poniedziałek, 9 grudnia 2013

12

           Nigdy nie zawiodłam się na nikim tak bardzo jak na moim bracie. Trudno było mi uwierzyć w słowa Matta, ale miał racje. Chciałam po prostu usłyszeć to od Max'a. Pragnęłam, aby się przyznał i pokazał mi, że jest mu przykro i że żałuje. Ale czy na pewno tak było?
Wraz z Harrym czekałam na mojego brata w domu. Postanowiłam mu ponownie zaufać. Może i byłam naiwna, ale chciałam, aby mnie chronił. Nie wytrzymałabym bez niego. Wiedziałam, że wiele przez niego wycierpiałam, ale stał się kimś ważnym w moim życiu. W dodatku byłam w ciąży. Potrzebowałam go. 
- Jak się czujesz? - spytał, czule głaszcząc moją nogę.
- Bywało lepiej - posłałam mu delikatny uśmiech. 
- Poradzimy sobie. 
Spojrzałam w jego zielone oczy, które skrywały wiele tajemnic. Niepewnie pogłaskałam jego policzek. Zamknął oczy czując mój dotyk. Był taki piękny. Byłam zakochana w jego pięknie. Jego serce również było piękne, lecz trochę brudne. Potrzebował kogoś, kto pomógłby mu je oczyścić. Chciałam to zrobić. Czułam, że jestem mu to winna. 
Nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Pragnęłam poczuć smak jego ust. Chciałam poczuć się piękna, mimo, że wiedziałam, że tak nie jest. Jego ręce gładziły moje biodra i łagodziły wewnętrzny ból. Czułam jego oddech na swoich ustach. To była magiczna chwila, która oczywiście musiała zostać przerwana. Trzask drzwi sprowadził nas na ziemię. Po raz kolejny przerwano nam w takiej chwili. Może to nie było nam pisane? 
- Przeszkadzam? 
W pokoju pojawił się Max. Wyglądał tak jak zawsze. Był przystojny jak cholera tak samo jak mój ojciec. Nie dziwiłam się, że wiele dziewcząt się za nim uganiało. 
- Musimy porozmawiać – głośno przełknęłam ślinę.
- Coś się stało? – spytał szybko. 
- Tak – Harry położył dłoń na moim kolanie, dodając mi otuchy. – Czy to prawda, że bierzesz narkotyki? 
Jego wyraz twarzy uległ diametralnej zmianie. Zacisnął z całej siły oczy i zaczął szybko oddychać. Wyglądał jakby ktoś go uderzył i to bardzo mocno. Przeraziłam się, kiedy otworzył oczy i spojrzał na nas gniewnie. 

- On ci powiedział, prawda? – spytał z wyrzutem. – Dlaczego jej powiedziałeś, hm? Co ci to dało? Spłaciłbym ten dług! 

Chciałam już coś powiedzieć, lecz uciszył mnie gestem dłoni. Harry mocniej ścisnął moje kolano jakby wyczuwał, że pomału rozsypuję się na kawałki. Widziałam, że ledwo hamował swoje emocje. Gdyby nie to, że Max był moim bratem na pewno by go już dawno zastrzelił. 
- Wiesz, że on chce cię zabić, prawda? – zwrócił się do mnie. 
- Wiem – coś ścisnęło mnie w sercu. To na pewno był strach. – Ale obiecał, że tego nie zrobi. 
- I ty mu wierzysz, tak? – wyrzucił ręce w górę. – Jesteś taka naiwna, Dru! Przecież on tylko czeka na dobry moment!
- Nie zabiję jej – Harry warknął. – Nie zapominaj, że to wszystko twoja wina. Spłać dług, a będziesz wolny. 
- A co z moją siostrą, co? – splunął. 
- Będę ją chronił. To tak jakby nic się nie stało.
- Nie wierzę ci – Max wziął głęboki oddech. 
- Ale ja mu wierzę – wyszeptałam, zwracając tym ich uwagę. – Ile jest winien? – spytałam Harry’ego.
- Pięć tysięcy funtów. 

