nienawidzę was! - wrzasnęłam. - Mam nadzieję, że traficie do piekła!</div>
<div style="text-align: justify;">
Zanim ktoś zdążył coś powiedzieć wybiegłam z jadalni. Chwyciłam kluczyki od samochodu Matta, po czym wyszłam z domu i wsiadłam do auta. Odpaliłam silnik, a następnie odjechałam, widząc we wstecznym lusterku Max'a, który próbował mnie dogonić. Łzy spływały po moich polikach, a żołądek skręcał z nerwów. Harry żył, a moi przyjaciele o tym wiedzieli i patrzyli na to jak upadam. Ufałam im i po raz kolejny dostałam za to po tyłku. Nie powinnam ufać ludziom, bo oni zawsze zawodzą i nic tego nie zmieni. Miałam ochotę krzyczeć ze wściekłości. Jak on mógł mi to zrobić? Jak oni mogli mi to zrobić? </div>
<div style="text-align: justify;">
Zatrzymałam się przed domem rodzinnym Harry'ego, w którym zamieszkałam po jego śmierci. Trzasnęłam drzwiami i biegiem rzuciłam się do drzwi wejściowych budynku. Włożyłam klucz do zamka, przekręciłam nim parę razy, po czym weszłam do środka, zamykając się na cztery spusty. Potykając się podeszłam do barku i wyjęłam z niego butelkę burbonu. Odkręciłam kurek, wzięłam duży łyk i wytarłam łzy. Byłam taka zła, taka smutna i rozwścieczona. Odłożyłam alkohol na bok, po czym chwyciłam lampę i rzuciłam nią na drugi koniec pokoju. Krzyczałam niszcząc wszystko co napotkałam na swojej drodze. Dlaczego? Dlaczego do cholery?! </div>
<div style="text-align: justify;">
Usiadłam w kącie, obejmując się ramionami. Wyłam, nie mogąc pojąć co się ze mną dzieje. To sprawiało, że płakałam. Lub może płakałam z innego powodu. Trudno powiedzieć, gdy setki emocji zlały się w jedno. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
<div style="text-align: justify;">
Harry.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nie tak wyobrażałem sobie powrót do domu. Myślałem, że Dru rzuci mi się w ramiona, powie, że mnie kocha i że tęskniła, i wszystko będzie dobrze. Nie przewidziałem tego, że zacznie krzyczeć, że moja siostra i Lexi, także się ode mnie odwrócą. Lepiej by było gdybym w ogóle nie wracał? Nie rozumiałem, dlaczego Dru tak zareagowała, przecież mówiła co innego na cmentarzu. Przez ostatnie trzy lata nie odszedłem daleko. Matt dzwonił do mnie codziennie i mówił co dzieje się w gangu. Czasami nawet spotykaliśmy się, ale nic więcej. Pierwszy raz postanowiłem pokazać się Dru na stadionie, a potem zobaczyła mnie u Zoe. Słyszałem jej każde słowo, które mówiła do mnie na cmentarzu, widziałem jak płakała i jak walczyła. Widziałem wszystko, ale nie reagowałem. Przecież byłem martwy, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle usłyszałem głośny huk, dochodzący z pokoju Matta i Lexi. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka nawet nie fatygując się, aby zapukać.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuhMJs4c-gGVCaSOaI3UR1_u-KwAKVnEoSs94wXbGix2F05BUGVdzl912WJPQPsulsUxINJqTVmsvSG4z2ojc4uutjwKTFAcMVRn6L4R2bJ_dA153Fc_7LbaqgofFDM8GJBPfVBQ4bsvM/s1600/tumblr_m8z2iz29jY1rtzlzf.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuhMJs4c-gGVCaSOaI3UR1_u-KwAKVnEoSs94wXbGix2F05BUGVdzl912WJPQPsulsUxINJqTVmsvSG4z2ojc4uutjwKTFAcMVRn6L4R2bJ_dA153Fc_7LbaqgofFDM8GJBPfVBQ4bsvM/s1600/tumblr_m8z2iz29jY1rtzlzf.gif" height="95" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Mój przyjaciel ubrany tylko w spodnie zrzucał wszystko z półki na podłogę. Wyglądał na wściekłego i byłem niemal pewny, że pokłócił się z Lexi. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co jest? - spytałem, siadając na łóżku. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Pokłóciliśmy się - warknął, szarpiąc się za włosy. - Mieliśmy się ożenić, chcieliśmy to ogłosić zanim się magicznie zjawiłeś.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam? - wywróciłem oczami. - Porozmawiam z nią, zawsze mnie słuchała.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wstałem i już chciałem wyruszyć na poszukiwania dziewczyny, gdy zatrzymał mnie głos Matta:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale to też chyba się zmieniło.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co? - zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc jego słów.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pokłóciliśmy się przez ciebie - warknął. - Lexi nigdy mi tego nie wybaczy, że ją oszukałem i tobie też. Ona nas nienawidzi, rozumiesz? </div>
<div style="text-align: justify;">
Zacisnąłem szczęki, gdy gniew zaczął przejmować nade mną kontrolę. Ostatnio zrobiłem się bardzo agresywny i bałem się, że mogę stracić kontrolę, a nie chciałem skrzywdzić nikogo z moich bliskich. Posłałem przyjacielowi chłodne spojrzenie, po czym wyszedłem z sypialni. Szedłem korytarzem, próbując jakoś uporządkować myśli. Nie wiedziałem gdzie podziewała się Dru, moja siostra właśnie płakała przeze mnie w swoim pokoju, brat rozpaczał nad zerwaniem, a Max i Lou byli na mnie wściekli. Oboje nawet nie zamienili ze mną słowa, jakbym nie istniał. </div>
<div style="text-align: justify;">
Moją uwagę przykuł czyjś cichy płacz. W rogu siedziała skulona postać, którą od razu rozpoznałem po blond włosach. Dawno nie widziałem Lexi w takim stanie i nie wiedziałem co powinienem zrobić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Lexi - wyszeptałem, dotykając jej ramienia.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4o5WmsKyVM96lKBrZDEcoCsBCxYFLExUVv_yDeZE4hRla5MzoUNMlteg2_RDpoj2LsAl7U3Gkn5w2KRPlAn6l1mIt8NwdCdMhWOrHvkKPUp5nUffpfNs8jTZGeo2PPLqA4_uNHlCv8KI/s1600/tumblr_m5vxw7F1Ij1r1z5a3o2_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4o5WmsKyVM96lKBrZDEcoCsBCxYFLExUVv_yDeZE4hRla5MzoUNMlteg2_RDpoj2LsAl7U3Gkn5w2KRPlAn6l1mIt8NwdCdMhWOrHvkKPUp5nUffpfNs8jTZGeo2PPLqA4_uNHlCv8KI/s1600/tumblr_m5vxw7F1Ij1r1z5a3o2_500.gif" height="91" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Wzdrygnęła się, czując mój dotyk. Podniosła głowę do góry, a ja westchnąłem cicho, widząc jej zapłakaną twarz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czego chcesz? - syknęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Porozmawiać - nerwowo zagryzłem wargę. - Proszę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Usiadłem obok niej, gdy skinęła głową, zgadzając się na rozmowę. Co za ulga. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, że mnie nienawidzisz za to, co zrobiłem. Chcę żebyś wiedziała, że cały czas byłem tutaj. Patrzyłem na Ciebie i resztę i widziałem jak się zmienialiście. Twoja przemiana podoba mi się najbardziej, wiesz? Nie jesteś już tą dziewczyną, którą znalazłem na ulicy. Jesteś lepsza i niedługo będziesz żoną Matta. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie będę - zapłakała. - I cały czas jestem tą dziewczyną, którą byłam! Nie mogę wybaczyć ani tobie ani jemu. Okłamywaliście wszystkich przez trzy lata!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, że to głupie, ale zrobiłem to dla dobra Dru - westchnąłem. - Wiedziałem, że kiedy Charms umrze wszyscy dowiedzą się o niej i każdy będzie chciał mi ją odebrać, wiedząc, że to mój słaby punkt. Dlatego nikt nie wiedział o istnieniu Lily. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To jest trudne, wiesz? - wyszeptała. - Nawet nie wiesz jak cierpieliśmy, myśląc, że nie żyjesz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Rzecz w tym, że wiem i nie jestem z siebie dumny.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To dobrze - wstała z podłogi. - Zniszczyłeś wszystko, Harry.</div>
<div style="text-align: justify;">
Odeszła, zostawiając mnie samego. Nie powiedziała do mnie "Harreh" jak kiedyś tylko "Harry" i nie wiem dlaczego, ale zabolało mnie to. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego jak dużo przegapiłem, jak dużo straciłem i zniszczyłem. Moi przyjaciele nienawidzili mnie i wcale się im nie dziwiłem. Także nienawidziłem siebie za każdą łzę jaką za mnie wylali, za każdy szloch i ból. Byłem potworem i nie zasługiwałem na nich, lecz byłem też egoistą, i musiałem ich odzyskać. Wróciłem i w końcu mogę cieszyć się swoją władzą. Będzie tak jak kiedyś, dopilnuję tego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
<div style="text-align: justify;">
Dru.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Tępo wpatrywałam się w pustą szklankę. Nie czułam już nic, albo raczej nie chciałam czuć. Wypiłam zbyt dużo żeby myśleć racjonalnie. Wstałam z krzesła i chwiejnym krokiem udałam się na korytarz, słysząc głośne pukanie. Pociągnęłam za klamkę i skrzywiłam się, gdy promienie słoneczne poraziły moje oczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Płakałaś - powiedziała Zoe uważnie mi się przyglądając. - I piłaś. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsYbx0XnA5__ki7SxCO-HvMOYJgq8WEuux6_kjF-G4YNro7CEY-HnvGWIwlgRGwQ2mxzSVIUTLZCbTIrXcQQ1M1LQh_VVrRTVyMCUDOZOVaAsn0ARcz3IPU3EVwQpAB1jZ_ysq8_YR9oQ/s1600/tumblr_mlvlff6gLj1r4sd5ro6_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsYbx0XnA5__ki7SxCO-HvMOYJgq8WEuux6_kjF-G4YNro7CEY-HnvGWIwlgRGwQ2mxzSVIUTLZCbTIrXcQQ1M1LQh_VVrRTVyMCUDOZOVaAsn0ARcz3IPU3EVwQpAB1jZ_ysq8_YR9oQ/s1600/tumblr_mlvlff6gLj1r4sd5ro6_250.gif" height="130" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Trochę - wpuściłam ją do środka. - Napijesz się czegoś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, dzięki - odpowiedziała, idąc za mną do salonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Usiadłyśmy na kanapie, a Zoe zaczęła przyglądać się bałaganowi jaki zrobiłam. Wszystko było zniszczone, co niezmiernie mi się podobało. Musiałam się na czymś wyżyć i niestety padło na biedny salon. Harry będzie wściekły? Oby.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak mnie znalazłaś? - spytałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Max powiedział mi, że mieszkasz tutaj. Stary dom Harry'ego, byłam tu wiele razy jak byłam mała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale chyba nie przyjechałaś tutaj po to, aby opowiadać mi historię swojego życia, prawda? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - odważnie spojrzała w moje oczy. - Jeszcze nie miałyśmy szansy zamienić ze sobą więcej niż dwa zdania, co jeśli mam być szczera, wcale mi nie przeszkadza. W przeciwieństwie do ciebie uczę się na błędach innych i swoich. Wzięłaś mnie pod swój dach nawet mnie nie znając. Myślałam, że nauczyłaś się, że nie wolno ufać ludziom. Popełniłaś ten sam błąd z Charmsem jak Harry; zaufaliście mu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiedziałam dokąd zmierza ta rozmowa i zastanawiałam się, co chciała mi przez to powiedzieć. Czyżby miała jakieś złe zamiary wobec nas? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Spokojnie, nie mam zamiaru was zabić, czy coś - oznajmiła, jakby czytając mi w myślach. - W sumie chciałam ci podziękować za to, że mnie przygarnęłaś, ale chcę cię też ostrzec. Nie ufaj ludziom, Dru, bo oni zawsze zawodzą. </div>
<div style="text-align: justify;">
- I przyszłaś tutaj tylko po to, aby powiedzieć mi, że nie powinnam ufać ludziom? </div>
<div style="text-align: justify;">
- I sprawdzić jak się czujesz. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Skoro już wiesz wszystko to możesz już iść - uśmiechnęłam się sztucznie. Znowu wróciła sukowata wersja mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To nie jest twój świat, Dru i dobrze o tym wiesz - zmierzyła mnie wzrokiem. - Nigdy się nie zmienisz. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wynocha! - wrzasnęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zoe wstała z kanapy, patrząc na mnie z bezczelnym uśmieszkiem na ustach. Najwyraźniej bawiło jej moje zachowanie, albo podobało. Na szczęście wyszła zanim mogłabym się na niej wyżyć. Zoe nie była dobrą osobą do pouczania mnie, ale miała rację. Zbyt bardzo ufałam ludziom chociaż już wiele razy przekonałam się, że nie warto tego robić. Jednak to nie sprawiało, że mogła mi dawać życiowe rady. I niby mam posłuchać szalonej ćpunki? Nie ma mowy. Zamknęłam oczy, masując skronie, aby zlikwidować potworny ból głowy. Wciąż odczuwałam skutki wypadku i byłam tym zaniepokojona. Powinno mi już dawno przejść, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
Dopiero teraz zwróciłam uwagę na telefon, który wciąż wibrował na stoliku. Cały czas ktoś próbował się ze mną skontaktować, ale nie miałam ochoty na pogaduszki. Sama wizyta Zoe bardzo mnie zdenerwowała. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wywróciłam zirytowana oczami, słysząc kroki na korytarzu. Pieprzona Zoe. Kiedy w końcu da mi spokój?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Powiedziałam, że masz wyjść - syknęłam, ale gdy zobaczyłam osobę, która zakłóciła mój spokój wszystko się zatrzymało.</div>
<div style="text-align: justify;">
Harry był ostatnią osobą, którą chciałam widzieć, ale oczywiście musiał się zjawić w tym domu żeby dobić mnie do końca. A może chciał wrócić do swojego rodzinnego domu, w którym się wychował? Tak, na pewno chodziło o dom.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaraz się spakuję i wyniosę stąd - mój głos był chłodny i pozbawiony emocji. - A za zniszczenia zapłacę - powiedziałam, patrząc na szkody, które zrobiłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcę żebyś się wyprowadzała ani nie chcę twoich pieniędzy - rzekł, siadając obok mnie. - Chcę żebyś mi wybaczyła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To nie jest możliwe - dyskretnie się od niego odsunęłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Błagam, Dru - chwycił moją dłoń, ale natychmiastowo wyrwałam się z jego uścisku. - Słyszałem jak mówiłaś do mnie na cmentarzu i myślałem, że chcesz żebym wrócił...</div>
<div style="text-align: justify;">
- A więc mnie podsłuchiwałeś?! - krzyknęłam. - Chciałam żebyś wrócił, ale nie wiedziałam, że udawałeś przez trzy lata, że nie żyjesz. Pozwoliłeś żebym cierpiała! Jesteś zadowolony z siebie?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam! Po prostu myślałem... - przerwałam mu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie! Ty nie myślałeś, Harry! - splunęłam. - Zobacz czym się stałam! Jestem potworem!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie jesteś - wyszeptał. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Zabiłam dużo ludzi - robiłam wszystko, aby się nie rozpłakać. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, ale...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie broń mnie! - krzyknęłam, wstając. - Myślę, że powinnam wyjechać na trochę, albo coś. </div>
<div style="text-align: justify;">