Zachłysnęłam się powietrzem, słysząc jego słowa. Pięć tysięcy, Boże. To kupa pieniędzy, a najgorsze było to, że nie miałam tyle. Byłam pewna, że umrzemy. Jak on mógł, to zrobić? Dlaczego brał? Przecież się starałam. Próbowałam być dobrą siostrą. Zastępowałam mu rodziców i byłam podporą w trudnych momentach. Wszystko się waliło jak domek z kart.  

- Boże, przecież my tyle nie mamy – złapałam się na głowę. 

- Jest jeszcze jedno wyjście z tej sytuacji.
Spojrzałam na Stylesa z nadzieją w oczach. Może chciał nam odpuścić? Może zrobiło mu się nas żal?
- Max może dołączyć do mojej grupy, a ja spłacę te pieniądze.
                                                                       *

            Nie mogłam uwierzyć w to, co Harry zaproponował mojemu bratu. Jaka była odpowiedź Max’a? Oczywiście się zgodził i wcale nie zwracał uwagi na mój sprzeciw. Oboje wyszli z domu i zapewne pojechali do Stylesa. Byłam ciekawa, co robią. Może mój brat zaprzyjaźnia się z resztą? Byłam ciekawa czy Matt go polubi. Z resztą czy to było ważne? Mój brat został zabójcą. Kiedy zabije pierwsze dziecko? Kiedy uderzy pierwszą kobietę? Ile osób przez niego zginie? Co zrobiłam źle? To wszystko stało się przeze mnie. Zniszczyłam go i jego życie. Nie było już dla niego szansy. Po prostu to wszystko się rozpadło.
Spojrzałam w kierunku drzwi, słysząc ciche pukanie. Lexi uśmiechnęła się nieśmiało, po czym weszła do środka. Usiadła obok mnie na kanapie i położyła dłoń na moim brzuchu.
- Jak się miewa moja mała fasolka? – zrobiła śmieszną minę, na co ja wybuchłam śmiechem. – Zobacz jak pięknie się śmiejesz. Powinnaś częściej, to robić.
Uśmiechnęłam się smutno, poprawiając nerwowo włosy. Jak miałam się śmiać, kiedy działy się takie rzeczy? Nie miałam, po co to robić.
- Napijesz się czegoś? – chciałam jak najszybciej zmienić temat.
- Nie – szybko zaprzeczyła. – Wiem, że jesteś teraz załamana. Plus twój brat został kimś, kim nie chciałabyś by był. Rozumiem cię. Ale pomyśl o tym z drugiej strony. Będzie przynajmniej bezpieczny. To znaczy po części. Harry na pewno nie pozwoli mu brać udziału w wypadach. Na razie będzie musiał się wszystkiego nauczyć – pocieszała mnie i jeśli miałabym być szczera, to trochę się uspokoiłam.
- Mam nadzieję, że nigdy nie będzie gotowy na te wypady.
- Dru – spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach. Nawet nie wiem, kiedy znalazłam się w jej ramionach, cicho łkając. Byłam załamana, a ciąża była kolejnym powodem, który mnie dobił. Naprawdę chciałam umrzeć i byłam pewna, że jeżeli dalej tak pójdzie, to popełnię samobójstwo.
- Nie chcę już żyć, Lexi – wyszeptałam.
- Nawet tak nie myśl, rozumiesz? – spojrzała na surowo. – Nie możesz się teraz poddać! Będziesz miała dziecko. Pomożemy ci tylko musisz się pozbierać.
- Nie dam rady – westchnęłam, wycierając łzy. – Chciałabym poczuć się kochana. Chcę, aby ktoś mnie pokochał. Pragnę mężczyzn, który nie będzie się mnie brzydził i sprawi, że poczuję się wyjątkowa. Chcę moje starego życia. Czy to tak wiele?
- Może da się to załatwić – Lexi uśmiechnęła się do mnie jakby coś planowała. – Oczywiście, że nie zwrócę ci dawnego życia, ale mężczyzna, to bułka z masłem.
- Może dla ciebie. Jesteś piękna.
- Ty też! Nawet nie waż się myśleć inaczej. Jesteś piękna i naprawdę ci zazdroszczę tej buzi i figury.
- I tego? - podniosłam bluzkę do góry, ukazując rany. - Nie kłam. Jestem brzydką, ciężarną osiemnastolatką z bliznami.
- Nie, kochanie. Jesteś piękna. Nawet Harry tak myśli, a mu jest ciężko zaimponować. Uwierz w siebie - uścisnęła moją dłoń. - Postarasz się?
Niepewnie pokiwałam głową, chociaż byłam pewna, że nic nie zmieni moich spostrzeżeń. Lexi była naprawdę piękna. Dobrze, że jej wybaczyłam. Była cudowna i to nie była jej wina, że miała takie życie, a nie inne. Była trochę zagubiona, ale na pewno walczyła do końca i próbowała być dobrą przyjaciółką. Chyba się do niej coraz bardziej przywiązywałam.
- Pójdziesz do lekarza? - spytała, wskazując na mój brzuch.
- Tak myślę - nerwowo przegryzłam wargę.
- Chcesz żebym poszła razem z tobą?
- Tak, dziękuję – uśmiechnęłam się nieśmiało. – Wciąż nie mogę tego zrozumieć. Będę matką w tak młodym wieku. Wszyscy będą patrzeć na mnie jak na jakiś wyrzutek. Moi rodzice na pewno przewracają się w grobie.
- Nie miałaś na to wpływu! Zostałaś zgwałcona i to nie twoja wina.
Wzruszyłam ramionami, nie mając nic więcej do powiedzenia. Wiedziałam swoje i byłam niemal pewna, że miałam rację, bowiem moi rodzice nawet za życia dali mi do zrozumienia, że nie chcą widzieć mnie z brzuchem zanim nie wyjdę za mąż. Także zawiodłam ich i wszystkich dookoła. Nie miałam już nadziei na lepsze jutro. Poddałam się, bo nie miałam sił, aby dalej walczyć w tej chorej grze. Gdyby nie to, że miałam zostać matką i Max, który postradał zmysły już dawno bym się zabiła. Nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze, bowiem byłam aż tak szkaradna. Moje ciało było jedną, wielką blizną. Jak w takiej sytuacji mogłam mieć nadzieję?
Lexi wyszła dopiero późnym wieczorem, kiedy już wszyscy pozamykali się w swoich domach i przygotowywali się do snu. Byłam zmartwiona tym, że Max jeszcze nie wrócił. Bałam się, że mogło mu coś się stać i poniósł jakieś obrażenia. Może i myślałam zbyt pesymistycznie, ale jak mogłam myśleć inaczej, kiedy życie wciąż dawało mi po tyłku?
Z uwagą wpatrywałam się w odbicie w lustrze. 

Moja koszulka była podwinięta, ukazując brzuch. Był płaski, ale kwestią czasu było to, kiedy się powiększy. Wciągnęłam brzuch, patrząc na wystające żebra. Następnie wypięłam brzuch. Wyglądał jak prawdziwy, ciążowy brzuszek, który niedługo będę miała. Nie byłam na to gotowa ani trochę, a wizja, że będę musiała zajmować się dzieckiem była okropna. Uwielbiałam dzieci i lubiłam się z nimi bawić oraz się nimi opiekować, ale nie chciałam mieć własnego dziecka. Przynajmniej nie teraz.

- Dlaczego zjawiłeś się teraz, co? Nie mogłeś za parę lat? – zwróciłam się do swojego brzucha, co było bardzo dziwne i zdecydowanie szalone. – Niszczysz mi życie, wiesz? Taki był twój zamiar? Twój tatuś nie żyje i wiesz, co? Cieszę się z tego. Nawet nie wiem jak miał na imię, ale tak naprawdę, po co mi to potrzebne? Jesteś tu przez niego!
Łzy napływały mi do oczu, lecz zignorowałam je i zaczęłam przyciskać palce do skóry, aby zadać sobie, choć trochę bólu. Miałam nadzieję, że to dziecko jakoś magicznie zniknie. Że obudzę się z rana, a go już nie będzie, a moje życie wróci do normy. Niestety takie rzeczy nie dzieją się naprawdę, a ja nie mogłam żyć marzeniami i nadzieją, ponieważ zbyt bardzo ucierpiałam właśnie przez to, że je miałam.
- Nienawidzę Cię! Nie wiem, dlaczego w ogóle chciałam przez chwilę cię bronić! Nie wiem, dlaczego czułam, że musiałam to zrobić! To beznadziejne, a ty zniszczyłeś mi życie! Jestem teraz nikim, rozumiesz? Takiej matki chciałeś? – wybuchłam histerycznym płaczem, dławiąc się własnymi łzami. To było zdecydowanie za dużo.
*