- A co z nami? - spytał, patrząc na mnie jak zagubione dziecko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ma "nas" - warknęłam. - Już nie. </div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkDs_cBrLMLqWId-rUf9U3ISafYJEScZEm9v4EseDW2njwPnKCEJ_aAy-VX9yb9-A2bfxceOpy1SWtffnao1zPcpqH95PqdsLMml24mijw1SCnruHf9NwssS9yfoHRAVE_k0B2fFTEsrw/s1600/large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkDs_cBrLMLqWId-rUf9U3ISafYJEScZEm9v4EseDW2njwPnKCEJ_aAy-VX9yb9-A2bfxceOpy1SWtffnao1zPcpqH95PqdsLMml24mijw1SCnruHf9NwssS9yfoHRAVE_k0B2fFTEsrw/s1600/large.gif" height="100" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle łzy spłynęły po jego policzkach, a zielone oczy patrzyły na mnie błagalnie. To był najgorszy widok w moim życiu. Harry płakał i to przeze mnie, i chyba powinnam się z tego cieszyć, bo przecież ja także dużo przez niego płakałam, ale widok jego łez był dla mnie bolesny. Kochałam Harry'ego i chciałam "nas", ale nie mogłam mu wybaczyć. Jego zachowanie było złe.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcę żebyś odchodziła - schował twarz w dłoniach. - Nie zniosę tego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja też nie chciałam żebyś odchodził, ale to zrobiłeś - w moich oczach pojawiły się nieproszone łzy. </div>
<div style="text-align: justify;">
- I co teraz? Myślisz, że wszystko będzie w porządku? - zapytał. </div>
<div style="text-align: justify;">
Pokręciłam głową, wycierając pojedyncze łzy. Musiałam się spakować, wyjść z tego domu i znowu być zdzirowatą Dru. Wszystko będzie dobrze, musi być. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Trzeba udawać, że wszystko jest w porządku, i wszystko będzie w porządku. </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Od Autorki: </u><br />Ta-dam, i co uważacie? Wiem, że ten rozdział jest z deczka nudny i ogólnie jakoś dziwny, ale wciąż moja wena leży i kwiczy, także przepraszam. Ci którzy czytają mojego twittera, albo aska wiedzą, albo może się domyślają, że ostatnio miałam ciężko, więc to jest moje usprawiedliwienie, przepraszam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widzicie Dru nie wybaczyła Harry'emu. Dobrze zrobiła? Jak myślicie? Co będzie dalej, oto jest pytanie ;))<br />Dziękuję za każdy piękny komentarz. Jesteście najlepszymi czytelnikami na świecie! Kocham Was, no :)<br />Pamiętajcie, że blogi odwiedzam i komentuję w weekend :)<br />Aaa, no i dzisiaj jest taki piękny dzień, prawda? Przyznajcie się ile zjadłyście pączków :D Ja jak<u> na razie</u> osiem, ale czuję, że będzie ich więcej, haha ♥</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam ♥</div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com49tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-83981227110034884962014-02-23T03:10:00.001-08:002014-02-23T03:10:32.226-08:0004 | część II<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nie spodziewałam się, że kiedyś poczuję tak dużą ulgę, wracając do domu. Każdy mnie przytulał, nawet Matt, który nienawidził mnie najbardziej na świecie. Rzecz jasna nie wiedzieli o moich dziwnych zaburzeniach i miałam nadzieję, że nigdy się o tym nie dowiedzą. Robiło mi się cieplej na sercu, gdy mówili mi jak bardzo się martwili o mnie i Lou. Dante od razu porwał mnie w ramiona, całując mocno. I może oddałabym ten pocałunek z taką samą żarliwością, gdyby nie fakt, że nie poczułam żadnych iskier miłości, czy pożądania.</div>
<div style="text-align: justify;">
Każdy z domowników dobrze przyjął Zoe, a ona sama chyba była zadowolona z ich towarzystwa. Opierając się o framugę i pijąc whisky parzyłam na moich przyjaciół. Matt obejmował czule Lexi, Zoe z uśmiechem przysłuchiwała się dyskusji Lily i Max'a, a Jason, Lou i Dante śmieli się z głupich obrazków, które znaleźli w internecie. Wszyscy byli szczęśliwi, a ten widok był rozkoszą dla moich oczu. Najbardziej na świecie zależało mi na ich szczęściu i chyba zapomniałam o sobie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Hej, Dru! - zawołał Matt. - Chcesz jechać do Leili? </div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam na niego podejrzliwie, bowiem Matt nigdy nie chciał mnie nigdzie zabierać, ponieważ mówił, że tylko przeszkadzam, a po drugie nie lubił mnie jak cholera.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW1zgKgyu-85ktyzmaNU4AKzxue1QZ3iaVdSsYeLalENPfukHUo5gY5XPCYhK-cGpiyLkG-56bvXp73XvW-S-rAzsU0L5ZZAnWjuf1muN38GpyXdxnZBWuk1asLUJR4O5rpGgVMW08bLA/s1600/tumblr_mk4krjHrbg1qehsoxo2_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW1zgKgyu-85ktyzmaNU4AKzxue1QZ3iaVdSsYeLalENPfukHUo5gY5XPCYhK-cGpiyLkG-56bvXp73XvW-S-rAzsU0L5ZZAnWjuf1muN38GpyXdxnZBWuk1asLUJR4O5rpGgVMW08bLA/s1600/tumblr_mk4krjHrbg1qehsoxo2_500.gif" height="100" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Pewnie - odparłam. - Kiedy? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaraz? - zasugerował. - Muszę jeszcze wziąć parę rzeczy dla małej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Będę przy samochodzie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wypiłam do końca alkohol, po czym odstawiłam pustą szklankę na komodę. Ostatni raz spojrzałam na moich przyjaciół, którzy zajęci byli sobą, a potem wyszłam z domu. Oparłam się o samochód Matta, gdy zakręciło mi się w głowie. Wciąż często bolała mnie głowa i miałam zawroty, a temu wszystkiemu winny był wypadek, który spowodowałam. Moje dłonie drżały, gdy wyciągałam paczkę papierosów z kieszeni spodni. Podpaliłam jednego fajka, zaciągając się mocno. Wypuściłam dym z płuc z uwielbieniem na niego patrząc. Pomału stres zaczął opuszczać moje spięte ciało, dając chwilę błogości. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślałem, że z tym skończyłaś - powiedział Dante, podchodząc do mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie Matt? - spytałam, ignorując jego zniesmaczenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie zmieniaj tematu, Dru - westchnął. - Dlaczego znowu palisz te świństwo?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Daj spokój - wywróciłam oczami zirytowana jego zachowaniem. To była moja sprawa, co robiłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dante wyjął papierosa z moich ust, rzucił go na ziemię, po czym przydeptał butem. Zszokowana patrzyłam na jego dumny wyraz twarzy. On chyba sobie żartował! Dante nie mógł mnie kontrolować ani mówić co mam robić. Zachowywał się jak mój ojciec i uważał, że skoro jest moim chłopakiem, to może mną rządzić. Cóż, tak nie będzie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Co do cholery?! - krzyknęłam. - Przestań być takim chujem, Dante!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Słucham? - spojrzał na mnie ze złością w oczach. - Jestem twoim chłopakiem i mogę się tak zachowywać!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Właśnie, że nie możesz! Sama potrafię o siebie zadbać!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie rozśmieszaj mnie - prychnął. - Niszczysz wszystko, Dru! Wszystko, rozumiesz? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Przestańcie! - podszedł do nas Matt, próbując jakoś uspokoić. - Nie mamy czasu na kłótnie, załatwicie to później. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wtrącaj się - syknął Dante w stronę czarnowłosego. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Uwierz, nie interesuje mnie wasza kłótnia, ale jestem umówiony, także musimy już jechać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dante był wściekły, ale nie interesowało mnie to, ponieważ ostatnio nic mu nie pasowało. Nie zwracając na niego uwagi wsiadłam do samochodu, a Matt odpalił silnik i wycofał auto z podjazdu. Oparłam głowę o szybę, patrząc na stare, zaniedbane budynki. Nieliczni ludzie przechadzali się ulicami. Zazwyczaj były to matki, które biegły do swoich dzieci z jedzeniem, albo pijacy oraz ćpuny. Ta część miasta była niebezpieczna i straszna dla normalnych ludzi, dlatego nikt tutaj nie przychodził. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dante zniszczył mój humor i miałam ochotę go za to zabić. Nienawidziłam, gdy się kłóciliśmy, albo mnie pouczał. Nie mógł tego robić, nikt nie mógł. Zmienił się - nie był już tym chłopakiem, którego poznałam trzy lata temu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Matt zaparkował obok baru, po czym oboje wyszliśmy z samochodu. Kiedy przekroczyliśmy próg baru Leili do moich nozdrzy dobiegł zapach alkoholu, tytoniu oraz zioła. Za barem stała czarnowłosa kobieta, a na jej ustach widniał szeroki uśmiech. Podeszłam do niej, pocałowałam w policzek i usiadłam na stołku barowym.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest Emily? - spytał Matt.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Yep, u Nathana w gabinecie - odpowiedziała Leila.</div>
<div style="text-align: justify;">
Matt skinął jedynie głową, a następnie wszedł do gabinetu Nathana. Emily była córką jakiejś Alice, którą zabiła Lexi. Moja przyjaciółka obiecała, że zajmie się dziewczynką i tak właśnie zrobiła. Oddała małą dla Leili i Natahana, bowiem pragnęli dzieci, ale nie mogli ich mieć. Emily była rozkoszną brunetką o dużych, zielonych oczach. Miała cztery lata i była małym szkodnikiem, ponieważ zawsze coś niszczyła, albo rozrabiała. Jej ojcem był Charms, więc na pewno odziedziczyła po nim parę cech.</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfRSxlIhAPuYayMGSx4-Rg8i9LMtkCmgNAv-0NzCaDvnu0t-acq-v0Nf6lQLsaDIvr-K-d-8N0EV7igPWY2tJSHA84G8v0upHFAP3t5n7xcE-E1Ooq2hbSgY6UL1pmTKRnE3VMcObEZ8s/s1600/large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfRSxlIhAPuYayMGSx4-Rg8i9LMtkCmgNAv-0NzCaDvnu0t-acq-v0Nf6lQLsaDIvr-K-d-8N0EV7igPWY2tJSHA84G8v0upHFAP3t5n7xcE-E1Ooq2hbSgY6UL1pmTKRnE3VMcObEZ8s/s1600/large.gif" height="86" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Jak się czujesz? - spytała Leila. - Wiem o wypadku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W porządku - uśmiechnęłam się delikatnie. - Jak widzisz jestem cała i zdrowa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na szczęście - puściła mi oko.- To co, napijesz się czegoś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie dzisiaj, dzięki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś jest na rzeczy, bo ty nie odmawiasz alkoholu - powiedziała całkowicie poważnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jutro nie odmówię - rzekłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Słyszałam, że macie nowego członka załogi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kto ci powiedział? - spytałam zaciekawiona, bowiem nikt nie wiedział o Zoe, przynajmniej tak mi się wydawało.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jakieś dzieciaki wczoraj coś tutaj szeptały - westchnęła. - Dziewczyna, tak?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Yeah, Zoe, może znasz? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, skąd miałabym ją znać? - zmarszczyła brwi, opierając łokcie o blat.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry się nią zajmował, mieszka niedaleko Holmes Chapel.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nope, nic nie wiedziałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Skomplikowana historia - wywróciłam oczami. - Musicie kiedyś wpaść.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Z pewnością - uśmiechnęła się. - Emily bardzo tęskni za Lexi. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Za nią nie da się nie tęsknić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Plotkujecie o mojej dziewczynie? - spytał Matt, siadając obok mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego nie jesteś z Emily? - zapytałam go, marszcząc brwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Śpi - wzruszył ramionami. - Leila, słyszałaś, że Dru ma kryzys w związku?</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7ZJURr0hfQ60Oh7GjCFXHk2jy_nnaEz7sVnE6zu0zfziBnmjE_kytJs2sye_KZoh8qLQqvSvpsim82L3c5wunM8GqKKjEidYjRjEcKF_xUkg4xPip9pLtTNvvLD61RKetySsmsG8vKRk/s1600/tumblr_inline_muilepvXsR1rtx3h9.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7ZJURr0hfQ60Oh7GjCFXHk2jy_nnaEz7sVnE6zu0zfziBnmjE_kytJs2sye_KZoh8qLQqvSvpsim82L3c5wunM8GqKKjEidYjRjEcKF_xUkg4xPip9pLtTNvvLD61RKetySsmsG8vKRk/s1600/tumblr_inline_muilepvXsR1rtx3h9.gif" height="100" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zacisnęłam dłonie w pięści, patrząc morderczym wzrokiem na Matta. Co do cholery? Musiał o tym wspomnieć, prawda? Nienawidziłam go tak bardzo, że mogłabym patrzeć jak umiera z uśmiechem na ustach. Był dla mnie nikim i nie rozumiałam, dlaczego Lexi jest z takim potworem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - czarnowłosa spojrzała na mnie oburzona. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Żałuj, że nie wiedziałaś ich dzisiejszej kłótni - zaśmiał się. - Myślałem, że się pozabijają. Wiesz, chyba kochająca się para nie powinna się tak zachowywać, prawda? I wiesz co jest najlepsze? Dante ostatnio żalił się, że brakuje mu seksu. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Zamknij się! - krzyknęłam, a oboje podskoczyli ze strachu zaskoczeni moim wybuchem. - Moje życie seksualne nie powinno cię interesować!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Raczej jego brak - prychnął.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pierdol się, Matt! - warknęłam, wstając ze stołka.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczęłam iść w stronę wyjścia z baru, bowiem nie chciałam już go słuchać, a po drugie byłam zbyt wściekła. Wyszłam z budynku, trzaskając drzwiami. Wsadziłam między wargi papierosa, a następnie podpaliłam go. Szłam pustą ulicą, paląc szlugi, a moja głowa wręcz pękała z bólu i złości. Broń, która przyczepiona była do paska moich spodni i ukryta przez bluzkę wręcz paliła moją skórę. Musiałam się na czymś wyładować, bo inaczej umarłabym z nadmiaru emocji. </div>
<div style="text-align: justify;">