Max był dobrym i sumiennym uczniem. Szybko się uczył i nie zadawał głupich pytań, których po prostu nienawidziłem. Grupa także go polubiła, nawet Matt, który od zawsze był dość wrogo nastawiony do nowo poznanych ludzi. Lexi wymyśliła mu nowy pseudonim, który uważałem za bardzo zabawny i żenujący. No, bo ksywka „Kudłaty” nie jest jakaś piękna, ale Lexi lubiła czasami uprzykrzać komuś życie, a tym razem padło na Max’a.
Wiedziałem, że Dru znienawidziła mnie za to, że złożyłem propozycję jej bratu. Nie dziwiłem się jej, bowiem sam na jej miejscu byłbym wściekły. Ale z drugiej strony wyświadczyłem im przysługę. W końcu ktoś musiałby zabić Max’a za niespłacenie długu w określonym czasie. Sam miałem już przez to problemy, ale wszyscy wiedzieli, że byłem niezawodny także po prostu czekali aż skończę robotę.
- Co to za model? – spytał Max, wskazując na pistolet, który trzymałem w dłoni.
- Beretta 92 – wzruszyłem nonszalancko ramionami.
- Jest niesamowity – patrzył na niego z podziwem i uwielbieniem, co niezmiernie mnie bawiło.
- Wiem – puściłem mu oko. – Postrzelasz sobie z identycznego.
- Naprawdę? – uśmiechnął się szeroko. – Nigdy nie strzelałem z prawdziwej broni.
- Tak myślałem – spojrzałem na niego rozbawiony. Byłem niemal pewny, że Dru traktowała go jak małe dziecko, ale miała ku temu powody. Kochała go i miała tylko jego. 

- Hej, chłopcy! – do pokoju weszła uśmiechnięta Lexi. – Jak tam, Kudłaty? 
- Dobrze, chyba nieźle sobie radzę – spojrzał na nią jak na kąsek, który chciałby zjeść. Lexi była bardzo atrakcyjna i nie byłem zdziwiony, że mu się podoba, ale niestety nie mógł jej mieć, no chyba, że chciał, aby Matt go zabił.
- To prawda, Harreh? 
- Musi jeszcze dużo ćwiczyć – nie chciałem go chwalić, bo popadłby w samouwielbienie, a to byłaby katastrofa. Nie potrzebowałem w zespole zbyt pewnych siebie ciot. – Lexi, mogłabyś pokazać mu jak się strzela? 

- Jasne! – uśmiechnęła się szeroko. – Chodź za mną.
Oboje wyszli z pokoju, udając się do piwnicy, gdzie mieliśmy strzelnicę. Pochowałem wszystkie rzeczy, które pokazywałem Max’owi i zamknąłem je w sejfie. Ostrożności nigdy za wiele.
Kiedy wszystko sprzątnąłem, poszedłem do salonu, gdzie na kanapie siedział Jason i Matt. Ten drugi zawzięcie pisał coś na laptopie i byłem niemal pewny, że szukał wskazówek, gdzie mógłby znajdować się Charms. 
- Dostarczyłeś te pieniądze? – spytałem Jasona, który miał zapłacić dług za Max’a jednemu z tutejszych dilerów.
- Yep, był wkurwiony, ale wziął te pieniądze bez gadania. Boi się nas jak cholera. 
- To nie nowość – zaśmiałem się. – Jakieś nowe poszlaki? – zwróciłem się do Matta.


- Nie – potarł zdenerwowany skronie. – To tak jakby ten chuj rozpłynął się w powietrzu. Nigdzie go kurwa nie ma.
- Myślicie, że ktoś go ukrywa? – zacisnąłem dłonie w pięści. 
- To może być możliwie – czarnowłosy wzruszył ramionami. – Może któraś z jego panienek.
- Niemożliwe. Wszystkie nie żyją – Jason od razu zaprzeczył.
- Oprócz jednej. 
Oboje spojrzeli na mnie zaciekawieni, a ja układałem już w głowie plan jak wyciągnąć informacje od dziewczyny, która kiedyś była ważna w życiu Charms’a. Można powiedzieć, że nawet zbyt ważna.


Od Autorki:
Komplikacje i jeszcze raz komplikacje. Ich nigdy nie jest za mało i na pewno w tym opowiadaniu będą się pojawiać bardzo często. Co uważacie o rozdziale? Rzecz jasna nie jest jakiś cudowny, ale przekazuje to, co chciałam Wam przekazać. 
Co uważacie o tej całej sprawie z Charmsem i Max’em? Jakieś macie swoje opinie na ten temat?
Dziękuję Wam za tak dużo pięknych komentarzy. Kocham Was Dziewczyny! Jesteście najlepsze, naprawdę. Kocham Was bardzo mocno <3
Co dostałyście na mikołajki? Pochwalcie mi się! Lubię czytać Wasze komentarze, naprawdę. I każdy jest wyjątkowy! Zapamiętajcie to! :)
Jeśli macie jakieś pytania to serdecznie zapraszam na mojego ASKA i ASKA bohaterów. 
Pozdrawiam <3 

28 komentarzy:

  1. Kocham Cie Kochanie Moje, Kocham hahaha rozdzial niesamowicie genialny ;*** !!.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaaaaaa!
    Świetny jak zawsze kochana ;*
    kocham to opo ;33, naprawdę masz talent ;3
    ja dostałam na mikołajki kasę xd, a ty?
    Awwwwwwwwwww mam nadzieję, że będzie z Harrym xd, a dziecko......... nwm xddddddddd, hahah twój wybór, co zrobisz i tak będzie zajesuperfajniście *le do słownika* XD
    Wiem, że oni wszyscy tak naprawdę są dobrzy, to nie ich wina, że takie mają życie ;3
    pozdrawiam i czekam na nn !
    pozdrawiam xx
    ~Amy Hope ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Łooo dzieje się. Jestem ciekawa jaką decyzję podejmnie Dru, w końcu ciągle się waha :) Rozdział bardzo dobry, z niecierpliwością czekam na kolejny♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz ogromny talent do pisania! Jest to opowiadanie inne niż wszystkie, dlatego z niecierpliwoscia czekam na nastepne rozdzialy! :*
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww świetnie napisałaś rozdział :) Ciekawa jestem jak potoczy się dalej ten problem z ciążą i czy Harry będzie pomagał Dru.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zacznę od tego, że szablon jest świetny! Przyznam, że podoba mi się bardziej niż tamten :)
    Co do rozdziału - oh. Hazz! Jak on mógł zaproponować coś takiego jej bratu? Czuję że będą kłopoty ugh.
    Nie lubię tego dziecka. Ni to Hazzy, ni to Dru. Ale mam przeczucie że się go pozbędziesz, ponieważ Dru nie obraca się w zbyt bezpiecznym towarzystwie. Nie żeby potrzebowała jakiś tam wygórowanych warunków pheeeeww taka tam ciąża.
    Mieli się pocałować. Serio. To było zaklepane w gwiazdach, nie wymigają się lol. Nawiedzę Styles'a w nocy, zaciągnę do Dru i sama złącze te ich zapyziałe wargi które lgną do siebie jak ćma do światła.
    Czytam ten komentarz jeszcze raz i dochodzę do wniosku, że jestem pojebana (sorry za słownictwo, lubię nazywać rzeczy po imieniu)
    Zapewne z 5 razy zasnęłaś czytając to, ale jeśli jednak dotrwałaś *gromkie brawa* to dzięki heh.
    Iiiii.... rozdział przeczytałam już dawno ale musiałam wziąć się na wenę aby coś nagryzmolić i chyba mi za bardzo wyszło.
    No a na koniec - rozdział jest świetny. Na serio dobrze piszesz, jestem święcie przekonana że odniesiesz sukces aka DARK, Danger! Życzę ci tego kochanie ♥