Moje nogi same prowadziły mnie w dobrze znane mi miejsce. Przez ostatnie trzy lata spędzałam tam więcej czasu niż w domu. Pchnęłam metalową furtkę i zaczęłam przechadzać się między nagrobkami. Stanęłam przy grobie Harry'ego, patrząc na zwiędnięte kwiaty. Będę musiała przynieść nowe, może róże, ale tym razem czerwone? Spodobały mu się?</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzG1Ax0x3mQ4UBoXHIbpixDTLTrvD_k7tZHGU4ySu3E5X6w_qEEInUd8Xtl8n5-Cn62ZzYTPkGlkRaRbjCWl5askbiosiuwlcW0SIQ2nLjfy2mQdff0RWoKj0WC963fWxC5v4KFcuow3M/s1600/tumblr_mm80x38UTi1qd1kvjo6_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzG1Ax0x3mQ4UBoXHIbpixDTLTrvD_k7tZHGU4ySu3E5X6w_qEEInUd8Xtl8n5-Cn62ZzYTPkGlkRaRbjCWl5askbiosiuwlcW0SIQ2nLjfy2mQdff0RWoKj0WC963fWxC5v4KFcuow3M/s1600/tumblr_mm80x38UTi1qd1kvjo6_250.gif" height="164" width="200" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Usiadłam na trawie, a łzy pojawiły się w moich oczach. Miałam dość, moje życie było jedną wielką porażką. Wszystko sypało się jak piach i nie mogłam nic zrobić, aby jakoś to naprawić. Tęskniłam za Harrym, który na pewno powiedziałby mi co powinnam zrobić. Pomógłby mi i sprawił, że w moim życiu znowu pojawiłoby się słońce. Byłam pewna, że niedługo umrę, a na moim nagrobku będzie napisane "Umarła z miłości, z owej tęsknoty i samotności." </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mogę się z tym pogodzić i wcale nie chcę - powiedziałam cicho do nagrobka. - Jeśli to sprawia, że jestem słaba, to trudno, jestem. Ale nie mogę znieść tego, że ty... Że cię nie ma.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zaszlochałam, chowając twarz w dłonie. Dlaczego to było takie trudne? Nawet mówienie o swoich uczuciach było dla mnie trudne, a tym bardziej okazywanie ich.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Umieram przez ciebie, Harry - wyszeptałam. - To ty mnie zabijasz. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>*</div>
<div style="text-align: justify;">
Siedziałam przy stole wraz z resztą domowników. Lexi stawiała na stole jedzenie, przyjmując pochwały Jasona. Obok mnie siedział Dante, który w zaborczy sposób ściskał moje kolano. Na przeciwko nas siedział Louis i chyba nie podobało mu się zachowanie Dante, ponieważ patrzył na niego wrogo, a mi posyłał współczujący uśmiech. Każdy już wiedział o naszej kłótni i nie podobało mi się to. Zoe najwyraźniej już się u nas zadomowiała, ponieważ prowadziła zaciętą dyskusję z Lily i Max'em. Kiedy wszystko było już na stole zaczęliśmy jeść. Pomału przeżuwałam każdy kęs i uważnie obserwowałam moich przyjaciół. Chciałam być taka jak oni - szczęśliwa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jedz - warknął do mnie Dante i tylko ja to usłyszałam, na szczęście. - Nie rób scen.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wywróciłam oczami całkowicie go ignorując. Nie ma mowy, abym robiła to co chce. Musiał nauczyć się, że nie będę jego marionetką. Mogłam sama decydować o sobie, a on nie miał nic do tego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Słuchajcie, chcielibyśmy coś ogłosić - powiedział Matt, wstając wraz z Lexi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Stali uśmiechając się jak dzieci, a ich palce były splecione razem. Wszyscy z napięciem czekali na to, co mieli nam do powiedzenia. Sama byłam bardzo ciekawa, dlaczego byli aż tak szczęśliwi. Musiało stać się coś wspaniałego. </div>
<div style="text-align: justify;">
Już Lexi miała zacząć mówić, gdy w jadali pojawiła się osoba, która nie powinna tu być. Myślałam, że to znowu wytwór mojej wyobraźni, ale od razu odrzuciłam od siebie tą myśli, słysząc pisk Lily:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry?! </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Od Autorki:</u></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Przepraszam za ten okropny rozdział, ale nie mam weny i nie wiem czy w najbliższym czasie ją dostanę. W każdym razie modlę się o nią. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wyjaśniłam Wam sytuację z córką Alice i wiecie kto jest ojcem małej, także mam nadzieję, że mnie nie zabijcie? Proszę :c</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widać Harry wrócił :D Cieszycie się? Taki był też mój zamiar od zawsze. Wielu z Was przejrzało mnie, także wielkie brawa dla Was! :D W następnym rozdziale dowiecie się, gdzie podziewał się przez te trzy lata i dlaczego odszedł. </div>
<div style="text-align: justify;">
Domyślacie się co ogłosić chciała Lexi wraz z Mattem? Jakieś sugestie?</div>
<div style="text-align: justify;">
Powstała nowa zakładka pt. "Autorka". Tam znajdziecie mojego instagrama, gg, tumblra, twittera oraz aska. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dziękuję za każdy komentarz, są dla mnie bardzo ważne! Jesteście Kochane ♥<br />
Mam dla Was wiadomość, a mianowicie już niedługo będzie premiera mojego nowego opowiadania. Jestem tym bardzo podekscytowana i mam nadzieję, że spodoba się Wam nowa historia ♥ </div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam xx</div>
</div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com57tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-43248455267657390902014-02-16T03:15:00.001-08:002014-02-16T03:15:50.911-08:0003 | część II<div style="text-align: justify;">
<i><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nie wiedziałam gdzie jestem. Białe pomieszczenie, w którym nie było nic wydawało się być dziwnie przerażające. Czułam się uwięziona, a ta biel przypominała mi o mojej czarnej duszy. Delikatnie sunęłam dłońmi po ścianach dokładnie je badając, bowiem miałam nadzieję, że dam radę się stamtąd wydostać. Nie chciałam być tam ani chwili dłużej. Czułam jakbym miała nóż na gardle i wydawało mi się, że pomieszczenie się zmniejsza. Z paniką w oczach obserwowałam jak ściana zbliża się coraz bliżej w moją stronę, pragnąc mnie przygnieść. Zamknęłam oczy, modląc się, aby to zniknęło. Panicznie bałam się tego, co może nadejść. Proszę, nie.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Otworzyłam szeroko oczy, słysząc ćwierkanie ptaków. Znajdowałam się na ogromnej łące, na której rosło mnóstwo. różnokolorowych polnych kwiatów. Opierałam się o drzewo, a promienie słoneczne delikatnie muskały moją twarz. Uniosłam dłoń w stronę słońca z zachwytem obserwując jak jego promienie przechodzą przez moje chude palce. To było piękne zjawisko.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJUZ9_SpJxCEoZlZ6_q6CY7yl4S6hF3p5y8ot4aaG_Tak47umpnit81b1rDWVlI8huusXNTU7yU8qN53HLzs1ZN_eFqyJyPppJMo9UGDN4gCwDJ09Qy7yg9FKaaPBVZN9td_aRAWVlYvE/s1600/tumblr_mkhrj2Hy0N1ruvpwjo2_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><i><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJUZ9_SpJxCEoZlZ6_q6CY7yl4S6hF3p5y8ot4aaG_Tak47umpnit81b1rDWVlI8huusXNTU7yU8qN53HLzs1ZN_eFqyJyPppJMo9UGDN4gCwDJ09Qy7yg9FKaaPBVZN9td_aRAWVlYvE/s1600/tumblr_mkhrj2Hy0N1ruvpwjo2_500.gif" height="112" width="200" /></i></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Pięknie tu, prawda?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Oniemiałam, widząc uśmiechniętego Harry'ego idącego w moją stronę. Moje serce zabiło szybciej, a w brzuchu pojawiły się motyle. Już od dawna nie czułam tego uczucia. Fala miłych wspomnień zalała moje ciało, sprawiając, że poczułam niesamowitą radość. Nie mogłam przestać się uśmiechać i chyba nawet nie chciałam. Był przy mnie, blisko.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jesteś tu - wyszeptałam, gdy stanął na przeciwko mnie. Byliśmy tak blisko siebie, że czułam jego miętowy oddech, tęskniłam za tym. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dla ciebie.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Zamknęłam oczy, czując jego palce na moim policzku. Delikatnie i z uczuciem pieścił moją skórę, która wręcz łaknęła jego dotyku. Ile bym dała żeby tak było zawsze, żeby to wróciło. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Tęsknię za tobą.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Wiem - westchnął. - Ja za tobą też, Księżniczko. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Zachichotałam, słysząc jak mnie nazwał. Tylko on tak mnie nazywał i nic nie mogło wyrazić tego jak tęskniłam za tymi słowami. Cholera! Tęskniłam za nim całym. Za jego głosem, dotykiem, charakterem, żartami, uśmiechem, pięknem. Tęskniłam za naszą miłością, która miała być wieczna. </i></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Czy ja umarłam? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Moje pytanie najwyraźniej bardzo go zdziwiło, bowiem zmarszczył brwi, a między nimi pojawiła się zmarszczka. Po chwili pokręcił głową uśmiechając się delikatnie. To znaczy, że umarłam czy nie?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie - odpowiedział. - Jesteś tu, bo bardzo tego pragnęłaś. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Więc będę musiała wrócić? - Boże, proszę nie każ mi tam wracać! - Na Ziemię?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Do żywych, Księżniczko - splótł nasze palce, aby poprawić mi humor. - Masz jeszcze tyle spraw do załatwienia. Nie wypełniłaś swojej misji życiowej. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- A ty wypełniłeś swoją misję? - nic nie mogłam poradzić na to, że mój głos był pełen żalu i gniewu.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- To skomplikowane - wyszeptał, patrząc w moje oczy. - Nie mogę ci tego wyjaśnić.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dlaczego? - byłam oszołomiona pięknem jego zielonych oczu, które błyszczały jeszcze jaśniej niż kiedyś.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ponieważ nie mogę - zagryzł dolną wargę. - Nie marnuj naszego czasu na poruszanie tego tematu, Dru. </i></div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTrjeyv51Fj4glJPz9jjt6BJM_3_bdEtxGge_G5jgJoxF1DhRnaGRGHch2y_lPk0eoantBC1XRxF2HC8YHbHgcDbNgn8Yx3xFf6-rtRWTUY8tV5-djGu4nWZvxu4ZHTN5nl_ORssy7WM4/s1600/large+(1).gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><i><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTrjeyv51Fj4glJPz9jjt6BJM_3_bdEtxGge_G5jgJoxF1DhRnaGRGHch2y_lPk0eoantBC1XRxF2HC8YHbHgcDbNgn8Yx3xFf6-rtRWTUY8tV5-djGu4nWZvxu4ZHTN5nl_ORssy7WM4/s1600/large+(1).gif" height="109" width="200" /></i></a><div style="text-align: justify;">
<i>Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam to o czym marzyłam od jego śmierci. Położyłam dłoń na jego karku, przyciskając usta do jego. Zamruczałam cicho, czując miękkie wargi Harry'ego, a fala szczęścia zalała moje ciało, gdy zaczął odwzajemniać moje pocałunki, kładąc dłonie na moich biodrach. W momencie, gdy nasze języki rozpoczęły swój, tęskny, żarliwy taniec nie liczyło się nic. Myślałam tylko o Harrym i naszej miłości, która rosła z sekundy na sekundę. Tak tęskniłam, o Boże!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie powinniśmy tego robić - powiedział, gdy tylko nasze usta się rozdzieliły. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie zabieraj mi szczęścia - wplotłam palce w jego włosy. - Tak dawno nie czułam się szczęśliwa. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Wiem i musisz odzyskać to szczęście - rzekł stanowczo. - Porzuć wszystko i wróć do dawnego życia. Zapomnij o mnie, Lexi, Macie, Dante, Jasonie i Lily. Zapomnij o śmierci i przekrętach. Bądź tą samą dziewczyną, którą byłaś. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie mogę - pokręciłam przecząco głową. - Teraz to jest moje życie i nigdy nie zapomnę, rozumiesz? Codziennie odczuwam pustkę przez twoje odejście, a ty chcesz żebym o tobie zapomniała! To niedorzeczne, wiesz? To tak jakbyś kazał ptakowi zapomnieć jak latać.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Harry westchnął zrezygnowany, po czym usiadł na trawie. Wyglądał jakby ktoś uderzył go w twarz, był zraniony, smutny i zawiedziony. Nie mógł oczekiwać ode mnie, że zapomnę, bo nie da się tego zrobić. Te wszystkie wydarzenia będą prześladować mnie do końca życia i nigdy nie pozwolą na spokojne, i szczęśliwe życie. Byłam pewna, że nigdy nie znanym po raz drugi miłości i ciepła. Co z tego, że Dante mnie kochał skoro ja nie odwzajemniałam jego uczucia? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Powiedz mi, dlaczego dałeś się zastrzelić - byłam na skraju załamania. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie mogę - patrzył wszędzie tylko nie na mnie. To bolało. - Musisz już wrócić. </i></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Co?! - krzyknęłam. - Nie, nie, nie! Harry, nie każ mi wracać! Nie możesz tego zrobić, rozumiesz?! Proszę, nie! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Nagle obraz zaczął mi się zamazywać, a po policzkach spłynęły słone łzy bólu. Nie mógł mi tego zrobić, znowu! Próbowałam go dotknąć, lecz nie czułam już jego ciała. To tak jakby był duchem. Próbowałam krzyczeć, ale nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Szamotałam się jak szalona, ale to nic nie dało. Wszystko zniknęło, a ja obudziłam się. </i></div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi33NN2OvoU9p2zOtH4Lu5J21c4Fe9obnk1MH4nvRkFs6xNILAEBtLgJY2h4ZH6ZiSHicYDcwUQAqab1YSFySM5aqMkmPKdYhnWClAeZ6yxmY5m_GNLGvTTVBACwylW53iUYbi1_h5k9Rk/s1600/tumblr_mlvlff6gLj1r4sd5ro3_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi33NN2OvoU9p2zOtH4Lu5J21c4Fe9obnk1MH4nvRkFs6xNILAEBtLgJY2h4ZH6ZiSHicYDcwUQAqab1YSFySM5aqMkmPKdYhnWClAeZ6yxmY5m_GNLGvTTVBACwylW53iUYbi1_h5k9Rk/s1600/tumblr_mlvlff6gLj1r4sd5ro3_250.gif" height="130" width="200" /></a><div style="text-align: justify;">
Poruszyłam delikatnie głową chwilę potem krzywiąc się z bólu. Moje powieki były okropnie ciężkie, dlatego uniesienie ich był nie lada wyczynem. Tylko czy chciałam je unieść? Chciałam znowu zobaczyć ten okropny świat? Dlaczego znowu ocalałam? Większość ludzi nazwałoby to szczęściem, wręcz cudem, a dla mnie była to okrutna kara. Boże, dlaczego znowu uratowałeś mnie od śmierci, której tak pragnęłam? </div>
<div style="text-align: justify;">
Niepewnie otworzyłam oczy, ale po chwili zamknęłam je, gdyż poraziły je promienie słoneczne. Moja głowa pękała tak samo jak ciało z bólu. Powinnam być już do niego przyzwyczajona, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
Podjęłam kolejną próbę otwarcia oczu i tym razem udało mi się. Zamrugałam parę razy, widząc wszystko przez mgłę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Chwilę później obraz wyostrzył się, a ja ujrzałam pochyloną nade mną Lexi, która patrzyła na mnie zmartwiona.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Hej - uśmiechnęła się delikatnie. - Jak się czujesz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Okropnie - powiedziałam zgodnie z prawdą. - Moja głowa pęka. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Miałaś wstrząs mózgu, to normalne. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co z Louisem? - spytałam nagle przypominając sobie o szatynie. Boże, proszę, aby nic mu się nie stało.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wszystko z nim w porządku - odpowiedziała. - Niedawno zasnął. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Możesz mi wytłumaczyć co się stało? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Kiedy nie dawaliście znaku życia zaczęliśmy się martwić. Wraz z Max'em pojechałam was szukać. Znaleźliśmy was niedaleko Holmes Chapel w rozbitym samochodzie. Wyciągnęliśmy was stamtąd i pojechaliśmy do mojej zaufanej znajomej, która mieszka niedaleko. Wezwaliśmy doktora Stevena, zbadał was, podał kroplówki i na szczęście obyło się bez szpitala. Więc teraz jesteś w domu Zoe.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pokiwałam głową od razu się odprężając. Na szczęście mieliśmy doktora Stevena, który był naszym lekarzem i w razie jakichś obrażeń przyjeżdżał do nas z całym sprzętem. Nie mogliśmy pozwolić sobie na wizyty w szpitalu, bowiem zrobiłoby to dużo szumu, a tego nie chcieliśmy. Oczywiście w razie śmiertelnych ran od razu tam się kierowaliśmy, ale najwyraźniej wypadek mój i Louisa nie był tak groźny jak myślałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Louis powiedział, że zachowywałaś się jakby coś było na drodze - powiedziała ostrożnie Lexi. - Co to było?</div>
<div style="text-align: justify;">
Cholera, powinnam jej powiedzieć? Uwierzyłaby mi, czy tak samo jak Louis pomyślała, że jestem chora psychicznie? To na pewno był Harry i nie ma mowy, że to tylko wytwór mojej wyobraźni. Nie jestem szalona! Przecież przed chwilą z nim rozmawiałam, czułam jego dotyk. Nie byłam chora, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dru - pogoniła mnie blondynka. - Powiedz.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przełknęłam głośno ślinę, modląc się, aby mi uwierzyła. Była moją przyjaciółką i powinna mi wierzyć, prawda? Chociaż Lou też był moim przyjacielem, ale mi nie uwierzył. Nieważne, raz kozia śmierć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To był Harry.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle zapanowała głucha cisza, a dziewczyna zaczęła przetwarzać, to co powiedziałam. Serce było mi jak oszalałe, a dłonie pociły się ze stresu. Lexi, proszę uwierz mi. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To niemożliwe - wyszeptała. - On nie żyje.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteś taka sama jak Louis - syknęłam. - Nie wierzysz mi! </div>
<div style="text-align: justify;">
- Widziałam jak umierał, widziałam jego martwe ciało, Dru. </div>
<div style="text-align: justify;">
Byłam rozczarowana jej zachowaniem, bowiem myślałam, że jednak uwierzy w moje słowa. Jak mogłam być tak głupia? Nie musiałam jej tego mówić, mogłam skłamać niż dać jej powody do myślenia, że powinna wysłać mnie do psychiatryka. Coś ścisnęło mnie za serce, gdy zobaczyłam łzy w jej oczach, które po chwili spłynęły po jej policzkach. Dlaczego płakała? To przeze mnie?</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGhC444ONmRnGdeJ3P-kFyJIYqZadL_C08vT1vYRNJ7KtLliPMK_t4vgr1bYGNcOEooQP7oyyzJAnkqrsochUbDmn5H0FU9Xfq3TXj2FsWylbhYKvMWHyqNtHbDnKRo5ugE_WWLl2zSUg/s1600/tumblr_mzitijx1XO1qf8jkho3_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGhC444ONmRnGdeJ3P-kFyJIYqZadL_C08vT1vYRNJ7KtLliPMK_t4vgr1bYGNcOEooQP7oyyzJAnkqrsochUbDmn5H0FU9Xfq3TXj2FsWylbhYKvMWHyqNtHbDnKRo5ugE_WWLl2zSUg/s1600/tumblr_mzitijx1XO1qf8jkho3_250.gif" height="200" width="184" /></a><div style="text-align: justify;">
- Bałam się o ciebie - zaszlochała. - Kiedy zobaczyłam zniszczony samochód myślałam, że to koniec. Że nigdy więcej nie usłyszę twojego głosu, śmiechu i nawet, że nie zobaczę jak płaczesz. Jesteś dla mnie wszystkim, Dru i dlatego tak ciężko mi uwierzyć. Wiem, że powinnam teraz przyznać ci rację, ale nie mogę, bo Harry nie żyje. Gdyby była jakakolwiek szansa na uratowanie go, to na pewno bym to zrobiła, wiesz? I mam cholerne poczucie winy, że nie było mnie przy nim, aby mogła mu pomóc. Nienawidzę samej siebie za to, że siedziałam w tym cholernym aucie zamiast stać u jego boku. Przepraszam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Była załamana, a najgorsze było to, że to wszystko przeze mnie. Znowu zawiodłam ludzi, których kocham i po raz kolejny miałam pretensje do Boga za to, że nie pozbawił mnie życia. Jej słowa były bardzo szczere i ani przez chwilę nie zwątpiłam, że chciała pomóc Harry'emu. Nie miałam pojęcia, że tak bardzo nienawidziła siebie za to, że nie było jej przy nim. Nigdy nie obwiniałam Lexi za śmierć Stylesa, ponieważ to nie była jej wina, że została postrzelona, a jedyną istotą, która zawiniła był Bóg. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To nie twoja wina - uścisnęłam jej dłoń. - Nie obwiniaj się o to co się stało. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Mi też jest ciężko - wyszeptała. - Proszę, wybacz mi. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, to ty mi wybacz, Lexi.</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
<span style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
Trzymając się ramienia Lexi stawiałam małe kroczki. Głowa wciąż mi pękała, a nogi były jak z waty, co chyba nie było dobrym znakiem. Dom był przytulny i utrzymany w ciemnych kolorach. Od razu mi się spodobał, bowiem wnętrze było urządzone w starym stylu wiktoriańskim. </div>
</span></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil-b-W9n5uFv2XAtXwoYLWrGp538S44ovS-ceex3h4HRBJC6iaDA1f-Cn7wX6Nk0fUXtrJQi5iT3cMgkP21nd40cVHnEeXArObkpP52DUIJJmjrCISnaGYE7Q2iuVXv70onEnvMYQ2gFw/s1600/large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil-b-W9n5uFv2XAtXwoYLWrGp538S44ovS-ceex3h4HRBJC6iaDA1f-Cn7wX6Nk0fUXtrJQi5iT3cMgkP21nd40cVHnEeXArObkpP52DUIJJmjrCISnaGYE7Q2iuVXv70onEnvMYQ2gFw/s1600/large.gif" height="148" width="200" /></a><span style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
Na kanapie w salonie siedział mój brat oraz młoda dziewczyna. Miała długie blond włosy z czarnymi odrostami na czubku. Wyglądała jakby była ćpunką, bowiem jej oczy były zaczerwienione, a twarz blada jak kartka. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć. </div>
<div style="text-align: justify;">
Max podszedł do mnie, po czym delikatnie przytulił. Właścicielka domu przyglądała mi się uważnie z obojętnym wyrazem twarzy. Było w niej coś co mnie intrygowało, zastanawiałam się skąd Lexi może ją znać. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak się czujesz? - spytał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Już dobrze - uśmiechnęłam się nieśmiało. - Jestem Dru - zwróciłam się do dziewczyny.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zoe - odpowiedziała. - Potrzebujesz czegoś? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, dziękuję. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Zrobię obiad - powiedziała, po czym wstała i udała się do pomieszczenia obok, które musiało być kuchnią. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest trochę nieufna - szepnęła do mnie Lexi. - Nie przejmuj się jej obojętnością.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie przejmuję - wzruszyłam ramionami. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Pójdę pomóc Zoe - mój brat uśmiechnął się szeroko, a chwilę później już go nie było.</div>
<div style="text-align: justify;">
Uniosłam wysoko brwi, posyłając pytające spojrzenie przyjaciółce. Blondynka zachichotała cicho mówiąc: </div>
<div style="text-align: justify;">
- Chyba mu się spodobała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Teraz nie masz wyboru, musisz mi wszystko o niej opowiedzieć. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Chodźmy na zewnątrz. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wciąż trzymając się ramienia Lexi ruszyłyśmy w stronę drzwi balkonowych. Ciepłe powietrze uderzyło w nasze twarze, gdy wyszłyśmy na taras. Usiadłyśmy na bujanej ławce, która wykonana była z ciemnego drewna. Gdy zobaczyłam polne kwiaty, które rosły w ogrodzie przypomniała mi się moja rozmowa z Harrym. Zagryzłam mocno dolną wargę, aby się nie rozpłakać. Muszę zapomnieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zoe poznałam dzięki Harry'emu. Jej ojciec przyjaźnił się z mamą Harry'ego i kiedy zmarł Harreh zajął się Zoe. Pomagał jej tak długo aż nauczyła się żyć na własną rękę. Jest trochę dziwna, lubi samotność, broń i dragi. Ma siedemnaście lat i nie powinna mieszkać sama, ale jej dom jest położony z dala od innych i praktycznie nikt nie zapuszcza się w te rejony. Jest lojalna i zawsze pomaga jeżeli jest taka potrzeba. To dobra dziewczyna, tylko trochę osamotniona i zamknięta w sobie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPdjeufUZ46G0jUODXn-bEHQvT6z51Qpe5F3aMQXFgYSLDcEJAhbj21s1_pFuT2UZoOAt40bFSnScF423rvbfHZg66LMMxxImJVdKjQ_0SsDLrmjqRkPKt2B1I6OilAYC_BDHXJ7s1-cM/s1600/tumblr_mm88i4NFuw1qhc146o4_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPdjeufUZ46G0jUODXn-bEHQvT6z51Qpe5F3aMQXFgYSLDcEJAhbj21s1_pFuT2UZoOAt40bFSnScF423rvbfHZg66LMMxxImJVdKjQ_0SsDLrmjqRkPKt2B1I6OilAYC_BDHXJ7s1-cM/s1600/tumblr_mm88i4NFuw1qhc146o4_250.gif" height="146" width="200" /></a><div>
- Czyli nie muszę się obawiać? </div>
<div>
- Nie - uśmiechnęła się. </div>
<div>
- Długo to zostaniemy? - zapytałam.</div>
<div>
- Wyjedziemy dzisiaj w nocy.</div>
<div>
- Dobrze, zabierzemy ze sobą Zoe.</div>
<div>
- Jak to? - spytała zdziwiona.</div>
<div>
- Ma siedemnaście lat i nie sądzę żeby samotność jej służyła. Nie musi z nami zostawać na zawsze, ale chociaż na trochę. Z resztą Lily przyda się towarzystwo. </div>
<div>
- Dobrze, porozmawiam z nią. </div>
<div>
- Mogę się dosiąść? </div>
<div>
Spojrzałam w bok, a moim oczom ukazał się Lou. Na jego ustach widniał delikatny uśmiech, a oczy błyszczały dziwnym blaskiem. Poczułam ulgę, widząc, że z nim wszystko w porządku. Miał tylko parę rozcięć na twarzy, ale nie wydawały się być groźne.</div>
<div>
- Zostawię was samych.</div>
<div>
Miejsce Lexi, która wróciła do domu zajął Louis. Nie wiedziałam co powinnam powiedzieć. Przeprosić, nakrzyczeć, czy milczeć? Jego ramię ocierało się o moje, powodując, że dziwnie przyjemny prąd przeszedł przez moje ciało. To nie był dobry znak.</div>
<div>
- Przepraszam za ten wypadek - przerwałam ciszę.</div>
<div>
- Zapomnijmy o tym, dobrze? </div>
<div>
- Pewnie - nigdy o tym nie zapomnę. - Jak się czujesz?</div>
<div>
- Jest dobrze - odparł. - Tylko trochę boli mnie noga. </div>
<div>
- Nawet nie wiesz jak mi głupio - schowałam twarz w dłoniach, bowiem nie mogłam znieść jego spojrzenia. </div>
<div>
- Mieliśmy o tym zapomnieć - zaśmiał się cicho. - Ej, nie ukrywaj tej swojej pięknej buźki.</div>
<div>
Zdjął dłonie z mojej twarzy, a ja patrzyłam na niego uważnie. Powiedział, że mam piękną twarz, czy to robią przyjaciele? Opuszkami palców delikatnie pogładził mój policzek, a potem schował kosmyk włosów za ucho. Był taki delikatny i czuły. Nagle jego spojrzenie spoczęło na moich ustach. Zachłysnęłam się powietrzem, gdy spojrzał w moje oczy. Pochylił się w moją stronę, czułam jego ciepły oddech na policzku. </div>
<div>
- Zanim cię pocałuję muszę wiedzieć, czy zależy ci na Dante - wyszeptał. - Bo jeżeli tak jest to wycofam się. Mam nadzieję, że jednak to nie jest silne uczucie. </div>
<div>
Co miałam powiedzieć? Prawdę, czy kłamstwo? Chciałam zasmakować ust Lou, ale jakiś dziwny głosik krzyczał w mojej głowie żebym tego nie robiła. Nagle przed oczami pojawił mi się obraz załamanego Harry'ego, co spowodowało, że odsunęłam się od mojego przyjaciela. Nie mogłam tego zrobić.</div>
<div>
- Przepraszam - wyszeptałam, po czym wstałam z ławki i weszłam do domu. </div>
<div>
Oparłam się o ścianę głośno oddychając. Boże, prawie pocałowałam Louisa, byłego przyjaciela Harry'ego. Można być gorszą suką? Miałam dość tych dziwnych uczuć, które zlewały się w jedno i atakowały ze zdwojoną siła. Pisnęłam, widząc za oknem postać Harry'ego. Wpatrywał się we mnie z obojętnym wyrazem twarzy i tylko oczy go zdradzały - były pełne smutku. Upadłam na podłogę, zamykając oczy. Boże, co się ze mną dzieje? </div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw5NZdiDr7fuplV05pTwTLutjT5o50fgKUmX-41ZLdT39OTXtVSIjcwmwUM1u2kO9bgMsev5xkxXG1BOCGCi2RcQsfY9Yk-oLitAZuEwN-gaaHkRO0Q91064JZDP3YFZqqvEfqJdFG62Q/s1600/tumblr_mpi6t6Fnbn1r29hyoo2_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw5NZdiDr7fuplV05pTwTLutjT5o50fgKUmX-41ZLdT39OTXtVSIjcwmwUM1u2kO9bgMsev5xkxXG1BOCGCi2RcQsfY9Yk-oLitAZuEwN-gaaHkRO0Q91064JZDP3YFZqqvEfqJdFG62Q/s1600/tumblr_mpi6t6Fnbn1r29hyoo2_250.gif" /></a>- Dru! Co się stało?! </div>
<div>
<div>
Obok mnie pojawiła się Lexi i zaczęła pocierać moje ramię. Zaczęłam szlochać jak mała dziewczynka, której zabrano ulubionego misia. Byłam chora, musiałam w końcu to zaakceptować.</div>
<div>
- Znowu go widziałam - wychrypiałam. - Co się ze mną do cholery dzieje?!</div>
<div>
- Rozgryziemy to, wszystko będzie dobrze - próbowała mnie uspokoić, ale na próżno.</div>
<div>
- Zaczynam tracić rozum, dłużej nie dam rady. To koniec.<br /></div>
</div>
<div>
<u>Od Autorki:</u><br />Przepraszam za ten beznadziejny rozdział. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Potrzebuję Waszych pomysłów, bo inaczej, to będzie koniec tego opowiadania. Możecie mi pomóc i pisać mi swoje propozycje na <a href="http://ask.fm/KillerFanfiction">asku </a>albo <a href="https://twitter.com/Isabel_Brown_">TT</a>? Błagam na kolanach.<br />Jak widzicie Dru szaleje i powiem Wam tylko, że w piątym rozdziale wyjaśnię wszystko z Harrym.<br />Co myślicie o Zoe i zachowaniu Louisa?<br />Jest nowa zakładka pt. "Marionetki cz. II". Tam znajdziecie wszystkich bohaterów części drugiej.<br />Dziękuję za każdy komentarz, jesteście niesamowite! Kocham Was ♥<br />Blogi odwiedzam zawsze w weekend, także proszę nie złośćcie się, że tak późno komentuję, ale mam straszne urwanie głowy ze szkołą. Mam nadzieję, że rozumienie.<br />Pozdrawiam! ♥ </div>
</div>
</span></div>
</div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com46tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-31934505330139386412014-02-07T02:43:00.000-08:002014-02-07T06:51:18.324-08:0002 | część II<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu6Aus4Rf457iRYgfJnO85zZH5eG_8zlT3GCFF0qiVUV6nnK-oS9dBIm_Ahs0TjuydDVnpThDWJvJDaM_ojzkSzdmyGysESUMA8UfL8MqZ-xyE1sp66wWnxBCd2HOV0swi1eqEzpZMJig/s1600/tumblr_mme5p8Ncy91snfah2o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu6Aus4Rf457iRYgfJnO85zZH5eG_8zlT3GCFF0qiVUV6nnK-oS9dBIm_Ahs0TjuydDVnpThDWJvJDaM_ojzkSzdmyGysESUMA8UfL8MqZ-xyE1sp66wWnxBCd2HOV0swi1eqEzpZMJig/s1600/tumblr_mme5p8Ncy91snfah2o1_500.gif" height="103" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Obudziłam się bardzo wcześnie z ogromnym bólem głowy, który rozsadzał moją czaszkę. Miałam podkrążone oczy i wyglądałam jakbym nie spała od paru dni. Siedząc na balkonie paliłam kolejnego papierosa, który niszczył mi zdrowie. Od trzech lat budzenie się boli. Powoli przychodziła świadomość, że wciąż tu jestem i żyję, a wcale nie chciałam żyć. Wolałam się podać niż dalej brnąć w te bagno, w które się wkopałam. Marzyłam o szybkiej, bezbolesnej śmierci i o wiecznym spokoju. Tylko, że wieczny spokój nie był mi przeznaczony tak samo jak szybka i bezbolesna śmierć. Wstałam z zimnej posadzki i wróciłam do sypialni, zamykając za sobą szklane drzwi. Dante wciąż spał, ściskając poduszkę, którą zapewne brał za moje ciało. Dante w czasie snu zawsze mnie obejmował, co niezbyt mi się podobało. Potrzebowałam przestrzeni, którą on naruszał.</div>
<div style="text-align: justify;">
Otuliłam się mocniej szlafrokiem, który miałam na sobie, po czym weszłam do łazienki, która była połączona z pokojem. Oparłam się o zlew, patrząc w swoje odbicie w lustrze. Widziałam dziewczynę, która miała bladą twarz, przekrwione oczy, sine usta. Jej twarz była obojętna, tęczówki chłodne, a serce pokryte lodem. Wszystko w niej było martwe, a najgorsze było to, że to byłam ja. Widziałam samą siebie i dobijał mnie ten widok. Wyjęłam z szafki tabletki, które przypisał mi psychiatra na depresję, połknęłam dwie i popiłam zimną wodą. Łudziłam się, że może po ich zażyciu poczuję się lepiej i spojrzę inaczej na świat. Jednak świat wciąż był szary i brudny, bez kolorów tęczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy wróciłam do pokoju Dante już nie spał. Siedział na łóżku, twarz schowaną miał w dłoniach i wyglądał jakby płakał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś się stało? - spytałam, klękając na przeciwko niego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Odsunęłam jego dłonie, abym móc spojrzeć na jego twarz. Patrzył w moje oczy jakby czegoś w nich szukał, a jego palce splotły się z moimi.</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxCPXeRxYvB6czO3NDbTn46FdQOWXFw2sXnnnemtHPkom6qwQ99VPPgT5tCpf9FpKMp4c8HvgmmeGT34DvhtUD9JGVtDIvWCoig4sUZO2J8ldjfH3Xz5eCJml6KtbkUjgKiC0zlm0LTV0/s1600/tumblr_m2jnau0C361r9413r.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxCPXeRxYvB6czO3NDbTn46FdQOWXFw2sXnnnemtHPkom6qwQ99VPPgT5tCpf9FpKMp4c8HvgmmeGT34DvhtUD9JGVtDIvWCoig4sUZO2J8ldjfH3Xz5eCJml6KtbkUjgKiC0zlm0LTV0/s1600/tumblr_m2jnau0C361r9413r.gif" height="111" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Znowu zaczęłaś się staczać - jego głos był wypełniony bólem. - W całym pokoju czuć papierosy, jesteś blada, twoje oczy są nicością - zaczął wymieniać. - Nie chcę cię stracić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie stracisz - byłam bardzo poruszona jego wyznaniem. Nie mogłam patrzeć na to jak cierpiał przeze mnie, nienawidziłam siebie za to, że byłam powodem jego smutku. Jak mogłam do tego dopuścić?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Stracę - wyszeptał. - Znowu zaczynasz się oddalać i przestajesz ze mną rozmawiać. Nie mówisz mi jak się czujesz, nie dotykasz mnie. Cholera, nawet nie zwracasz na mnie uwagi. Kiedy ostatnio mnie pocałowałaś, albo przytuliłaś?</div>
<div style="text-align: justify;">
Zbyt wiele emocji zaczęło mną targać, byłam rozkojarzona i czułam się jak śmieć. Co powinnam zrobić, aby go uszczęśliwić, uspokoić? Nie był Harry'm, nie wiedziałam jak mam z nim postępować. Harry by mi nie powiedział tak jak Dante co czuje, tylko dusiłby to w sobie. Dlaczego ich porównuję?! Boże, co się ze mną dzieje?!</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiedząc co mam zrobić, ujęłam jego twarz w dłonie i przycisnęłam swoje usta do jego. Na początku był zaskoczony moimi śmiałymi ruchami, ale po chwili chwycił mnie za biodra i usadził na swoich kolanach, nie odrywając swoich warg od moich. Całował mnie z tęsknotą, pożądaniem i ogromną miłością. On czuł jakby miał w ramionach cały świat, a ja jakbym była całowała własnego brata. Otworzyłam szeroko oczy, gdy zaczął rozwiązywać mój szlafrok. O nie!</div>
<div style="text-align: justify;">
Przerwałam nasz pocałunek, położyłam dłonie na jego torsie i odsunęłam się delikatnie. Odetchnęłam z ulgą, widząc jak uśmiecha się do mnie. Wolałam go w tej wersji, przynajmniej był szczęśliwszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, że przeze mnie czujesz się źle - rzekłam, przenosząc jedną dłoń na jego policzek. - Od teraz będzie lepiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kocham Cię, Dru - wtulił twarz w moją dłoń.</div>
<div style="text-align: justify;">
Poczułam ukłucie w sercu, gdy usłyszałam te słowa. Nie mogłam ich znieść, były jak ogień, który palił moją skórę, przynosząc mi okropny ból. Uśmiechnęłam się sztucznie, aby nie pokazać mu, że walczę sama ze sobą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja Ciebie też, Dante.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Siedząc w salonie obserwowałam Jasona i Max'a, którzy grali w grę video. Wydawali się być tym bardzo pochłonięci skoro nawet nie zwracali uwagi na Lily, która w samej bieliźnie paradowała po domu. Nie żebym miała coś przeciwko temu, ale ostatnio mojemu braciszkowi zbyt często buzują hormony, co jest dość irytujące.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kurwa! - warknął Max, gdy jego człowieczek z gry został zabity.</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZj2W8I6eOWqc7uaNVosiJi6SJdXUSUYBTpOTaMdJ-Zx1Lze0x_Ak-tJEQaVGAoc7zyc-HFk5lOxYEId5j4lCWyl2KlgWkPl4t5lRIFFFhbAlCe1AdsefopCBVzBZzeYnuWBZs-Hq_0gY/s1600/tumblr_mwp1xss1Fh1sjgkt4o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZj2W8I6eOWqc7uaNVosiJi6SJdXUSUYBTpOTaMdJ-Zx1Lze0x_Ak-tJEQaVGAoc7zyc-HFk5lOxYEId5j4lCWyl2KlgWkPl4t5lRIFFFhbAlCe1AdsefopCBVzBZzeYnuWBZs-Hq_0gY/s1600/tumblr_mwp1xss1Fh1sjgkt4o1_500.gif" height="117" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Język - upomniałam go, a on wywrócił oczami. - I nie wywracaj oczami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Masz przesrane - Jason zaśmiał się cicho do mojego brata, który od razu uderzył go pięścią w ramię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Uniosłam jeden kącik ust do góry rozbawiona ich zachowaniem, Wydawali się być szczęśliwi i zrelaksowani, a to był rzadki widok w tym domu. Max wydoroślał przez te lata. Zrozumiał pewne rzeczy i w końcu zaczął się mnie słuchać. Oczywiście kiedy zabroniłam mu mieszać się do interesów był na mnie wściekły i buntował się, ale chyba w końcu zrozumiał, że chciałam tylko jego dobra.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zebranie rodzinne! - krzyknął Matt, wchodząc do salonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wyglądał dzisiaj inaczej niż zwykle. Miał na sobie szarą koszulkę, ciemne spodnie i czarną, skórzaną kurtkę. Trochę przypominał Harry'ego i nic nie mogłam poradzić na to, że podobał mi się ten widok.</div>
<div style="text-align: justify;">
Lexi zaszła swojego chłopaka od tyłu, po czym pocałowała go w policzek, co wywołało uśmiech na jego ustach. Zazdrościłam im tej miłości, którą siebie darzyli.</div>
<div style="text-align: justify;">
- O co chodzi? - spytał Dante, siadając obok mnie. Wzdrygnęłam się, gdy położył swoją dłoń na moim kolanie, ale na szczęście tego nie zauważył w przeciwieństwie do Lou, który spojrzał na mnie podejrzliwie.</div>
<div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest akcja do wykonania - Matt uśmiechnął się przebiegle. - Inna niż dotychczas.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak bardzo inna? - zapytała Lexi.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- To inny poziom - wyjaśnił czarnowłosy. - Nigdy tego nie robiliśmy, ale zyski z tego są wielkie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Do rzeczy, Matt - syknęłam.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzisiaj w Londynie jest wyprawione przyjęcie dla bogaczy. Organizuje je niejaki Tom Bomer, który jest totalnym miliarderem. Co roku wyprawia to spotkanie, aby pochwalić się swoimi zdobyczami. Dzisiaj główną atrakcją będzie drogocenny czerwony diament - mówił z takim podekscytowaniem, że bałam się iż jest chory. Nigdy go takiego nie widziałam. - Mogę sfałszować tylko dwa zaproszenia, nie więcej. Kto chce ukraść ten piękny kryształ?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nawet się nie waż, Max - warknęłam, widząc, ze mój braciszek rozważa pomysł, aby udać się na to przyjęcie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Daj spokój - był ewidentnie zły. - Mogę zrobić to z Lily. To nie może być trudne.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ma mowy! - zaprotestowałam. - Nie zajmujecie się biznesem.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- I to jest kurewsko trudne - powiedział Matt. - Niech zrobi to ktoś wygadany, sprytny i z doświadczeniem.</div>
</div>
</div>
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnRZ_RdEWD7fYJFIqjSI3ASeRE7szdvjGlTVFcPzGj3AGicTypgx3EwFyJYsvsI2AArD30pWSqPm6OzxuioLb_uKJAPcKt53XQO1rSjOS7XM8PkUU1MUMwIEGgmHmDxiGTBQhyphenhyphenFJ4aCaE/s1600/tumblr_mgfqj2kZUM1s1gx07o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnRZ_RdEWD7fYJFIqjSI3ASeRE7szdvjGlTVFcPzGj3AGicTypgx3EwFyJYsvsI2AArD30pWSqPm6OzxuioLb_uKJAPcKt53XQO1rSjOS7XM8PkUU1MUMwIEGgmHmDxiGTBQhyphenhyphenFJ4aCaE/s1600/tumblr_mgfqj2kZUM1s1gx07o1_500.gif" height="111" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja mogę to zrobić - zgłosił się Louis, a wszyscy skinęli głowami, zgadzając się. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Zrobię to - wstałam z kanapy, rozciągając kości. - Ja i Louis. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Auć - zaśmiał się Dante teatralnie przykładając dłoń do serca. - To zabrzmiało jakbyś ze mną zrywała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Laski zawsze bardziej lubiły mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy zaśmiali się, gdy Lou objął mnie ramieniem. Nie wzdrygnęłam się na jego dotyk tak jak na Dante, lecz miałam ochotę wtulić się w jego ciało. Może spowodowane było to tym, że był tak podobny do Harry'ego, albo tym, że wczoraj porozmawiał ze mną szczerze i zdobył moją sympatię. Jednak miałam nadzieję, że chodziło o to pierwsze, bowiem nie mogłabym znieść myśli, że mogę pragnąć kogoś innego niż Harry'ego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Stojąc przed ogromnym domem, zastanawiałam się czy na pewno nasz plan się powiedzie. Elitarni ludzie wchodzili do budynku, pokazując zaproszenia dwóm, umięśnionym strażnikom. Wszyscy wyglądali bardzo szykownie włącznie ze mną i Louisem. Tomlinson miał na sobie czarny garnitur, a ja sukienkę oraz żakiet. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Czas zacząć przedstawienie - szepnął Louis, wystawiając w moją stronę dłoń, którą uścisnęłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Powolnym krokiem podeszliśmy do ochroniarzy, a oni zmierzyli nas wzrokiem zapewne oceniając czy jesteśmy bogaci.</div>
<div style="text-align: justify;">
Louis podał im zaproszenia, patrząc na nich obojętnie. Cholera, nieźle mu szło. Jeden z mężczyzn spojrzał na zaproszenia, a potem na nas. Jego spojrzenie było chłodne i wyglądał jakby za chwilę miał nas zabić. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na pewno zorientował się, że zaproszenia były sfałszowane, upiekło się nam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Życzymy miłej zabawy - kiedy przemówił odetchnęłam z ulgą. Jednak wszystko poszło zgodnie z planem. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękujemy - odpowiedziałam, po czym przekroczyliśmy próg domu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wnętrze utrzymane było w złotym i czerwonym kolorze. Goście wyglądali jak w średniowieczu - kobiety miały długie suknie, sięgające ziemi, a mężczyźni fraki. Pili wino, rozmawiając oczywiście o pieniądzach i jak ważne one są. Wraz z Louisem zdecydowanie wyróżnialiśmy się od reszty, ale na szczęście nikt nie zwracał na nas szczególnej uwagi. Młody kelner podszedł do nas z tacką, na której stały kryształowe kieliszki z winem. Wzięłam jeden z nich i napiłam się słodkiego trunku. Kochałam wino, a szczególnie słodkie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślisz, że nam się uda? - spytał mój towarzysz. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mam pojęcia - odpowiedziałam - Jeden zły ruch i już po nas. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Boisz się - stwierdził, a na jego ustach pojawił się zadziorny uśmieszek.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czy się bałam? Pewnie, że tak, ale on nie musiał o tym wiedzieć. Strach był oznaką słabości, a ja nie mogłam po raz kolejny pokazać mu jak słaba psychicznie byłam. Musiałam mu udowodnić, że nie byłam już tą Dru, która obawiała się własnego cienia. Zmieniłam się, a strach był moim dobrym znajomym. </div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhan7Y0uhCTaGhZ14lLV4Z9ULJnNcIFmK-9hDB4XUJ1TZbay-NooZl7b1EG-xkChZv0rzFqY_PotAiz5Qe5q60Iy2L1vRh2XlWeH-ur0jP0K73-zLsSH_d0v78nuhVMJN_tloiSe3T8Yjo/s1600/tumblr_inline_muxcsz1dnc1rd20jj.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhan7Y0uhCTaGhZ14lLV4Z9ULJnNcIFmK-9hDB4XUJ1TZbay-NooZl7b1EG-xkChZv0rzFqY_PotAiz5Qe5q60Iy2L1vRh2XlWeH-ur0jP0K73-zLsSH_d0v78nuhVMJN_tloiSe3T8Yjo/s1600/tumblr_inline_muxcsz1dnc1rd20jj.gif" height="179" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Doprawdy? - uniosłam wysoko brwi. - W takim razie patrz.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wyminęłam go i udałam się w stronę Tom'a Bomer'a. Działałam pod wpływem impulsu i nie do końca wiedziałam co robię. Mężczyzna miał około pięćdziesięciu lat i wyglądał jak prawdziwy miliarder. Wręcz śmierdziało od niego pieniędzmi. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobry wieczór - powiedziałam, uśmiechając się sztucznie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobry wieczór - odpowiedział, przyglądając mi się uważnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nazywam się Lauren Deutrom - przedstawiłam się, a Bomer od razu uśmiechnął się szeroko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To zaszczyt poznać panią. </div>
<div style="text-align: justify;">
Uff, łyknął to. Teraz trzeba dalej ciągnąć tą szopkę, aby nie zorientował się, że podaję się za kogoś kim nie jestem. Zapewne nie zdawał sobie sprawy, że prawdziwa Lauren Deutrom leży teraz w kałuży swojej krwi. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wspaniałe przyjęcie - odezwałam się. - Cudowne wino - uniosłam kieliszek do góry.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękuję - zacisnęłam szczęki, gdy jego dłoń znalazła się na mojej tali. - Gdzie jest pani mąż? - spojrzał na mnie figlarnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Rozmawia z pozostałymi gośćmi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W takim razie może zechciałaby pani zobaczyć resztę posiadłości?</div>
<div style="text-align: justify;">
Słucham? Ten stary piernik chce mnie zaciągnąć do łóżka i myśli, że mam na to ochotę? W głowie od razu pojawił mi się obraz jak go zabijam. Najpierw odcięłabym mu przyrodzenie, aby dać mu nauczkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Już miałam mu odpowiedzieć, kiedy przyszedł kelner. Wyglądał na zdenerwowanego i lekko przestraszonego. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę pana, mamy nieproszonych gości - powiedział cicho. - Dostaliśmy fałszywe zaproszenia. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak to?! - dłoń Bomera zniknęła z mojego ciała, które nagle spięło się z wiadomych przyczyn. Oni wiedzieli już o nas. - Niech ochrona przeszuka każdego. </div>
<div style="text-align: justify;">
Kelner szybko odszedł od nas, a kiedy mężczyzna spojrzał na mnie, sprawiając, że zatrzęsłam się ze strachu. Już po mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Przykro mi pani Deutrom - powiedział ze skruchą. - Następnym razem pokaże pani moją posiadłość.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Z całą pewnością. Przepraszam, ale teraz wrócę do męża. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zanim zdążył coś powiedzieć mnie już nie było. Moje nogi były jak z waty, gdy szłam w stronę Louisa. Nasz plan zaraz szlag trafi jeśli nie zaczniemy działać. Mamy dwie opcje - albo działamy zgodnie z planem, albo uciekamy stąd. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Oni wiedzą - szepnęłam, a Tomlinson nerwowo rozglądnął się dookoła. - Ochrona sprawdzi każdego. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co robimy? - spytał. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Działamy zgodnie z planem. </div>
<div style="text-align: justify;">
Louis skinął głową, po czym odszedł, kierując się w stronę bezpieczników. Jedyne co musiałam zrobić, to zabrać diament, gdy będzie panował chaos i uciec niepostrzeżenie. Podeszłam do wystawy, na której honorowo stał czerwony kryształ. Kilkoro ludzi przypatrywało się mu, wychwalając go. Sama również byłam nim zachwycona i nie mogłam się doczekać, kiedy znajdzie się w moich dłoniach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle wszystkie światła zgasły, a do moich uszu dobiegł krzyk ludzi. Nie tracąc czasu chwyciłam diament i zaczęłam wycofywać się do wyjścia ewakuacyjnego. Przeraziłam się, gdy do krzyków dołączył głośny alarm. Trudno było mi iść w ciemnościach, ale nie dawałam za wygraną i szukałam wyjścia. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Diament został skradziony! - ktoś krzyknął, a ja głośno przełknęłam ślinę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Potknęłam się o coś i upadłam na podłogę, uderzając o coś głową. Jęknęłam, czując potworny ból. Nie mogli mnie złapać, nie teraz. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Chodź. </div>
<div style="text-align: justify;">
Przede mną pojawił się Louis, świecąc latarką. Chwyciłam jego dłoń, wstałam, po czym razem zaczęliśmy biec w stronę wyjścia. Każdy ochroniarz podążał za nami, krzycząc, abyśmy się zatrzymali. Nawet nie zauważyłam, że światła ponownie zostały zapalone. Zimne powietrze buchnęło w nasze twarze, gdy wyszliśmy na zewnątrz. Wsiedliśmy do samochodu, a ja w trybie ekspresowym odpaliłam silnik. Schyliłam się, gdy pociski zaczęły uderzać w auto. Gdy tylna szyba została zbita wcisnęłam mocniej pedał gazu. Jak szalona mknęłam po asfalcie, próbując zgubić dwa radiowozy, które nas śledziły. Byłam przerażona, bo nigdy nie robiłam czegoś takiego. Matt miał racje - to był zupełnie inny poziom. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Cały czas przyspieszaj, mam plan.</div>
<div style="text-align: justify;">
Lou zablokował swoje drzwi, po czym odkręcił szybę. Nie miałam pojęcia co chciał zrobić i to mnie zabijało. Bałam się, że może stać się mu krzywda, a straty kolejnej osoby bym już nie przeżyła. Brunet wychylił się za okno, wyciągnął pistolet i zaczął strzelać w radiowozy. Mocniej docisnęłam pedał gazu, gdy znaleźliśmy się na autostradzie. Wcisnęło mnie w fotel, a Louis zachwiał się, ale na szczęście w ostatniej chwili złapał równowagę. Spojrzałam we wsteczne lusterko, gdy usłyszałam pisk opon i głośny huk. Jeden z radiowozów uderzył w bramki roztrzaskując się, a drugi uderzył w jego bok. Nagle oba wybuchły, powodując, że po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Udało się, byliśmy bezpieczni. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwd3myvWB1fFGjjY_jeR4kR9s1XD_zLvAu7otIMToERO1munj_qfDsNPxT82E2AiTuflFDDn44azSXNgA0PqlylPHxhJBvDtlCFWaR3wMsikplVY_xczHlEoh8M5n8rQVNPut104ZZjgE/s1600/large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwd3myvWB1fFGjjY_jeR4kR9s1XD_zLvAu7otIMToERO1munj_qfDsNPxT82E2AiTuflFDDn44azSXNgA0PqlylPHxhJBvDtlCFWaR3wMsikplVY_xczHlEoh8M5n8rQVNPut104ZZjgE/s1600/large.gif" height="200" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Byłam okropnie zmęczona, ale musiałam dojechać do Holmes Chapel jeszcze przed świtem. W aucie panował spokój, który zagłuszał tylko świst wiatru, który przedostawał się przez zbitą szybę. Byłam szczęśliwa, że udało nam się wykonać zadanie. Mało brakowało, a byłoby po nas. Wzdrygnęłam się na samą myśl o więzieniu, gdzie na pewno spędziłabym całe życie. Londyn, to nie Holmes Chapel i panowały tam inne zasady. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak się czujesz? - spytał Louis.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jestem trochę zmęczona - automatycznie ziewnęłam, a on zaśmiał się cicho.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Może teraz ja poprowadzę?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, dam radę - pokiwałam przecząco głową. - Nikomu nie pozwalam siadać za kółkiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
- To samochód Harry'ego - powiedziałam, nie spuszczając wzroku z drogi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zauważyłem - westchnął. - Bardzo chciał go mieć. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam co mogłabym powiedzieć. Harry był w moim życiu cały czas, a moje myśli były zajęte jego osobą. Plus to wszystko nasiliło się, gdy zobaczyłam go. Bałam się powiedzieć o tym komukolwiek, bałam się, że pomyślą, że jestem szalona. Przecież nie można widzieć zmarłych, prawda? To niezgodne z naturą. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś cię dręczy - zauważył. </div>
<div style="text-align: justify;">
Tak bardzo chciałam mu powiedzieć, ale bałam się jego reakcji. Bałam się, że zacznie się ze mnie śmiać, albo przestraszy i nazwie szaloną. Nie byłam szalona, prawda? Wiedziałam, że widzenie duchów nie jest normalne, ale skąd miałam pewność, że to naprawdę był duch Harry'ego? Może to był zwykły wytwór mojej wyobraźni? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dru, powiedz mi o co chodzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Widziałam go - przełknęłam głośno ślinę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kogo? - zmarszczył brwi, nie wiedząc o co mi chodzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Widziałam Harry'ego - dodałam, zbierając się na odwagę. - Rozmawiałam z nim. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zapanowała głucha cisza i już wiedziałam, że to koniec. Nasza relacja pękła właśnie w tej chwili. Nie uwierzył mi, byłam tego pewna. Pomyślał, że jestem szalona, że powinnam się leczyć. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To niemożliwe - wyszeptał. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiedziałam, że mi nie uwierzysz - mój głos był obojętny choć w środku trzęsłam się jak mała dziewczynka. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To nie tak... - zaczął, lecz mu przerwałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Daj spokój, Louis - westchnęłam. - Dam sobie radę z resztą jak zawsze.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na tym nasza rozmowa została zakończona. Czułam jego niespokojny wzrok na sobie. "Nie jestem szalona" - powtarzałam sobie w myślach. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na dworze panowała ciemność, która sprawiała, że czułam się jeszcze bardziej zagubiona. Dlaczego to przytrafiło się mnie? Czym sobie na to zasłużyłam?</div>
<div style="text-align: justify;">
Moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości, gdy zobaczyłam postać, stojącą na środku drogi. To był Harry. Gwałtownie skręciłam w lewo, aby go nie potrącić, a samochód wpadł w poślizg. Robiłam wszystko, aby ponownie przejąć kontrolę nad autem, ale na nic były moje wysiłki. Serce waliło mi jak szalone, a żołądek skręcał ze strachu. Krzyknęłam, gdy samochód uderzył w drzewo, a poduszki powietrzne wystrzeliły, raniąc moją twarz. Ból był tak potężny, że marzyłam o tym, aby zasnąć. Nieprzytomnie spojrzałam w miejsce gdzie stał Harry, ale niczego tam nie było. Potem zerknęłam na Louisa, który był nieprzytomny, a na jego twarzy widniało mnóstwo krwi. Zamknęłam oczy, pragnąc, aby ten ból zniknął. Po chwili odpłynęłam, a ból psychiczny jak i fizyczny zniknął. Śniłam. </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Od Autorki: </u><br />
Cześć i czołem! Jak samopoczucie? Wypoczęliście w trakcie ferii? Ja osobiście nie i jestem zdruzgotana faktem, że w poniedziałek muszę wrócić do tego piekła.<br />
Przepraszam za okropnym opis tej całej kradzieży, bowiem nigdy nie opisywałam czegoś takiego, także rzuciłam się na głęboką wodę. Jeszcze nad tym popracuję i może będą takie same efekty jakie miałam z opisami walk :)<br />
Dziękuję za każdy komentarz. Jestem ogromną szczęściarą, że Was mam, naprawdę.<br />
Jeżeli macie jakieś pomysły na dalszy ciąg opowiadania, to podzielcie się nimi ze mną, proszę. Akcja z wypadkiem jest pomysłem jednej z moich czytelniczek, także bardzo Ci dziękuję, Kochana! Oczywiście troszkę go zmieniłam, ale to właśnie dzięki niej pojawił się ten wątek :)<br />
Także czekam na Wasze komentarze i pomysły :) Zapraszam na <a href="https://twitter.com/Isabel_Brown_">TT</a> oraz <a href="http://ask.fm/KillerFanfiction">Aska.</a><br />
Pozdrawiam <3</div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com49tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-50868463493076827702014-02-02T01:53:00.000-08:002014-02-02T01:53:46.839-08:0001 | część II<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Minęły trzy długie lata od śmierci Harry'ego, która zmieniła mnie w innego człowieka. Nie byłam już tą samą Dru. Na początku nazywali mnie dziewczyną Stylesa potem byłą dziewczyną Stylesa, a teraz sobowtórem Stylesa. Lubiłam te określenie, bo wtedy czułam, że jest jeszcze bliżej mnie. Przejęłam wszystkie jego obowiązki. Gang był mój, ale zdobycie go było trudne, bowiem Matt uważał, że to on powinien zająć się interesem. Nie wiedziałam, co skłoniło go do poddania się, ale pewnej nocy ogłosił, że to ja zajmę miejsce Harry'ego. Nikomu to nie przeszkadzało, ponieważ przeszłam wiele szkoleń, co sprawiło, że stałam się silna i sprytna. Lexi lubiła naśmiewać się z mojego umięśnionego brzucha, na którym wciąż widniały blizny. Oczywiście sama również taki miała, ale chyba śmieszyło ją to, że tak bardzo się zmieniłam. Z słabej Dru na silną Dru.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj obchodziłam swoje dwudzieste pierwsze urodziny, ale nie miałam ochoty imprezować w przeciwieństwie do moich przyjaciół. Pijąc whisky, patrzyłam na Leilę, która robiła drinki dla grupki nastolatków, którzy zawitali w jej barze. Było dopiero południe, a oni już mieli ochotę się upić. Wyglądali na mniej więcej piętnaście, szesnaście lat i gdy pomyślę, co ja robiłam w ich wieku, zastanawiam się, gdzie są teraz ich rodzice. W barze nie było nikogo oprócz mnie, Leili i tych bachorów. Miałam ochotę wygonić ich za drzwi, ponieważ wydzierali się tak, że zaczęła boleć mnie głowa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Więc dzisiaj kończysz dwadzieścia jeden lat - Leila oparła się o blat, patrząc na mnie z uśmiechem na ustach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie miała już czerwonych włosów jak kiedyś, lecz czarne jak smoła. Była piękna i nie dziwiłam się, że taki przystojniak jak Nathan się w niej zakochał. Byli cudowni i ogromnie się cieszyłam, że miałam okazję ich poznać. Oboje bardzo mnie wspierali po śmierci Harry'ego i pomagali jak tylko mogli. Natahan pomagał nam w interesach bardziej niż za życia Stylesa, a Leila służyła dobrą radą i darmowym alkoholem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Yep - odparłam, wypijając do końca trunek.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Masz jakieś plany? - spytała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, nie chcę w ogóle świętować.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
Wzruszyłam jedynie ramionami, a ona pokręciła zrezygnowana głową. Czasami ciężko było się ze mną dogadać, ale już taka byłam. Zamknęłam się w sobie i zaczęłam ukrywać swoje emocje pod maską obojętności.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czarnowłosa nalała mi alkohol do pustej szklanki, a po chwili napełniła także drugą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Za twoje zdrowie - uniosła swoją szklankę, a ja zrobiłam to samo. - Wszystkiego najlepszego, Dru.</div>
<div style="text-align: justify;">
Uśmiechnęłam się szeroko, po czym wypiłam whisky. To było miłe z jej strony. Nie naciskała na jakieś przyjęcie tak jak Lexi czy Dante, tylko wypiła ze mną i złożyła mi skromne życzenia. Nie potrzebowałam niczego więcej, no chyba, że powrotu Harry'ego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Moją uwagę przykuły szepty dzieciaków. Siedzieli przy stoliku nieopodal mnie i perfidnie o mnie gadali.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Słyszałam, że ostatnio zabiła jakąś laskę, która nie oddała jej pieniędzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tylko to? Ona jest straszna, taka sama jak ten fagas Styles. Dobrze, że ktoś go zabił.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wytrzymałam. Wstałam ze stołka, a ono z hukiem upadło na podłogę. Podeszłam do ich stolika, a oni spojrzeli na mnie przestraszeni. Chwyciłam za włosy blondynkę, która powiedziała, że dobrze iż Harry zginął. Dziewczyna pisnęła z bólu, próbując się wyrwać, a jej przyjaciele zaczęli uciekać w stronę wyjścia.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Leila, zamknij drzwi! - krzyknęłam, a kobieta zakluczyła drzwi tym samym nie pozwalając wyjść reszcie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie tak szybko moi drodzy - właścicielka lokalu wyjęła zza pleców broń, celując nią w nastolatków. - Wracajcie grzecznie do stolika.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_7vWAe1Nb1jfJd7abAiZIG1DWgLicoVFlSppI9K8UxIaIa2M8W3_shyTwKywIJHcq0V5ANfO6_PbuazDPLfcaSVyUXpGUtVc1dzWTtpjIovsODtLR6sf3MyZKvdqrMHe5ZxcrAsYHMpQ/s1600/01.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_7vWAe1Nb1jfJd7abAiZIG1DWgLicoVFlSppI9K8UxIaIa2M8W3_shyTwKywIJHcq0V5ANfO6_PbuazDPLfcaSVyUXpGUtVc1dzWTtpjIovsODtLR6sf3MyZKvdqrMHe5ZxcrAsYHMpQ/s1600/01.gif" height="163" width="200" /></a></div>
<div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Grupa od razu wykonała jej żądanie i wróciła na swoje miejsce. Uśmiechnęłam się złośliwie, po czym przygwoździłam blondynkę, którą wciąż trzymałam do ściany. Zacisnęłam palce na jej szyi, patrząc jak próbuje złapać oddech. Łzy spłynęły po jej twarzy, gdy zwiększyłam uścisk. Próbowała oderwać moje palce, ale była zbyt słaba. Lubiłam patrzeć na to jak moje ofiary poddają się, a potem błagają o śmierć.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak się teraz czujesz, kochaniutka? - zapytałam, uśmiechają się jak psychopatka. - Czujesz jak życie z ciebie uchodzi? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Jedna z jej przyjaciółek zaszlochała, widząc jak się znęcam nad dziewczyną. To była muzyka dla moich uszu i nic nie mogłam poradzić na to, że chciałam więcej. Wyjęłam z kieszeni nóż, po czym przecięłam nim skórę blondynki.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę nie! - ktoś krzyknął, ale po chwili zamilkł, gdy Leila spojrzała na niego groźnie. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak ma na imię wasza przyjaciółka? - spytałam, lecz nie otrzymałam odpowiedzi. - Mówcie!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Daisy - odezwała się cicho jakaś dziewczyna, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Daisy, Daisy - zanuciłam. - Mamusia cię nie nauczyła, że nie wolno mówić takich rzeczy i rozmawiać o ludziach, których się nie zna? Teraz pożałujesz za to co powiedziałaś. Już nigdy więcej nic nie powiesz. Umrzesz, Kochanie, a wraz z tobą twoi przyjaciele.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zaśmiałam się podle, słysząc krzyk i płacz nastolatków. Puściłam dziewczynę, a on upadła z hukiem na drewnianą podłogę. Pochyliłam się nad nią, a ona spojrzała na mnie nieprzytomnie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam - wychrypiała.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie przyjmuję przeprosin - warknęłam, a następnie wbiłam jej nóż prosto w serce.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Dziewczyna wzięła ostatni oddech, po czym zamknęła swoje oczy. Wyjęłam nóż z jej ciała i wytarłam krew o swoją białą bluzkę.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Stanęłam przed resztą nastolatków, a Leila do mnie dołączyła. Wyjęłam broń, którą miałam przymocowaną do paska, odbezpieczyłam ją i strzeliłam w dziewczynę. Do moich uszu dobiegł krzyk, a po chwili każdy z nich zaczął uciekać, próbując się ukryć. Wraz z Leilą wybijałyśmy ich jak kaczki i skończyłyśmy dopiero wtedy, gdy ostatni chłopak upadł na stolik, wykrwawiając się. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Cudowny prezent urodzinowy.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Leila zaśmiała się, słysząc moje słowa. Mój uśmiech znikł, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że będziemy musiały to posprzątać. Jakoś nie byłam zadowolona, że będę musiała zbierać te trupy, ohyda. Najwyraźniej Leila, także niezbyt miała na to ochotę, bowiem zatkała nos, patrząc z obrzydzeniem na swój lokal.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jeśli jeszcze raz pozwolę ci strzelać w moim barze, to uderz mnie - powiedziała. - Taki bałagan.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Spokojnie, zadzwonię do Jason, aby wziął kogoś i to sprzątnął.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Cudownie - uśmiechnęła się szeroko. - Jeszcze raz whisky? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, dzięki - odmówiłam, patrząc na zegarek. - Już późno, a muszę coś jeszcze załatwić.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Widzimy się niedługo - ucałowała mój policzek.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Posłałam jej delikatny uśmiech, po czym wyszłam z lokalu. Zimne powietrze buchnęło w moją twarz, rozwiewając włosy. Szłam pomału opustoszałą ulicą, a jedynym dźwiękiem był odgłos moich obcasów, które uderzały o asfalt. Wsiadłam do samochodu, który kiedyś był Harry'ego i odpaliłam silnik. Porzuciłam swojego garbusa, zastąpiając go autem mojego zmarłego chłopaka. Wyjechałam z gorszej części miasta, kierując się do tej lepszej. Rzadko kiedy tam jeździłam raczej wolałam siedzieć w domu i nie robić nic innego. Dziwnie się czułam, widząc te wszystkie miejsca, w których kiedyś przebywałam. Coś ukuło mnie w sercu, gdy przejeżdżałam obok miejsca, w którym urządziłam trzy lata temu myjnię, bo właśnie tam poznałam Harry'ego.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<i>" - Podoba Ci się? – usłyszałam głęboki, zachrypnięty głos.</i></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Oderwałam swój wzrok z niesamowitego auta i przeniosłam je na chłopaka, który się o nie opierał. Moje usta uformowały się w literę, "o", kiedy zlustrowałam go wzrokiem. Skoro Adam był przystojny, to tajemniczy chłopak był niesamowicie przystojny. Cofam to wszystko, co powiedziałam o Adamie. Przede mną stał prawdziwy bóg. Wysoki chłopak z ciemnymi, kręconymi włosami patrzył na mnie z uśmiechem na ustach. Miał taki piękny uśmiech i te dołeczki.. Był przepiękny.</i></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Więc? – wciąż domagał się odpowiedzi. Wydawał się być rozbawiony moją reakcją na jego widok.</i></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Yeah, jest wspaniały – zwilżyłam koniuszkiem języka suche usta.</i></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jestem Harry, a ty? – spytał.</i></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dru – zamoczyłam gąbkę w płynie zanim zaczęłam myć jego auto."</i></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Potrząsnęłam głową, aby pozbyć się tego obrazu z mojej głowy. Nie chciałam o tym myśleć, chciałam w końcu o tym zapomnieć, ale nie mogłam. Coś mnie blokowało, a przeszłość deptała mi po piętach. To wszystko mogłoby wyglądać inaczej, gdybym poszła innymi ścieżkami, ale nie zrobiłam tego i teraz miałam za swoje. Popełniłam wiele błędów, które teraz dają mi w kość. Nie chciałam tego.</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwEt6TTsIvDDSc8THhAGVY-ysnHoe6LvmPTkaE7C-usr4EC53eYDAFb_w5CDhVA4bKrAh35uswOIyvEdGl3PeEcm5Wt_fsZfv_CO5jt0OXIbZ0-pTvtlpy2iyv1_BquCoAugVDT8afjFw/s1600/02.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwEt6TTsIvDDSc8THhAGVY-ysnHoe6LvmPTkaE7C-usr4EC53eYDAFb_w5CDhVA4bKrAh35uswOIyvEdGl3PeEcm5Wt_fsZfv_CO5jt0OXIbZ0-pTvtlpy2iyv1_BquCoAugVDT8afjFw/s1600/02.gif" height="200" width="163" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Zaparkowałam na parkingu przed szkołą, w której się kiedyś uczyłam. Wysiadłam z samochodu, a ciekawskie spojrzenia nastolatków natrafiły na moja osobę. Widziałam w ich oczach strach, gdy kierowałam się w stronę szkoły. Wszyscy schodzili mi z drogi i spuszczali głowy jakby to miało ich jakoś uchronić. Pchnęłam ciężkie drzwi, po czym weszłam do budynku. Tu także uczniowie byli zdziwieni i przestraszeni moją obecnością. Co tam robiłam?</div>
<br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście Lily znowu wpakowała się w jakieś kłopoty. To był jej ostatni rok nauki w liceum, ale ona zdawała się tym nie przejmować i cały czas sprawiała kłopoty. Kiedy Lily skończyła w końcu osiemnaście lat wyprowadziła się od swoich okropnych rodziców zastępczych i zamieszkała z nami. Harry nigdy o niej nie mówił po to, aby nie narazić ją na niebezpieczeństwo i dlatego nikt nie wiedział o jej istnieniu oczywiście oprócz Dante. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzień dobry, Pani Murray - powiedział siwy mężczyzna, gdy weszłam do sali historycznej. Pan Martin patrzył na mnie, uśmiechając się życzliwie. Znałam tego nauczyciela, bowiem sam kiedyś mnie uczył. Kochałam chodzić na jego lekcje i chyba byłam jego ulubienicą.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Panie Martin - skinęłam głową. - Coś jest nie tak z Lily?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Owszem - odparł, a we mnie aż się zagotowało. - Wszystko wskazuje na to, że nie zda z mojego przedmiotu.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Da się jakoś tego uniknąć? - spytałam. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jeśli tylko Lily będzie tego chciała.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Będzie, proszę się o to nie martwić - zapewniłam go. Nie mogłam pozwolić na to, aby Lily została kolejny rok w liceum, powtarzając klasę. Harry by tego nie chciał.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze - uśmiechnął się, wyjmując z teczki jakieś kartki. - Wymyśliłem parę tematów, na które może napisać wypracowania i będzie musiała poprawić ostatni test.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękuję Panie Martin - uśmiechnęłam się delikatnie, ściskając jego dłoń z wdzięcznością. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- To dobra dziewczyna - rzekł. - Bardzo przypomina mi ciebie, chociaż może ona jest bardziej wygadana.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam w jego szare tęczówki, które przypominały otchłań. Ceniłam tego człowieka z wielu powodów. Jednym z nich był taki, że nie traktował mnie jak potwora, którym byłam. Chyba wciąż widział we mnie tą starą Dru, która powiedziała mu kiedyś, że jest jej ulubionym nauczycielem.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jeszcze raz dziękuję - mój głos stał się chłodniejszy. - Do widzenia, Panie Martin.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zanim zdążył coś powiedzieć mnie już nie było. Szłam szkolnym korytarzem, a gniew pulsował w całym moim ciele. Nie mogłam zrozumieć dlaczego Lily wcale się nie przykładała do swojej przyszłości. Ja na jej miejscu walczyłabym jak lwica, ale nie miałam już przyszłości. Byłam skończona w przeciwieństwie do niej.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Podeszłam do siostry Stylesa, która stała przy szafce w towarzystwie dwóch dziewczyn. Nastolatki, widząc mnie od razu gdzieś odeszły, zostawiając nas same.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty tu robisz? - spytała, patrząc na mnie zdziwiona.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak zwykle ratuję twój tyłek - syknęłam. - Jesteś zagrożona z pieprzonej historii!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- No i co? - wywróciła oczami, a ja zacisnęłam dłonie w pięści, aby jej nie uderzyć. Zamknęłam oczy, próbując się uspokoić. Bałam się, że mogłabym ją uderzyć, albo gorzej - zabić.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dru - wyszeptała, a ja otworzyłam oczy i spojrzałam na nią. - Słuchaj... - zaczęła, ale jej przerwałam.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jedziemy do domu. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Brunetka zacisnęła usta, idąc obok mnie posłusznie. Wyszłyśmy ze szkoły i skierowałyśmy się do auta. Kiedy tylko odpaliłam silnik, ruszyłam z piskiem opon z tego przeklętego miejsca. Jak szalona pędziłam do domu w ogóle nie zatrzymując się na światłach. Napięcie opuściło moje ciało dopiero wtedy, gdy byłyśmy już w naszych rejonach.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam - odezwała się Lily. - Jestem bardzo ci wdzięczna za to, że się mną opiekujesz i mi pomagasz. Nigdy nie dam rady za to ci się odwdzięczyć. Jesteś dla mnie jak rodzina i cieszę się, że jesteś obok mnie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zdjęłam jedną dłoń z kierownicy i położyłam ją na zimnej dłoni Lily. Dziewczyna splotła nasze palce, sprawiając, że uśmiechnęłam się nieśmiało. Jej słowa były miodem dla mojego zimnego serca. Ja także cieszyłam się, że ją mam. Mimo że to przez nią osądziłam Harry'ego o zdradę, to kochałam ją jak własną siostrę, a po drugie nie mogłam jej obwiniać, bowiem wtedy miała szesnaście lat. Przez te lata wyjaśniłyśmy sobie wszystko i zaprzyjaźniłyśmy się. Przyrzekałam sobie, że będę ją chronić, bo wiedziałam, że tego oczekiwałby ode mnie Harry. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zdziwiłam się, widząc przed domem jakiś nieznany samochód. Lily szybko wysiadła, widząc mój niepokój, a ja po chwili uczyniłam to samo. Otworzyłam drzwi wejściowe i weszłam do ciepłego domu. Rozmowy, które dochodziły z salonu ucichły, gdy po domu rozniósł się stukot moich obcasów. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Kto to? - spytałam, widząc w pomieszczeniu nową twarz.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Na kanapie siedział przystojny szatyn, pijąc burbon. Miał szare oczy, które uważnie mi się przyglądały, wąskie usta i delikatny zarost. Na sobie miał ciemne spodnie oraz również ciemną koszulę, której rękawy podwinął, ukazując mnóstwo tatuaży. Trochę przypominał mi Harry'ego i dlatego bolał mnie jego widok.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Louis - powiedział Dante, podchodząc do mnie. - Mój stary przyjaciel i prawie członek naszej załogi.</div>
</div>
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDbLP1z2n3r3UvBKhDE-qKlW9qPi2-fphcFDdJAFeuFxQfwzF7MvlsjhD1oHceCihXuwg-CbPb_EYoM6UUYJiDGr1BuzHGq9jgG-bwdMAIms6lvyCX30l0T4fVw_JmM77z3cTz5gWZaVw/s1600/03.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDbLP1z2n3r3UvBKhDE-qKlW9qPi2-fphcFDdJAFeuFxQfwzF7MvlsjhD1oHceCihXuwg-CbPb_EYoM6UUYJiDGr1BuzHGq9jgG-bwdMAIms6lvyCX30l0T4fVw_JmM77z3cTz5gWZaVw/s1600/03.gif" height="179" width="200" /></a></div>
<div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Każdy patrzył na mnie uważnie, czekając na moją reakcję. Podeszłam do barku, wlałam do szklanki whisky, po czym wypiłam alkohol.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Fajnie - odparłam obojętnie. Ten mężczyzna nie interesował mnie dopóki nie sprawiał zagrożenia, a wydawał się być nieszkodliwy.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Louis był najlepszym przyjacielem Harry'ego.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zamknęłam oczy, palce mocniej zacisnęłam na dębowym blacie barku. Ugryzłam się w język, aby nie powiedzieć coś głupiego. Musiałam się opanować i zlikwidować ten cholerny ból w sercu. Niech Cię szlag trafi, Dante! Wiedziałeś, że to mnie zrani.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- A to jest moja ukochana dziewczyna Dru - zwrócił się do Louisa, przedstawiając moją osobę.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Dante zakochał się we mnie, kiedy jeszcze byłam z Harrym. Dopiero od jakiegoś roku byliśmy razem. Nie kochałam go tak mocno jak Harry'ego i tak naprawdę nie wiedziałam czy w ogóle kochałam go inaczej niż przyjaciela. Zgodziłam się być z nim tylko dlatego, że przez ostatnie trzy lata pomagał mi wyjść z depresji. Był przy mnie cały czas, co spowodowało, że bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Czułam się winna, że nie kochałam Dante tak jak on mnie. W moim sercu wciąż był Harry i nie mogłam nawet pomyśleć o kimś innym niż on. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Czy ty nie byłaś z Harrym? - spytał mój nowy "znajomy".</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Chuj cię to obchodzi - nie mogłam powstrzymać się przed odpyskowaniem. </div>
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjo4D5YAL7aUv3UX22AiokixBnZ0psPgAKl5Qt7lHW6eRCeQlITA_-4JWGOFLLPKNZRENBwUc1I7ZdmhxGOvRsk5yTwjnHlnTntJ_K6kXaQJ8z5GE4dEK6WC1H4U8yAmlOYlKRErHJ-UCo/s1600/04.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjo4D5YAL7aUv3UX22AiokixBnZ0psPgAKl5Qt7lHW6eRCeQlITA_-4JWGOFLLPKNZRENBwUc1I7ZdmhxGOvRsk5yTwjnHlnTntJ_K6kXaQJ8z5GE4dEK6WC1H4U8yAmlOYlKRErHJ-UCo/s1600/04.gif" height="117" width="200" /></a></div>
<div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Zadziorna - rzekł rozbawiony, sprawiając, że Matt zaśmiał się cicho.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteś zabawny - uśmiechnęłam się sztucznie, podchodząc w jego stronę. - Skoro Harry był twoim przyjacielem, to dlaczego nie było cię na jego pogrzebie? Po co zjawiasz się tu po trzech latach po jego śmierci? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Louis otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknął. Nie przejmowałam się tym, że mogłam go zranić tymi słowami, albo tym, że wszyscy patrzyli na mnie w szoku i z oburzeniem. Nawet Lexi, która siedziała na kolanach Matta wyglądała na złą. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Trzeba sprzątnąć syf, który narobiłam w barze - Jason westchnął, słysząc moje słowa. Ostatnio dużo musiał po mnie sprzątać. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Dużo tego jest? - spytał, wstając ze swojego wygodnego fotela, który kupił kiedyś na wyprzedaży antyków.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Około sześciu trupów - wzruszyłam ramionami. - Pójdę do siebie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Weszłam po schodach na górę, próbując zachować zimną krew. Po drodze do pokoju zdjęłam buty, chwyciłam je w dłoń i zamknęłam się w sypialni, którą dzieliłam z Dante. Rzuciłam się na łóżko, chowając twarz w poduszce. Chciałabym, aby ktoś mnie ją teraz udusił, abym mogła umrzeć i skończyć ten głupi teatrzyk, który nazywał się życiem. Niszczyłam wszystko co spotkałam na swojej drodze, a ciemność pochłaniała mnie coraz bardziej. Nie było już we mnie ani krzty dobroci. Nie musiałam być taka obojętna, mogłam w końcu znowu okazać miłosierdzie i litość, a zrobiłam odwrotnie. Zabiłam dzisiaj ludzi, którzy mieli przed sobą całe życie i potraktowałam jak gówno przyjaciela Harry'ego. A to wszystko w moje urodziny. Oficjalnie nienawidziłam życia.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Siedząc w ogrodzie patrzyłam na gwiazdy, które oświetlały niebo. Jedną z nich na pewno musiał być Harry, byłam tego pewna. Tęskniłam za jego dotykiem i głosem, który sprawiał, że miałam motylki w brzuchu. Pragnęłam znowu go zobaczyć, ale nie we snach jak zazwyczaj, tylko naprawdę. Marzyłam o tym, aby ktoś powiedział mi, że to tylko zły sen, a ja za chwilę obudzę się obok Harry'ego, który z uczuciem gładzi moje plecy. Jednak wiedziałam, że to się nigdy nie stanie. Nasz czas już minął i nie mogłam go zawrócić. Gdybym miała wehikuł czasu, to na pewno wróciłabym do chwili, w której weszłam do domu Harry'ego i zobaczyłam tam Lily. Nie wybiegłabym z niego, tylko usiadła na kanapie i przedstawiła się jako dziewczyna Stylesa. Wtedy byśmy się nie pokłócili, a Harry by nie zginął. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Mogę się dosiąść? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Obok mnie pojawił się Louis, trzymając w dłoniach dwie butelki piwa. Wzruszyłam ramionami ponownie patrząc w niebo. Mężczyzna usiadł przy mnie, podając mi butelkę, którą od razu od niego przyjęłam, dziękując cicho. Dość długo między nami panowała niezręczna cisza, której nie mogłam wytrzymać. Nie mogłam zrozumieć dlaczego w ogóle tutaj przyszedł, przecież potraktowałam go jak śmiecia. Powinien przestać się do mnie odzywać i nienawidzić tak bardzo, że śniłby o tym, że mnie zabija.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie było mnie na pogrzebie, bo bałem się tutaj przyjechać. Gdybym przyszedł oznaczałoby to, że pogodziłem się z jego śmiercią, a tak nie było. Długo myślałem o tym wszystkim i dopiero miesiąc temu pogodziłem się z tym. Harry był dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałem. Pomagał mi, kiedy potrzebowałem pomocy, ale potrafił też nieźle mi przyłożyć, gdy coś zrobiłem nie tak. Był wyjątkowy.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Nie spodziewałam się tego, że Louis się przede mną otworzy. Na jego ustach widniał szczery uśmiech, ale oczy były pustką. Na pewno teraz wspominał te chwile, które spędzili razem. Zjadało mnie poczucie winy za to, że tak go potraktowałam. Nie miałam do tego prawa tym bardziej, że nie wiedziałam o nim nic. Nie można było mnie usprawiedliwić, ale za to Louisa owszem.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam - powiedziałam, patrząc na niego niepewnie. Ciężko było mi przepraszać, bowiem nie robiłam tego już bardzo dawno.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nawet gdybyś bardzo się starała, to nigdy nie pozbędziesz się tej starej Dru - rzekł. - Harry kochał właśnie tą starą wersję ciebie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale go już nie ma.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest - uśmiechnął się. - O tutaj. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Wskazał na moje serce, sprawiając, że w moich oczach pojawiły się łzy. Szatyn objął mnie, kiedy zaczęłam szlochać. Nie mogłam powstrzymać się przed płaczem, bowiem więziłam go w sobie już zbyt długo. Co miałam zrobić, aby w końcu zaznać szczęścia? Miałam dość takiego życia, w którym byłam nikim i nic nie znaczyłam. Tęskniłam za starą Dru, ale nie mogłam już taka być. Przestałam być niewinną i bojącą się o wszystko dziewczyną. Nie znałam już miłosierdzia, albo współczucia. Nie okazywałam swoich uczuć zbyt często i zmieniłam się w zimną sukę. Taka teraz byłam.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Pogódź się z tym, że go już nie ma - wyszeptał. - Musisz zacząć żyć bez niego.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mogę - odsunęłam się od niego, spotykając jego zmartwione oczy. - Nie mogę o nim zapomnieć dopóki nie wyniesie się stąd - wskazałam na swoją głowę, bowiem to właśnie tam Harry bywał bardzo często okropnie mnie tym męcząc.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Czy teraz Dante nie powinien tam być? - zapytał, a ja spuściłam głowę zażenowana tym pytaniem. Nie mogłam przecież mu powiedzieć, że nie kocham Dante.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest tam - skłamałam. - Miło się z tobą rozmawiało Louis.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Louis Tomlinson - podał mi rękę, a ja uścisnęłam ją. - Dla przyjaciół Lou, a od dziś ty też zaliczasz się do moich przyjaciół.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span> *</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Totalnie zalana leżałam na trybunach, które znajdowały się na stadionie. Nie miałam pojęcia jak się tam dostałam i co robiłam przez ostatnie godziny. Było już na pewno późno, chyba coś koło północy, albo może i po. Spędzanie urodziny samotnie nigdy nie było moim marzeniem, ale przecież sama nie pozwoliłam przyjaciołom zorganizować mi przyjęcia urodzinowego. Byłam nieszczęśliwa, smutna i osamotniona. Rozmowa z Lou dała mi do myślenia i sprawiła, że pierwszy raz od bardzo dawna byłam wściekła na Harry'ego. Dlaczego do cholery nie chciał wyjść z mojej głowy i zostawić mnie w spokoju? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Odgarnęłam z twarzy kosmyk włosów, wzdychając cicho. Zimny dreszcz przeszedł po moim ciele, powodując, że zazgrzytałam zębami. Jak będę chora, to się zabiję, naprawdę.</div>
</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcSfk6zrYBKRV0VltNtEB349SxN6LgB9JvF4b3R3anJc2n1N-qTjZnX6ta4YJEIT8eTeVHEKK_Ot5yxB3HDRON7uIOTXgxpqYm0-Glx6reFM7huswFO5Nw-Y7g0YYr3fPQvaLRO8NvOoE/s1600/tumblr_lyjsudI2MK1qk785uo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcSfk6zrYBKRV0VltNtEB349SxN6LgB9JvF4b3R3anJc2n1N-qTjZnX6ta4YJEIT8eTeVHEKK_Ot5yxB3HDRON7uIOTXgxpqYm0-Glx6reFM7huswFO5Nw-Y7g0YYr3fPQvaLRO8NvOoE/s1600/tumblr_lyjsudI2MK1qk785uo1_500.gif" height="111" width="200" /></a><br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty ze sobą robisz Dru?</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Podniosłam się powoli do pozycji siedzącej, słysząc znajomy mi głos. Zmarszczyłam brwi, widząc przed sobą Harry'ego, który nie wydawał się być zadowolony. Wyglądał inaczej. Był opalony, jego włosy zaczesane były do tyłu, a oczy straciły blask.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry? - wyszeptałam. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
To nie mogło dziać się naprawdę. Harry nie żył już przez trzy lata i to chyba nie możliwe żeby zmartwychwstał dopiero teraz, nie? To na pewno był wytwór mojej wyobraźni. Zamknęłam oczy, policzyłam do dziesięciu i ponownie je otworzyłam, ale on cały czas tam był. Jego usta ułożone były w moim ulubionym uśmiechu.</div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbk9DGYTnOgT2uxJOszX7SB9LbGDSm_bu20Y4VpS5wmyYCHqXClDE-7ocp2oGS30PNv6Vkl4eKn1jovTryHi9tmyW1UiPb9-gT-zd1jTqU2XhH3ZQVsdXn0zi2cu1sn0PfM8xnL0HJGsc/s1600/tumblr_mrth0lCjx11sdq65vo4_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbk9DGYTnOgT2uxJOszX7SB9LbGDSm_bu20Y4VpS5wmyYCHqXClDE-7ocp2oGS30PNv6Vkl4eKn1jovTryHi9tmyW1UiPb9-gT-zd1jTqU2XhH3ZQVsdXn0zi2cu1sn0PfM8xnL0HJGsc/s1600/tumblr_mrth0lCjx11sdq65vo4_250.gif" height="163" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- To naprawdę ty? - wyszeptałam, a łzy spłynęły po moich policzkach</div>
<br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mamy dużo czasu - powiedział, ignorując moje pytanie. - Nie możesz tak się zachowywać, Dru. Dlaczego tak się zmieniłaś? Powinnaś żyć tak jak kiedyś, znaleźć sobie chłopaka i być tą dziewczyną, kiedy cię spotkałem. Przestań niszczyć samą siebie!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- To ty mnie zniszczyłeś - zapłakałam. - Zniszczyła mnie twoja śmierć i wiem, że jesteś tylko w mojej wyobraźni. Jestem chora.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie jesteś chora, Księżniczko - wyszeptał, wyciągając w moją stronę dłoń, ale po chwili się cofnął. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Czy jest ci tam dobrze? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak - uśmiechnął się smutno. - Jest mi tam dobrze. Cały czas na ciebie patrzę.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiedziałam, że jesteś moim aniołem stróżem - zaśmiałam się cicho.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Tęskniłem za tobą i wciąż tęsknię, Księżniczko - w jego oczach pojawiły się łzy. - Kocham Cię, Dru.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry, proszę, nie odchodź! - krzyknęłam, gdy zaczął się wycofywać. - Harry, nie zostawiaj mnie!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczęłam krzyczeć wniebogłosy, a łzy moczyły moją twarz. Głowa pękała mi z bólu tak samo jak serce, które miało już dość tego wszystkiego. Miałam mu tak dużo do powiedzenia, chciałam przeprosić i spytać o tak wiele, ale on odszedł znowu mnie zostawiając. Dlaczego zrobił mi to znowu? Nie dość się wycierpiałam? Nienawidziłam mojej wyobraźni i tego, że zaczynała robić się psychiczna. Błagam, niech ktoś zabierze ten ból, bo zabiję się jeszcze dzisiejszej nocy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Od Autorki:</u></div>
<div style="text-align: justify;">
Zepsułam zwiastun i zepsułam pierwszy rozdział II części. Pozwałam Wam mnie zabić, bo to jest naprawdę okropne. Nie mam pojęcia jak mogłam napisać coś tak strasznego, to chyba najgorszy rozdział w historii.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałabym Wam bardzo podziękować za każdy komentarz, który poprawia mi humor i daje niezłego kopa w tyłek. Także dziękuję za głosy w sondzie i mam nadzieję, że razem wygramy :) Jeśli możecie i oczywiście chcecie, to pomóżcie mi uzbierać te głosy :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Strasznie dziękuję dziewczynom, które są ze mną na asku, jesteście cudowne!</div>
<div style="text-align: justify;">
Więc jeśli chcecie wiedzieć co u mnie, albo spytać o opowiadanie to zapraszam na <a href="http://ask.fm/KillerFanfiction">ASKA.</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Także możecie zaobserwować mnie na <a href="https://twitter.com/Isabel_Brown_">TT</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kocham Was <3</div>
</div>
</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com53tag:blogger.com,1999:blog-7827477754549410837.post-18005309429763609602014-02-01T02:16:00.001-08:002014-02-01T02:16:12.808-08:00Zapowiedź części II<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object width="320" height="266" class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="https://ytimg.googleusercontent.com/vi/WlazLg23h_A/0.jpg"><param name="movie" value="https://www.youtube.com/v/WlazLg23h_A?version=3&f=user_uploads&c=google-webdrive-0&app=youtube_gdata" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="https://www.youtube.com/v/WlazLg23h_A?version=3&f=user_uploads&c=google-webdrive-0&app=youtube_gdata" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<br />
Oto zwiastun nowej część "Killer". Nie jest cudowny, bo jak widać trochę mi się zepsuł pod koniec, ale mam cichą nadzieję, że przymkniecie na to oko i jednak spodoba się Wam historia, którą wymyśliłam.<br />Jutro nowy rozdział ;)<br />Zwiastun z okazji urodziny Hazzy!<br />
<br />Isabel Brown http://www.blogger.com/profile/06465561103230323677noreply@blogger.com22