    Oczywiście, nie jestem tak dobra jak ty i znów zapewne się ośmieszę podając ten link no ale YOLO podobno who says i wg.
    Więc jakbyś miała chwilę i chciałoby ci się chociaż wejść na moje FF to zapraszam i byłoby mi serio bardzo miło :)
    http://runaway-harrystylesfantiction.blogspot.com/

    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudownie piszesz :)
    Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Po prostu zaparło mi dech gdy zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział.
    Teraz to już w ogóle nie mogę złapać oddechu. Jestem tak podekscytowana jak nigdy. Matt w szeregach Harr'ego? Czemu nie!
    Tak bardzo współczuję naszej kochanej Dru. I jestem bardzo ciekawa co z dzieckiem. Mam nadzieję, że niedługo nam wszystko objaśnisz ^^
    To opowiadanie jest cudowne!
    Życzę ci dużo weny i mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się niedługo ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Po prostu świetny rozdział ;) Czekam na następny :p

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jest niesamowity!!!!! ;DDD ehhh i znowu przerwany pocałunek ale myślę że w końcu nadejdzie ten moment że się stykną razem xdddd i oczywiście czekam na następny rozdział *________________*

    OdpowiedzUsuń
  11. jestem ciekawa co sie dalej wydarzy i czekam na next :)

    zapraszam również do mnie http://doublexfacex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczerze mówiąc mam.jakieś dziwne wrażenie, ze dru coś.sobie zrobiła. I wydaje mi.się, że słusznie. Lolz, ja bym.na jej miejscu nie wytrzymała i dawno.się zabiła :o
    Ale i tak kocham ten blog i mam nadzieję na niedługo,.na rozdział ;) jakiś tydzień, może, co? :d

    OdpowiedzUsuń
  13. Twój nowy szablon jest cudowny!
    Nie wiem dlaczego przeraża mnie to, że jej brat został zabójcą. Mam dziwne wrażenie, że coś mu się stanie! A wtedy Dru się załamie! Coś mi się wydaje, że Dru straci to dziecko. Poroni albo coś sobie zrobi żeby tylko go nie mieć. Uwielbiam Lexi! Ta dziewczyna jest cudowna! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bożeee <3
    Zakochałam się w tym wszystkim <3 ♥
    Tennn blogg to mój narkotyk <3
    Chcę wiecej , więcej i więcej <3
    Czekam na szybki nn xxxx

    OdpowiedzUsuń
  15. cudowny zapraszam do mnie ;*** http://black-satan-bab.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. nowy szablon jest niesamowity <3 daje taki tajemniczy klimacik! <3

    Rozdział jest genialny, super fajny :D Odnoszę wrażenie ,że zrobiła coś NIE głupiego a przynajmniej mam taką nadzieje... wiem jestem okropna ale to dziecko to jakiś koszmar ja bym już dawno się zabiła. Propozycja którą złożył Harry bratu Dru jest fajna, podoba mi się to <3 DO następnego. Kocham/Add

    :**********************

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział genialny ( jak zawsze), szablon wspaniały. Coraz to nowsze komplikacje ( jak ja to uwielbiam), tragedie. Ciekawe jak postąpi Dru.
    To co zawszę weny dużo i żeby jak najszybciej pojawił się nowy rozdział.
    Ps. <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę przyznać, że brat Dru w jakiś sposób mnie intryguje. Wiem, że nie powinnam tego mówić a raczej pisać, ale cieszę się, że Max dołączył do grupy Harry`ego, ponieważ to oznacza większy udział jego postaci w tej historii. Ajć, uwielbiam go!
    Moim ulubionym momentem w dzisiejszym rozdziale był krótki wątek, gdzie Dru niemal wrzeszczała na swój płód, Bogu Ducha Winny. Przedstawiłaś ją w bardzo realistyczny sposób - podejrzewam, że niejedna osiemnastolatka zareagowałaby w ten sposób. Takie emocje tylko u ciebie.
    Pokazujesz nam wszystkim z rozdziału na rozdział, że Lexi jest nie tylko seks bombą do zabijania, ale jest również wspaniałą i godną zaufania przyjaciółką. Bardzo lubię jej postać.
    No, ale niestety nie zaspokoiłaś mnie, ponieważ za mało Harry`ego i Dru razem! Oczywiście była jego perspektywa i nieudany pocałunek (co mnie niesamowicie wytrąciło z równowagi), ale jestem jakaś niespełniona. Hmm, nie wiem.
    Ciekawi mnie kim była ta bardzo ważna kobieta w życiu Charms`a. Cholernie! Założę się o dychę, że któryś z bohaterów ją przeleciał xD - nie no, wybacz. Zbaczam z tematów, to wina testów i atmosfery seksualnej w mojej szkole ;d
    No to co? Czekam na 13!
    Duże buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem trochę załamana, że Max dolączył do grupy. Tzn w sumie z jednej strony spoko, wszyscy go polubili, nawet Harry się przekonał no i LEXI, która zapewne podoba się naszemu słodkiemu braciszkowi, ale z drugiej strony to całe zamieszanie go zniszczy. Bo przecież jak normalny chłopak, ma nagle wejść do ekipy zabójców, i sam się nim stać? Jestem trochę przerażona, ale zobaczymy jak to będzie.
    Poza tym, tak bardzo szkoda mi DRU. Biedactwo, normalnie łezka się kręci, keidy widzę ją w takim stanie. Naprawdę mi źle z powodu całej tej sytuacji. OOOO I DAMON JAKO JASON! Sikam szczęściem, bo kocham tego człowieka :D mam nadzieję, że dopadną tą lalunię i wyciagną z niej informacje, bo ta szuja musi zginąć :o BOŻE CO JA MÓWIĘ! ŻYCZĘ FIKCYJNEMU CZŁOWIEKOWI ŚMIERCI :O SZOK. KOCHAM CIE I CZEKAM NA KOLEJNY<333 AAA jeśli chodzi o mikołajki, dostałam pieniążki na tatuaż! JESTEM PODEKSCYTOWANA STRASZNIE!
    buzi :*:*

    OdpowiedzUsuń
  20. Max w gangu. To niemożliwe. Jego siostra popadła w depresje. Niech Harry ją z nią wyciągnie.
    Świetny rozdział
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowny blog <3 dziś go znalazłam i na pewno będę czytać :D @mofos_ola

    OdpowiedzUsuń
  22. Nominuję cię do Liebsten Awards więcej na http://zakazanydotyk.blogspot.com/2013/12/liebsten-awards.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  23. O to mój bardzo bardzo spóźniony komentarz ! eh ale starość nie radość , 18 na karku i już zapominam ;d przepraszam :*
    Więeec do rozdziału to Ci powiem , że jest niesamowity !
    No na początku chciałam zabić Maxa, że przeszkodził w takim kurwa momencie, no szlag mnie tafia ! oni mają sie całować, pieprzyc i wszystko i byc szczęślwii, jep to jest groźba :D
    Ogólnie jestem inna, wiec mi sie szczerze podoba pomysł, że max dołączył do ich gangu wydaję się taki słodki i niewinny a ty pewnie pokażesz nam jego diaboliczną stronę :d
    i kocham moment gdy Dru rozmawia z tym dzieckiem, też bym tak zareagowała i mogę powiedzieć, że wręcz już nie lubie tego dzieciaka !
    więc chcemy więcej dru i harrego <3
    cudowny i jeszcze raz przepraszam ze tak późno <33
    całusy <3333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  24. no faktycznie,dla Dru to trochę kiepskie rozwiązanie,ale z dwojga złego lepsze to niż martwy brat :D chociaż to trochę samolubne,bo on będzie zabijał innych,no ale cóż,life is brutal.świetny rozdział ;)

    http://alwaysgleamofhope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja chce żeby ona była z Harrym xd

    OdpowiedzUsuń
  26. O ja to piękne . Biedna Dru :(

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy